Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 kwietnia 2017

289.COŚ SIĘ KOŃCZY,COŚ SIĘ ZACZYNA

   DORZECZA SŁUDWI I BZURY 2017.03.26.

         Kumple,w ciągu całego pracującego tygodnia,nieustannie przebierali nogami i nie mogli się doczekać niedzieli.Mija właśnie szczyt przelotu gąsek,a oni nie mogą im asystować.Wytrzymaliśmy jakoś do końca tygodnia,czujnie śledząc prognozje pogody.Były zdecydowanie złe.Jednak im było bliżej niedzieli,to robiły się mniej pesymistycznie.Na koniec,gdy wyjeżdżaliśmy z W-wy,Było pochmurnie,ale bezdeszczowo.Złaków powitał nas pięknym Słońcem i błękitnym niebem.Co tu dużo mówić.Cokolwiek powiem,będę się powtarzał. Tyle  razy już tu ostatnio byłem,że temat jest praktycznie wyczerpany. Cudowne,piękne miejsce.Nawet jak nie ma ptaków,a zawsze są tu jakieś rarytasy,to samo napawanie się otaczającym wokół pejzażem,działa jak balsam na strudzoną duszę wędrowca.
Co do gąsek,to było widać,że szczyt przelotów już minął.Było ich wyraźnie mniej.Trafiliśmy właściwie na jedno duże stado i to prawie wyłącznie białoczółki,z rekordową domieszką bernisi białolicych.Ale tutaj,uciechę mieli wyłącznie luneciarze.Były daleko.Nawet przez lornetkę,trudno je było wypatrzyć,w tłumie mniej egzotycznych koleżanek.Ja za to miałem nareszcie swoje 5 minut.Wypatrzyliśmy na polach spore,a nawet bardzo spore stado siewki złotej.Podjechaliśmy w ich pobliże i wysiedliśmy z samochodu.  Luneciarze pragnęli spenetrować,widoczne dalej stado gęsi.Ja złapałem za aparat i spróbowałem zbliżyć się do siewek.Byłem pewien,że tak jak zawsze,zaraz się zerwą.Idę drobnym kroczkiem,a tu nic.Siedzą na ziemi i kikują tylko na mnie spod dzioba.Opanowałem swoje emocje i zacząłem podchodzić je bardzo spokojnie.Po pół stopki,po ćwierć i długie przerwy.Nieprawdopodobne,ale dopuściły mnie na ok.50 metrów.To mój rekord.Jeszcze nigdy nie byłem tak blisko siewek złotych.Gdyby nie falujące nad rozgrzanymi łąkami powietrze,mogły by być całkiem fajniste zdjęcia. Długo tu nie zabawiłem."Profesjonalne" ptaszenie,ma to do siebie,że przypomina mi wyścig z czasem.Wpadamy gdzieś na chwile,szybkie liczenie i dalej.Aby w ciągu ograniczonego czasu wypadu,zdążyć objechać jak największy teren i policzyć jak najwięcej ptaków.Ja nie jestem profesjonalistą.Zawsze na pierwszym miejscu byłem fotografem,a dopiero potem ptasznikiem.Ale rację ma większość i Szef wyprawy.
I to było jedyne ,chyba stado siewki złotej,jakie spotkaliśmy tego dnia.Dużo mniej,niż będący tu wczoraj inni koledzy.Za to wyraźnie więcej było przeróżnych siewkowatych.Duże ilości batalionów,nieliczne rycyki i krwawodzioby. Nadchodzi czas siewkowatych.Trzeba teraz kombinować,jak by tu się znowu pojawić.Woda sporo opadła i stworzyły się wymarzone warunki dla różnych brodzących.Będzie się działo.
RYCYK-LIMOSA LIMOSA

J.W

BIAŁOCZELNE

NIE DA SIĘ ZAPRZECZYĆ,ŻE JUS SĄ.SAMIEC CIRCUS AERUGINOSUS

J.W

BATON,DREPTAŁ OBOK SAMOCHODU I NIC SE Z NAS NIE ROBIŁ

TO NIE ŚWIERGOTEK ASWALTOWY.TO SKORWIONEK.
ALAUDA ARVENSIS

PHILOMACHUS PUGNAX

J.W

J.W

J.W

CZAJA.TO BYŁ KIEDYŚ PTAK, Z MOJEJ LISTY WYMARZONYCH-DO ZOBACZENIA

BATONY

J.W

I OTO MOJE ZŁOTE SLICZNOTKI

PLUVIALIS  APRICARIA
NIEKTÓRE JUŻ W GODÓWCE

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W


TO JUŻ GĄSKI

J.W

NIE DA SIĘ UKRYĆ.TO JUŻ WIOSNA.I TO NA ŚRODKU PÓL,GDZIE ZAWSZE JEST TROCHĘ CHŁODNIEJ

PSARY-CENTRALNIE SAMICA LODÓWKI.
CLANGULA HYEMALIS

BEWIKI

J.W
                            Z kapowniczka Kol.Kamilosa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz