PULWY 2016.09.04
Dochodziły ostatnio ze wszystkich stron wieści,że lecą kobczyki.Pamiętając zeszły rok,kiedy to w pewnym momencie widziało się ich "nieprzebrane" ilości,oblizywałem się na myśl,iż być może, lada dzień historia się powtórzy.W sobotę wieczorem,Kamil ogłosił alarm bojowy i wydał rozkaz, że w niedzielę stawiamy się wszyscy na pl.Wilsona o 6,30.Jak zawsze podniecony czekającą mnie wyprawą,kiepsko kimałem.Rano się obudziłem,a wiedząc,że zaraz rozlegnie się nienawistny dźwięk budzika,wyłączyłem go i zdecydowanie wstałem.Szybko i energicznie doprowadziłem się do gotowości bojowej i parę minut przed godziną 6,30,krążyłem na umówionym miejscu.Ale wyznaczona godzina minęła,a tu nikt się nie pojawił.Może w ostatniej chwili,wypad został odwołany,a ja nic o tym nie wiem.Włączyłem komórę,aby sprawdzić,czy nie pojawił się tam jakiś niemiły SMS.W tym momencie moje oko spoczęło na ikonie zegara i dowiedziałem się,że właśnie minęła godz.5,30.
I takie to są właśnie uroki starości.Pocieszającym jest to,że mogłem się również spóźnić o godzinę.Przed wyznaczonym czasem pojawiają się Kamraci i bez dalszych problemów,zasuwamy do Wyszkowa. Po drodze,widzimy ścielące się na polach,welony mgły.Z niepokojem myślimy co się może dziać,na byłych bagnach,jakimi są Pulwy.Ale nasze buźki opromienia radość,gdy wjeżdżając na nie,widzimy wyraźnie daleki horyzont.
Jedziemy wolno i rozglądamy się czujnie dookoła.Na razie puchy.W zeszłym roku oblegały teren wokół Grądów Polewnych,więc zbytnio się nie martwimy. Po drodze mijamy miejsce,gdzie na wielu słupkach siedzą jakieś niezbyt wielkie ptaki,Rzut oka przez lornetkę i wybuch radości.Pierwsze kobczyki.
Wjeżdżamy na to miejsce dosyć niedbale,bo to przecie awangardy,a sam mniód czeka nas dalej.Dołącza jeszcze do nas miły Kolega Jurek Szymański i razem pasiemy nasze oczy,tym rozkosznym widokiem.Nie za długo jednak,bo tam dalej przecie,czekają na nas tłumy niecierpliwych kobczyków.Wyrywamy z kopyta i okrążamy Grądy.Jesteśmy bardzo mocno wstrząśnięci.Nie ma więcej żadnych kobczyków.Na pociechę widzimy latające wokół duże stada siniaków.
W ogóle jest tu dzisiaj ruch,jak na ptasiej Marszałkowskiej.Wszędzie pełno gąsiorków i srokoszy.Kręcą się przeróżne wróblowate.A i drapole są zauważalne,praktycznie co chwila.Przed nami,wygłodzony błotniak,atakuje bażanta.Ten se nic z tego nie robi.Zostawia bażanta i z miejsca,które dopiero co mijaliśmy,wypłasza dwa dorodne dudusie.Moje serce,łamie się i rozrywa na dwa kawałki.Jeden ciągnie do dudusiów,drugi prze naprzód w gonitwie za kobczykami.Wygrał ten drugi.Ale gdy jeździmy parę razy do Rząśnika i z powrotem,nigdzie ich już nie widzimy.Przelatuje jeszcze koło nas orlik krzykliwy,ale zbyt daleko,aby go sfocić.Zaczynamy przymierzać się do powrotu.Mijamy miejsce,gdzie rano były nasze sokoliki.Dalej tu są,ale porozrzucane już na dużo większej przestrzeni i bardziej ostrożne.Według dwóch liczycieli,to jest Kamila i Jurka,było ich 15-do 20 ptaków.Duuużo mniej niż w zeszłym roku.Zastanawiającym jest fakt,że jak wszędzie,tu też były tylko młode ptaki.Juvki.Kiedy już wyjeżdżamy z Pulw,rzut oka ukazał mi parę ślicznych cacusiów.Jakieś świrgołki.Kamil zatrzymuje samochód i cofa się do ich wysokości.Możecie mi wierzyć,albo i nie,następne 45 minut siedzieliśmy z bańkami w lufcikach i kikowaliśmy na te piękne ptaszyny.W ogóle na nas nie zwracały uwagi.Momentami,zaczynaliśmy się zachowywać głośno i hałasować,bo podchodziły tak blisko,ze obiektyw nie mógł złapać już ostrości.
Ruszyliśmy o 13,30 i tradycyjnie już musieliśmy słuchać samo opieprzania się Kamila.Obiecywał być w domu na 12,30 i szukał na gwałt interesujących wypadków nagłych,które mogły być przyczyną opóźnienia i nie były jeszcze używane.
 |
TO MYSZAK.Z RAŃCA WSZĘDZIE JE WIDAĆ,JAK CZEKAJĄ,AŻ SIĘ ZROBI CIEPLEJ POWSTANĄ PRĄDY TERMICZNE |
 |
FALCO VESPERINUS |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
GDYBY CO,TO NIKT MU NIE WSADZIŁ SŁOMKI W D.TO TYLKO PŁASKO ROZŁOŻONY OGON WYGLĄDA JAK KRESKA |
 |
BŁOTNIAK SZUKA SZAMANIA I... |
 |
..W ROZPACZY ATAKUJE BAŻANTA |
 |
ALE TEN SE Z TEGO NIC NIE ROBI |
 |
A POTEM CHCIAŁ WYPATROSZYĆ MOJE KOCHANE DUDUSIE |
 |
OBYDWA !!! |
 |
ALE SZKARADEK!! MŁODY KRUK-CORVUX CORAX |
 |
J.W |
 |
POMYŚLAŁEM SE Z RORZEWNIENIEM PARĘ DNI TEMU,ŻE JESZCZE W TYM ROKLU NIE WIDZIAŁEM KROGULCA.A TY BĘC I POJAWIŁA SIE PIĘKNA ONA. ACCIPITER NISSUS |
 |
ZARAZ JĄ WZIĘŁY W OBROTY KAWKI I WRONY |
 |
ALE PIKNA |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
MOMENT ICH ZASKOCZENIA.WYJECHALIŚMY ZZA DRZEWA I ZANIM ZERWAŁY SIĘ DO UCIECZKI,ZDĄŻYŁEM ZROBIĆ JEDNO ZDJĘCIE.NAJLEPSZE JAK DO TEJ PORY. SINIAKI-COLUMBA OENAS |
 |
TO TEŻ SINIAKI |
 |
sAMOCHÓD POZWOLIŁ MI OBEJRZEĆ,Z NAJBLIŻSZEJ JAK DOTĄD ODLEGŁOŚCI, SROKOSZA-LANIUS EXCUBITOR |
 |
J.W |
 |
PODOBNO KOBUZ-FALCO SUBBUTEO |
 |
ZNOWU KANIUKOWY BUTEO BUTEO |
 |
J.W |
 |
WIOSENNIE ŚPIEWAJĄCY PIERWIOSNEK- PHYLLOSCOPUS COLLYBITA |
 |
J.W |
 |
PODEJRZEWAM,ŻE ZACZĄŁ SIĘ JUŻ SEZON POLOWAŃ NA NIE.NORMALNIE JEST ICH TU ZAWSZE PEŁNO |
 |
CUS NA GĘSTO LECI.CHIBA CZAJKI I SZPAKI |
 |
ANTHUS PRATENSIS |
kiepsko kimałem,BŁOTNIAK SZUKA SZAMANIA,siedzieliśmy z bańkami w lufcikach i kikowaliśmy itp. A ja Cię i tak lubię i cieszę się, że znowu piszesz współczesny Wiechu lub Grzesiuku. Pozdrowienia S.
OdpowiedzUsuń