Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 lutego 2019

349.WIOSNA, WIOSNA-SŁODKA I RADOSNA

    ZACHODNIE MAZOWSZE 2019.02.17.

      Ja osobiście, poczułem nagle bardzo intensywnie, że nadchodzi już wiosna. Męczyłem więc nieustannie Mistrza Kamilosa, aby ruszył swój zadek z domowych pieleszy i udał się ze mną, delektować się urokiem i poezją młodej wiosenki. Męczyłem i męczyłem, aż zmęczyłem. Prognozy były całkiem niezłe, więc faktycznie nie musiałem Go mocno gwałcić. Za to obfity wachlarz naszych znajomych, wypiął się na nas i nikomu nie chciało się ruszyć odwłoka i jechać z nami. A bo jeszcze za wcześnie, nie ma jeszcze po co jechać, może za tydzień, albo lepiej za dwa. Takie młode chłopaki, a już stare pierdziele. Ten opis ma właśnie spowodować, że wątroba jem się z żałości przekręci. Nie będę więc uskuteczniał wodolejstwa, a przejdę do meritum.

GĘSI, WSZĘDZIE GĘSI. SIEDZĄCYCH NA ZIEMI, WIDZIELIŚMY 

DOBRYCH PARĘ TYSIĘCY I NIEZLICZONE KROCIE 

PRZELATUJĄCYCH-WE WSZYSTKIE STRONY.GŁÓWNIE GĘŚ TUNDROWA, 

TROCHĘ BIAŁOCZUŁKI I DECZKO GĘGAW.

ANSER SERRIROSTRIS W PROMIENIACH WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA


J.W.


J.W


A PÓŹNIEJ PRZYSZŁY CHMURY I SZLAG TRAFIŁ CAŁĄ POEZJĘ I ROMANTYKĘ





ZNOWU SŁONECZKO, ALE JUŻ ZACHODZĄCE


DWIE BERNIKLE BIAŁOLICE I BIALÓCZÓŁKI


ANSER ALBIFRONS+BRANTA LEUCOPSIS


J.W


WSZĘDZIE WIDAĆ ŻURAWIE, A JAK NIE WIDAĆ, TO SŁYCHAĆ. ICH CLANGOR, ROZLEGAŁ SIĘ GROMKO, ZE WSZYSTKICH STRON I JESZCZE Z NIEBIOS


J.W



ZDJĘCIE BAAARDZO DOKUMENTACYJNE. SAMIEC BŁOTNIAKA ZBOŻOWEGO. ON I TRZY W TYPIE SAMICY, KRĘCIŁY SIĘ CAŁY CZAS WOKÓŁ NAS, ALE NIESTETY, BARDZO DALEKO


NORMALKA, GDZIE TYLKO SPOJRZEĆ, WSZĘDZIE MYSZAKI. NIERAZ W POLU WIDZENIA PO KILKANAŚCIE




GWAŁTOWNE EMOCJE WŚRÓD KOSMACZY. NIE WIEM CZY TO JUŻ GORĄCA MIŁOŚĆ,
CZY TYLKO ZIMNA NIENAWIŚĆ. FAJNIE, ŻE JESZCZE SĄ


BUTEO LAGOPUS


A TEN TO CHIBA JEDNAK, ZWYKŁY MYSZOŁAP


MÓJ PIERWSZY, TEGOROCZNY SKORWIONEK. JEST ICH DUŻO,
ALE ODZYWAJĄ SIĘ JESZCZE NIEŚMIAŁO

ALAUDA AVENSIS



J.W



I ZAPEWNE MOJE OSTATNIE W TYM SEZONIE RZEPKI.



CARDUELIS FLAVIROSTRIS.




NAJBRZYDSZE PODŁUG MNIE PTICE-POTRZESZCZE-
MILIARIA CALANDRA. LECI ICH WŁAŚNIE CAŁKIEM SPORO.

 

LECĄ TEŻ KWICZOŁY. SZUKALIŚMY W ICH TŁUMIE RODZYNKÓW, CZYLI DROŹDZIKÓW.
NIESTETY, TRAFIŁ SIĘ TYLKO LEUCYSTYCZNY KWICZEK









GÓŹDŹ PROGRAMU. TRAFILIŚMY NA GODY KUROPATW. STALIŚMY OKRAKIEM NA GRZBIECIE SZOSY. A WOKÓŁ NAS, PO OBU JEJ STRONACH, KŁĘBIŁ SIĘ TŁUM KUROPATW. PODEKSCYTOWANE KOGUCIKI, DRĄC SIĘ  WNIEBOGŁOSY, BIEGAŁY Z JEDNEJ STRONY SZOSY, NA DRUGĄ. AŻ DZIW BIERZE, ŻE NA ASFALCIE NIE BYŁO, ANI JEDNEGO ROZJECHANEGO. CUŚ TAKIEGO, WIDZIAŁEM PIERWSZY RAZ W ŻYCIU I OBY NIE OSTATNI.

PERDIX PERDIX






Z TEGO ZDJĘCIA, CHACHAM SIĘ DO ROZPUKU. ZAWIESIŁ SIĘ BIEDAK W DZIAŁANIU.
JEDNA NOGA CHCIAŁA BIEC W LEWO, A DRUGA W PRAW
O



J.W

TEN SIĘ NASTROSZYŁ, CHIBA CHCE WYGLĄDAĆ NA BOLSZEGO I BARDZIEJ GROŹNEGO


W POWROTNEJ DRODZE, ZAJRZELIŚMY NA STAW OKRĘT. NIE SPODZIEWALIŚMY SIĘ, ŻE BĘDZIE TAM CUŚ CIEKAWEGO. A TU NIESPODZIANKA. GĄSKI I PONAD PIĘĆDZIESIĄT BEWIKÓW I KRZYKLIWCE.                TO PIERWSZE TAKIE STADO, WIDZIANE PRZEZE MNIE TEJ ZIMY.                            TE DWA ZDJĘCIA, SĄ KOLEGI KAMILA. JA SPARTOLIŁEM.


J.W


NA OKRĘCIE, POŻEGNAŁ NAS UTRUDZONY HELIOS


A JEDNOCZEŚNIE POWITAŁA NAS SELENA




  TRADYCYJNIE-ZDJĘCIA ROBIONE NIKONEM P900, MAJĄ ZNACZONY NA CZERWONO, PRAWY GÓRNY RÓG, RESZTA CANON EOS 50D+SIGMA 150-500  

    To był wspaniały dzień, pełen mnóstwa wrażeń i emocji. Jednak dwa tematy, były przebojem dnia: gody kuropatek i pożegnanie dnie na stawie hodowlanym OKRĘT. Na dużej powierzchni stawu, pływało ponad pięćdziesiąt bevików. Jak się robiło już ciemno, wszystkie podniosły smutne larum. Żałosne zawodzenie, niosło się zewsząd. Gaworzyły tak ze sobą przez całe jezioro. Wstrząsające wrażenie.To też przeżyłem pierwszy raz i na pewno tego nie zapomnę.


        P.S.

  Wstałem se dzisiaj z rana i od razu wskoczyłem na pełne obroty. Za oknem boska pogoda, a ja siedzę w domu. Złapałem szybko aparat, a potem w tramwaj i pobierzałem do Parku Kelera. Dochodziły do mnie wieści od Koleżeństwa (dzięki Ania M.), że coraz trudniej go zobaczyć. Przylatuje tylko na nocleg. Można go zobaczyć tylko rano i wieczorem. Podejrzewam, że czeka, aż się dobrze wypierzy i lada dzień odleci, szukać towarzyszki życia. A tymczasem dreptał przede mną w pełnym blasku Słońca. I to jest to co tygryski lubią najbardziej. Od ostatniego spotkania, wyrósł mu całkiem gracki rożen, tylko ten półkoszulek, taki niekunieczny.   

 A Więc-ANAS ACUTA.









I to by było na tyle.