Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 stycznia 2015

137.YES,YES,YES

          PRUSZKÓW  2015.01.16.

        Czyli dokończenie tego,czego nie udało mi się załatwić w czasie poprzedniej wizyty.Jak moi Mili pamiętacie,pojechałem głównie po to,aby zobaczyć dzięcia zielonosiwego.Wtedy nie udało się zrealizować mojego pragnienia,ale się zaciąłem i postanowiłem postawić na swoim.Z pomocą przyszedł mi serdeczny kumpel(to ten 100% mężczyzna,któremu nie chciało się rano wstać i przyjechać na obrączkowanie).Zaawansowany ptasznik i do tego mieszkający na miejscu.Co rano lata(biega !)do parku i oblatuje rewiry.I on dosyć szybko zlokalizował dzięcioła i określił trasę po której się porusza.
Ponieważ prognozy meteo były na dzisiejszy dzień,bardzo obiecujące,to decyzja zapadła bardzo szybko.Na miejscu byłem już przed 8 rano.To nie było tak wcześnie,ale trzeba pamiętać,że dla aparatu foto,dopiero nadchodził świt.
Po półtorej godzinie łażenia,zobaczyłem mój obiekt marzeń,całkiem niedaleko mnie.Zrobiłem pierwsze zdjęcia.Nie byłem zadowolony z jakości.Siedzącego na drzewie,zawsze zasłaniały jakieś gałęzie i żeby nie wiem jak się wyginać,nie można było znaleźć strefy czystego strzału.Zielonosiwy,został dosyć szybko przepędzony przez samicę zielonego.Poszedłem za nim i zacząłem go poszukiwać.Trudno było.że wszystkich stron słychać było werble godowe innych dzięciołów,i wyłowić ,ewentualny mojego,z tego drwalniczego łomotu,było trudno.No cóż,trzeba było zrobić użytek z głowy.Nie będę pętał się po całym parku.Usiadłem na ławce,koło miejsca,gdzie go rano widziałem i zacząłem czekać.Okazało się\,że obrałem prawidłową strategię.Przylatywał co 30-45 minut.Deczko posiadywał nad moją głową i niedługo uciekał przed zielonymi.Wymęczyłem tym sposobem trochę zdjęć,które można już jako tako przyjąć.
Ogólne wrażenia:będę tu jeszcze przyjeżdżał.Choć by dla zielonych.Tu w ciągu 4 godzin,widziałem dosyć blisko,6 dzięciołów zielonych.Gdzie indziej,muszę się nieźle napocić,aby spotkać jednego.Jest tu duży ruch i ptaki są przyzwyczajone do ludzi.Pozwalają więc,zbliżyć się im dużo bliżej,niż na dzikich terenach.
KTOŚ ZATKAŁ DZIURĘ W DRZEWIE,JAKIMŚ WIECHCIEM

CIUCIUBABKA DZIĘCIOŁÓW ZIELONEGO I ZIELONOSIWEGO
PICUS CANUS VERSUS PICUS VIRIDIS

DZIĘCIOŁ ZIELONOSIWY,SAMICA-PICUS CANUS

J.W

J.W

J.W


J.W

J.W

J.W

J.W-WIDAĆ JAK WYSUNĄŁ MIGOTKĘ

J.W


DZIĘCIOŁ ZIELONY-PICUS VIRIDIS
TA CZERWONA PLAMA POD OKIEM,OZNACZA,ŻE TO SAMIEC,SAMICA MA CZARNĄ

J.W


J.W

MEWA SREBRNA-LARUS ARGENTATUS

MEWA SREBRNA W HDR

MANDARYNKI SĄ JUŻ BANALNE I OKLEPANE,AŻ DO BÓLU.
JEŻELI WIDZI SIĘ JEDNAK W SŁOŃCU TĘ FERIĘ BARW,RĘKA SAMA ŁAPIE ZA APARAT



GPS NOTOWAŁ MOJĄ WĘDRÓWKĘ."WYKRĘCIŁEM" TAK 8 KM.

czwartek, 15 stycznia 2015

136.PARK POTULICKICH

              PRUSZKÓW 2015.01.13.

             Ostatnio,pocztą pantoflową i z różnych stron internetowych, dowiedziałem się wyjątkowo interesujących rzeczy.W Parku Potulickich w Pruszkowie,pokazało się kilka bardzo ciekawych i normalnie nie spotykanych gatunków ptaków.Mówię tu o kilku gatunkach mew,takich jak delawarska,czy blada,zupełnie nie bojaźliwym samcu krakwy,dzięciołach- białoszyim i zielonosiwym.Mnie najbardziej zelektryzowała wiadomość o dzięciole zielonosiwym.W rejonie Warszawy,nie ma szans,zobaczyć go.Trzeba jechać do Puszczy Białowieszczańskiej,lub na południe kraju.Przyznam,że bardzo chciał bym go zobaczyć,chociaż w razie czego,innym drobiem,też nie pogardzę.Wyskoczyłem więc niezbyt rano,do Pruszkowa,gdzie czekał na mnie Kumpel,mieszkający we Pruszkowie i też ptasznik,znający doskonale,z resztą od tej strony,rzeczony park.Na początku nic nie zapowiadało jakiego kolwiek powodzenia.Zaczęliśmy od mew.Jak na to miejsce,było ich stosunkowo mało.I poza kilkoma dużymi,były same siwe i śmieszki.Próbowaliśmy wypatrzeć delawarkę,ale w tłumi siwych,wypatrzyć ją tylko przy pomocy lornetki,to praktycznie nie możliwość.Chyba,że jest  się fachowcem wysokiej klasy.
Po nieudanych próbach,przerzuciliśmy się na kaczkę krakwę.Był ten łasuch na miejscu.Biegał na wyścigi z krzyżówkami,za rzucanym,przez ludzi chlebem.
Mówiąc szczerze,był to dla mnie trochę przykry widok.Pamiętam,ile to wyjeździłem się po różnych dziurach,aby gdzieś ten gatunek wypatrzyć.A tu tak trywialnie pęta się pod nogami.Jakieś to takie moralne sprostytuowanie się ideału..Ganiając za kaczką,nie zapominałem o dzięciołach.Syryjczyka dosyć szybko zlokalizowałem.Pokazały się nawet zielone.Mojego głównego celu wyprawy,nie udało się odnaleźć.Moją uwagę zwrócił ciekawy widok.Wokół stawów,biegało kilku facetów z nieprzytomnym wzrokiem.Charakterystyczne ubiory i dyndający na szyjach,sprzęt optyczny,pozwoliły przypuszczać,że to bracia w ptakach,tropiący niecierpliwie,mewę delawarską.Nikomu tego wyczynu,nie udało się w dniu dzisiejszym,dokonać.
Krótkie rozmowy w przelocie(raczej w przebiegu)pozwoliło mi,poznać kilku ludzi,znanych mi tylko z dyskusji internetowych,lub z FB.Po to też warto było przyjechać.Jeżeli chodzi o park,to mam mieszane uczucia.Troszkę zaniedbany i całkiem brakuje mu intymności.Ze wszystkich prawie stron otoczony,przez ruchliwe,pełne samochodów ulice,nie pozwala zapomnieć się na łonie natury.Można tu jednak zobaczyć dużo ciekawostek.Niewątpliwie będę tu wracał.
KACZOR KRAKWY-ANAS STREPEA

J.W

J.W

J.W

J.W

MA TAKĄ JEDNĄ I PRÓBUJE JĄ NIEUSTANNIEZBORSUCZYC

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

KRZYŻÓWKI I MANDARYNKI
ANAS PLATYHYNCHOS +ALEX GALERICULATA

J.W

J.W-ALE SIĘ NAPIĄŁ

SOŁTYS,CZYLI KRZYŻÓWKA KRZYŻÓWKI

J.W

MŁODA MEWA SIWA-LARUS CANUS

J.W

DOROSŁA MEWA SIWA ŚMIESZKA

J.W

DOROSŁA MEWA SIWA-LARUS CANUS.
KIEDYŚ NAZYWAŁA SIĘ MEWĄ POSPOLITĄ.GDY SPOSTRZEŻONO,ŻE NIE JEST JUŻ TAKA POSPOLITA,ZMIENIONO JEJ NAZWĘ,ABY ŁATWIEJ JĄ CHRONIĆ

MEWA SREBRZYSTA-LARUS ARGENTATUS.
z WIDOKU TEJ MEWY BARDZO SIĘ UCIESZYŁEM

TEN KOŁTUN TO RANIUSZEK-AEGITHALOS CAUDATUS

J.W

J.W

DZIĘCIOŁ BIAŁOSZYI-DENDROCOPOS SYRIACUS.
ZNAWCY DOPATRZYLI SIĘ JEDNAK CECH,WSKAZUJĄCYCH IŻ JEST TO HYBRYDA Z DUŻYM

J.W

J.W

J.W

J.W

J.W

DZIĘCIOŁ ZIELONY-PICUS VIRDIS-

MŁODE ŁABĘDZIE VERSUS MEWA SIWA

J.W

MŁODZIAK