Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 marca 2015

152.DORWAĆ KĘDZIORA,CZYLI DRUGA WYCIECZKA HORYZONTALNA



   DOLINA SŁUDWI I PRZYSOWY 2015.03.28.

   Na dzisiejszą wycieczkę,oczekiwałem z niecierpliwością.Jest to bardzo atrakcyjny,ptasio rejon,a praktycznie,nie ma tam możliwości dojazdu,jeżeli nie posiada się samochodu.Po za tym, działo się tam ostatnio bardzo dużo. Olbrzymie stada migrujących gęsi,,siewki złote no i sensacja 21 wieku,czyli 6 pojaw w Polsce,pelikana kędzierzawego,na stawie w Borowie.Ja jeszcze,
dodatkowo, cieszyłem się wizytą w Złakowie Kościelnym.Na wieżach tamtejszego kościoła,gnieździ się pokaźna gromada pustułek.A jest to przepiękny mały sokół. I zaiste,napatrzyłem się na nie,do syta.Jak tylko wysiedliśmy z autobusu,popatrzyliśmy na wieżę i zobaczyliśmy wszędzie krążące i ganiające się pustułki.Jak mi się wydaje,było ich przynajmniej z 10.Nasi przewodnicy,poprowadzili grupę,ustawili lunety i zaczęli popatrywać po polach.Sporo nawet wypatrzyli:były gęsi,myszołowy,błotniak zbożowy,kania ruda i pomniejsza drobnica,ale wszystko bardzo daleko.Bez lunety,ani rusz.A co dopiero mówić o "zdjęciowaniu".Dlatego,obróciłem się po angielsku i podreptałem podziwiać pustuły.Unosiły się,wszędzie dookoła.Wydawało się,że latając tak bez celu,cieszą się po prostu życiem.Praktycznie,robiły tylko dwie rzeczy:latały wokół wieży i co chwila,ochoczo ciupciały sobie rozkosznie,co też można nazwać formą cieszenia się z życia.Wokół wieży,krążyło również wiele kawek.Co ciekawe,te dwa gatunki tolerowały się wzajemnie i nie wchodziły sobie w drogę.Czas się skończył i pojechaliśmy dalej.Stawaliśmy jeszcze po drodze,tu i ówdzie,w Nadziei,że wypatrzymy cuś ciekawego,ale poza dużą gromadą myszołowów zwyczajnych i włochatych,nic specjalnego nie dało się dostrzec.Następnym etapem miały być stawy w Walewicach.Ostrzyłem sobie na nie zęby,bo na jesieni widziałem tu przez chwilę wąsatkę i chciałem na nią teraz zapolować.Nasi przewodnicy,stracili zapewne,na myśl o pelikanie,ochotę trzymania się zaplanowanej marszruty,i pomknęliśmy szybciutko nad staw w Borowie.Tam poza kilkoma bewikami,nic specjalnego nie wypatrzyliśmy. Wokół jedynej wysepki,krążyło trochę ptactwa wodnego,ale były to kaczki świstuny i śmieszki.Pętaliśmy się tak na brzegu,ponad godzinę,kiedy spostrzegłem dużą,białą sylwetkę,szybującą wysoko nad wodą.Pomyślałem,że to czapla biała i się odwróciłem lekceważąco.I wtedy,po obu moich stronach, rozległy się krzyki.Łapię za lornetę i patrzę,a moja czapla,okazała się,pękatym pelikanem.Leciał statecznie i majestatycznie,jak wielki bombowiec.Gdy zaczął zniżać się,kierują ku wyspie,rozległ się ogólny,ptasi wrzask przerażenia i wszystkie ptaki,zerwały się z powierzchni wody,podobnie jak przy ataku bielika.Pelikan,nie zwracając uwagi na harmider,pacnął,jak spasiona gęś, przed wyspą.Nie muszę mówić,że mój aparat,rozgrzał się do czerwoności.
Zostało mi sporo zdjęć obrazujących to wydarzenie.Mają one raczej wartość dokumentalną.Oglądając mapę tego rejonu,oceniłem,że miejsce,gdzie stałem,było oddalone od pelikana na wyspie o ok.300 metrów.Mówiąc szczerze,spodziewałem się nawet,że będą gorsze.
Reasumując,dzień upłynął pod znakiem dwóch ptaków-PP i zaprawdę,warto tu było przybyć,aby je ujrzeć.
PUSTUŁKA-FALCO TINNUNCULUS

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W



J.W

J.W
  

TO TO,WYGLĄDA JAK MASZKARON NA NOTRE DAME

PRZEZ ROZCHYLAJĄCE SIĘ CHMURY,SŁOŃCE OŚWIETLIŁO,
ZAMGLONE WIERZYCE,KOŚCIOŁA,W ZŁAKOWIE KOŚCIELNYM

POLUJĄCY MYSZOŁAP.BIAŁA NASADA OGONA,OD RAZU WSKAZUJE NA KOSMACZA

ŁABĘDZIE CZARNODZIOBE-CYGNUS BEWICKII

J.W

TO NIE GĘSI DOMOWE,TO PASĄ SIĘ ŁABĘDZIE NIEME.

A OTO PRZYBYWA KĘDZIOREK,ZE ZJEŻONYM KĘDZIOREM.
                                        PELECANUS CRISPUS

JAK WYŻEJ

J.W

                                                 
J.W-WSZYSTKO CO ŻYWE,ZERWAŁO SIĘ Z POWIERZCHNI WODY


J.WS

J.W

ŁABĘDX NIEMY.
CIEKAWOSTKA-JAK NIEMY LECI,TO ŚWISZCZE I HAŁASUJE.KRZYKLIWY(BEWIK TEŻ) LECI BEZSZELESTNIE.I TO JEST CECHA DIAGNOSTYCZNA,POZWALAJĄCA ROZRÓŻNIĆ TE GATUNKI,TYLKO NA SŁUCH

PELIKAN KĘDZIERZAWY-PELECANUS  CRISPUS

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W


ODLATUJE ESKORTOWANY PRZEZ MEWY.ZNOWU ANALOGIA,DO BOMBOWCA ESKORTOWANEGO,PRZEZ MYŚLIWCE.BYŁ TYLKO PÓŁ GODZINY.MYŚLĘ,ŻE NIE MÓGŁ JUŻ WYTRZYMAĆ, DOKUCZANIA MEW,KTÓRE WYBRAŁY SOBIE WYSPĘ,NA KOLONIĘ LĘGOWĄ


ŻURAW AFRYKAŃSKI-GRUS AFRICANUS

W CENTRUM TRZY BERNIKLE BIAŁOLICE-
BRANTA LEUCOPSIS 
GŁÓWNIE ZBOŻOWE I NIELICZNE BIAŁOCZELNE

3 ZBOŻOWE+1 BIAŁOCZÓLKA
ANSER FABALIS+ANSER ALBIFRONS

ZBOŻOWE.


piątek, 27 marca 2015

151.SE PODZIĘCIOLIŁEM

               ŁAZIENKI 2015.03.25.

           Dzisiejszy dzień,miał być dniem odpoczynku.Od wszystkiego: lornetki,aparatu i ślęczenia przed monitorem komputera.Miałem sobie obejrzeć zaległe filmy,poczytać dobrą książkę i nareszcie ruszyć porządki w chałupie.Ale gdy rano wstałem i zobaczyłem za oknem,pięknie świecące słońce,nie wytrzymałem.Złapałem,zawsze spakowane w gotowości bojowej,manele i w drogę.Gdzieś niedaleko i na spokojnie.Padło na Łazienki.Ciągle nie mogłem bowiem,zapomnieć,widzianego tu w listopadzie czarnego dzięcioła.Widziałem już wielokrotnie tego ptaka,ale nigdy w idealnej pogodzie.To we mgle,to w śnieżycy,to przy czarnych ,ponurych chmurach. Chciał bym go w końcu spotkać,przy takiej pogodzie jak dzisiejsza.
Na miejscu byłem kolo 9,30.Dużo za późno jak na poważne ptaszenie,ale to miało być na luźno i bez stresu.Łaziłem se tak powolutku i popatrywałem tu mi ówdzie. Pełno kowalików,śpiewających zięb,sikory,kwiczoły,szpaki i dzięcioły.O ile pstre,dają o sobie znać bębnieniem w drzewo,to zielony jest dostrzegany przez swój histeryczny chichot.Tak tez słuchałem go i słuchałem,aż namierzyłem.Obydwa,czyli parę.To była wyjątkowa frajda.W Raszynie,dzięcioł zielony,nie da podejść do siebie,bliżej niż na 30-50.I tak z reszta,chowa się za pień drzewa i kikuje zza niego jednym okiem.Te tutejsze parkowe,są obyte z ludźmi,i pozwalają podejść do siebie,na kilka,kilkanaście metrów i nie zwracają zbytnio na człowieka uwagi.Zobaczyć jednego to wielka radość.Tu miałem dwa i mogłem spokojnie i do woli,zajmować się po kolei,każdym z nich.Było tak dobrze,że aż za dobrze.Zajęty statywem z aparatem,nie zauważyłem,że za mną powiększa się grupa wścibskich ludzi, zainteresowanych tym co robię.Tego już dzięcioły nie zniosły.I po ptokach.
W  parku byłem około 3,5 godziny,ale to na pewno nie były zmarnowane godziny.
SZPAK-STURNUS VULGARIS
NORMALNIE  PRZECHODZI SIĘ KOŁO NICH,A NIEWIDZĄCY WZROK,NAWET ICH NIE ZAUWAŻA.A JAK SIĘ PRZYJRZEĆ,TO SĄ TO NAPRAWDĘ PIĘKNE PTAKI

J.W

J.W



KAWKA-CORVUS MONEDULA.
BARDZO LUBIĘ I SZANUJE TE PTAKI

DROZD ŚPIEWAK-TURDUS PHILOMELOS

DUŻE CHŁOPAKI,ZARAZ POSYPIE SIĘ PIRZE.
DENDROCOPS MAJOR

DENDROCOPS MAJOR,NA ETACIE SIKORKI

DUŻY W WERSJI NADWOZIA-SAMICA

DZIĘCIOŁ ŚREDNI-DENDROCOPOS MEDIUM

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

DZIĘCIOŁ ZIELONY-PICIS VERIDIS

J.W

J.W

J.W

J.W-PO LEWEJ FACET,PO PRAWEJ KOBITKA

J.W

J.W

J.W