ŁAZIENKI KRÓLEW. 2016.04.14.
Tak se patrze i tak se myślę,że chyba ponownie czas zajść do Łazienek.Minął rok od zdjęć zeszłorocznych puszczyków,a i dochodzące plotki są coraz bardziej ekscytujące.A zatem jestem.Nie będę ukrywał,że nie uwielbiam tego miejsca.Mam tu zawsze mieszane uczucia.Choć by dzisiaj. Wykluło się sporo młodych krzyżówek i dwa stadka traczy nurogęsi.Nie wiem czemu,ale przeniosły się z w miarę spokojnych stawów parkowych,na kanał Piaseczyński.To ten równoległy do Agrykoli,ale po jej przeciwnej stronie względem Łazienek.Zaroiło się tam od ptasich żłobków.I w tym momencie jakiś kretyński geniusz,wpadł na pomysł,aby spuścić wodę i wziąć się za czyszczenie dna.Maleństwa utknęły w grubej warstwie błota.Z krzyżówkami szybko poradziły sobie wrony.Tracze jakoś ocalały.Kiedy dotarłem na miejsce,jedno z ich stad dreptało przed jezdnią ulicy Myśliwieckiej,usiłując przedrzeć się przez nią,do drugiej części kanału,a potem prawdopodobnie do Wisły.Będący tam Koledzy próbowali zatrzymać na chwile ruch samochodowy,aby umożliwić im przejście.Jedne samochody stawały,inne nie zwracały na nic uwagi.Po trzech próbach ,opuściłem to miejsce i nie wiem jak się to wszystko zakończyło.Przyszła mi wtedy do głowy myśl o czym takim jak SZARIAT.Czyli cuś w stylu muzułmańskiego kodeksu,z bardzo bogatym repertuarem przeróżnych kar.Ze szczególną przyjemnością pomyślałem o publicznej chłoście.Przed oczami mojej wyobraźni,pojawiła się wizja tego urzędniczego kretyna,uwiązanego w parku do drzewa i okładający go gorliwie,rozeźlony tłum miłośników przyrody.Dam se uciąć głowę do samego pasa,że na przyszłość pomyślał by 73 razy,zanim by podjął jakąś gupie decyzje.A jak by się wieść o tym fakcie,szeroko rozniosła,gwarantuję,że wielu innych,jemu podobnych,stało by się orłami urzędniczej rzetelności.
W menu została jeszcze jedna pozycja ,czyli młode puszczyki.W zeszłym roku było ich cztery,w tym tylko dwa.Wiedziałem w jakim rejonie parku można ich szukać.Spotkałem z resztą Krzysia K,stałego Rezydenta Parku,a ten łaskawie,bez dodatkowych cierpień doprowadził mnie na miejsce.
Tak se myślę,że najłatwiej je znaleźć,wypatrując ludzi stających nieruchomo,z zadartymi do góry głowami.Stoją tak długo ,sparaliżowani niemym zachwytem.Z resztą,w czasie mojego godzinnego pobytu,przewinęły się tam dwie wycieczki studenckie.Jedna z SGGW,druga z Wydziału Biologii UW.
Stałem se i też się gapiłem,ale nie nieruchomo.Latałem dookoła,jak kot z pęcherzem,szukając miejsca,z którego było by je widać,nie przysłoniętych jakąś gałązką.Beznadziejna sprawa.Dotarło do mnie,że miałem przeogromne szczęście.Przybyłem tu w ostatniej chwili,kiedy były jeszcze,jako tako widoczne.Ale ta widoczność,dosłownie w oczach się pogarszała.Było bardzo ciepło i do moich uszu dochodził szum,gwałtownie rosnących liści.
Niestety,obok liści,w pobliżu tych puchatych kulek,szlajało się jakieś czarne,kraczące g....o.Nienawidzę ich.To one zasadniczo są odpowiedzialne,że w warszawskich parkach,jest coraz mniej ptaków.W pobliżu czuwała mamuśka.Przylatywała od czasu do czasu do swoich pociech i intensywnie je dopieszczała.One tez z reszta,budziły się od czasu do czasu i wzajemnie się iskały i pieściły.Mam nawet takie wrażenie,że to ten większy,czyli chiba starszy,opiekował się czujnie tym mniejszym.
Byłem,widziałem i spierdzieliłem w podskokach.Raczej się już nie prędko,znowu tu pojawię.
![]() |
NIE RYBOŁÓW,A WCINA RYBY |
![]() |
TUTAJ BYŁA JAKAŚ MAŁA TRAGEDIA.DZIĘCIOŁ TEŻ LUBI MAŁE ,TŁUŚCIUTKIE PISKLAKI-JAKO PRZEKĄSKĘ |
![]() |
TEN STARY WIECHEĆ,TO NIECHYBNIE TATUŚ.W ZESZŁY ROKU RAZEM Z MAMUŚKĄ PILNOWAŁ DZIECI.TERAZ ROBI TO UMIE NAJLEPIEJ-UDAJE KOREK |
PROŚBA DO PRZYJACIÓL,O LITOŚĆ I WYBACZENIE.PRZYSYŁAŁEM WAM LINKI DO COMIESIĘCZNYCH BIULETYNÓW.ALE NAGLE ZAPRZESTAŁEM.TO NIE MOJE LENISTWO,A AWARIA ONEDRIVE`A.SPECJALIŚCI NAD TYM PRACUJĄ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz