CZARNÓW,STASIOPOLE,KULIGÓW 2016.04.15.
Chcę Wam moi Przyjaciele-Ptakolubcy,zaproponować fantastyczną wycieczkę.Blisko Warszawy,łatwy dojazd,dzikie przepiękne terytorium,oraz możliwość zobaczeniu wielu wspaniałych ptaków-i nie tylko.
 |
TO JEST OKOŁO 4 KM,UROCZEJ WĘDRÓWKI |
I tak,wsiada się pod dworcem Wileńskim,w autobus prywatnych linii,do Czarnowa.Odjazd 6,35.Wysiada się na końcowym przystanku i hulaj dusza.Można wyjść na skarpę,gdzie jest piękny punkt widokowy,a NA pobliskich rozlewiskach pływa sporo wodnych ptaków,ale nie tylko.Tu już można zobaczyć, latające nad błoniami pierwsze bieliki.Dookoła kręci sie pełno wróblowatych:piegże,kopciuszki,kapturki,pliszki itd.itp.Teraz deczko się cofamy,penetrujemy okolice mostka.Tam kiedyś widziałem pierwszego dudka.Jak go nie będzie widać,to może go przynajmniej usłyszymy.
Tu jest praca domowa do odrobienia.Trzeba się nauczyć jego głosu,który można pobrać,np z witryny XENO-CANTO.Nazwę wpisujemy po łacinie.
(UPUPA EPOPS-jak by kto nie wiedział).Niewprawni,mogą go pomylić z głosem żab.Potem cofamy się dalej,w kierunku z którego przyjechaliśmy i na skrzyżowaniu skręcamy na Stasiopole.Radujemy się pięknymi widokami i nasłuchujemy lerki,której to samiec latał wszędzie z samiczką i wydzierał się na całego(LULLULA ARBOREA)Idziemy powoluśku,bo gdziekolwiek spojrzeć,to jest przepięknie.Gdziekolwiek spojrzeć cuś się dzieje.Ja na te przykład usiadłem sobie z moim serdecznym kamratem,na krawędzi kilkumetrowej skarpy i kikowaliśmy na rozlewiska Bugu,na którym ogniście harcowało całe stado żurawi w ilości aż dwóch ptaków.Cicho,spokojnie i pięknie.Z tyłu podszedł do nas miły Pan i grzecznie zagadał.O czym w takim miejscu można gada, jak nie o przyrodzie.Ponieważ z rozmowy wynikało,że doskonale zna tą okolicę,zapytałem go czy nie zna czasem pewnej znajomej mi Pani,która mieszka gdzieś w tej okolicy i jest zawołanym ornitologiem. Zacząłem również zachwalać ją ,jaka to fantastyczna kobitka-taka mądra,taka atrakcyjna i taka och i ach.Facet słuchał z zainteresowaniem, pokiwał głową i rzecze:To ja ją znam tyle lat i jak się okazuje,wcale jej nie znam.Toć przecie jest to moja własna i osobista żona.
Można z tego wyciągnąć prosty morał:nawet o nieobecnych trzeba dobrze mówić,bo nie wiadomo kto słucha i można przypadkiem dostać po mordzie,dużo szybciej,niż człek se to zaplanuje.Obserwowałem jednocześnie uważnie mojego Fumfla.Jednym uchem słuchał o czym mówimy,ale drugim,cały czas strzygł dziko i wyraźnie się na nim skupił.Ma lepszy słuch,więc usłyszał to czego ja nie dosłyszałem,bo bym się od razu zerwał i w dyrdy poleciał przed siebie.Otóż dokoła nas latał i "pompował" duduś.Ileśmy się za nim nałazili to w tę,to w tamte.Było go słychać bardzo często,ale daleko.Raz go wypatrzyliśmy,jak wyleciał na rozlewiska i zanurkował w wierzbie.Pewnie stroi se tam grackie gniazdeczko.Machnęliśmy w końcu ręka i przeszliśmy do Kuligowa.Jest tu na wale przeciwpowodziowym,bardzo dobry punkt widokowy.Prawie przy samych zabudowaniach.Można tu sobie rozłożyć stołeczek,ustawić bardzo polecaną w tym miejscu lunetę i godzinami gapić się na rozlewiska Bugu i błonia nad nimi.Bosko,tym bardziej,że jeszcze nie ma komarów,oraz gzów i much,które rojnie się tu zlatują,do pasących się później stad krów i koni.Było fajnie i to bardzo.To tez z wielkim żalem spakowaliśmy manele i podreptaliśmy na przystanek autobusowy,na przeciw ośrodka zdrowia.15,40 autobus do W-wy.Przed tym,dostałem jeszcze solidnego kopa,od przekornego losu.Na rowerze mijał nas jakiś facio.Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.To był ten człowiek,którego spotkaliśmy rano w Czarnowie. Zapytałem go,czy nie widział kręcących się w okolicy dudków.Odpowiedział,że dawno ich już nie widział.Teraz mówi,że parę minut jak odeszliśmy,do ogródka jego sąsiada przyleciał duduś i zaczął się tam spokojnie paść,na nic nie zwracając uwagi.Nawet wyszedł na drogę zobaczyć,czy gdzieś się jeszcze nie kręcimy.Nie muszę mówić,że wracałem w takim humorze,jak bym wracał z pogrzebu i to jeszcze bez nadziei na stypę.
 |
KOPCIUSZEK-PHOENICURUS OCHRUROS |
 |
J.W |
 |
SIWUCHA |
 |
PIEGŻA-SYLVIA CURRUCA |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
J.W |
 |
PLISZKA SIWA-MOTACILLA ALBA |
 |
J.W |
 |
TRZNADEL ONA-EMBERIZA CITRINELLA |
 |
J.W-ON |
 |
ANSER ANSER.ZAINTRYGOWAŁO MNIE,NA CZYM ONE SIEDZĄ |
 |
NORMALNIE ŻEREMIE.ALE JAKIEŚ DZIWNE,Z DZIURĄ NA WIERZCHU,A NIE POD WODĄ |
 |
INO TEJ WODY,WCALE NIE WIDAĆ |
 |
MÓJ PIERWSZY W TYM ROKU |
 |
BATALION J KRWAWODZIÓB- PHILOMACHUS PUGNAX+TRINGA TOTANUS |
 |
TZW.BATONY,WIDAĆ JUZ UPIERZENIE GODOWE |
 |
PIERWIOSNEK-PHYLLOSCOPUS COLLYBITA |
 |
KAPTURKA-SYLVIA ATRICAPILLA |
 |
BRODZIEC ŚNIADY-TRINGA ERYTHROPUS |
 |
J.W |
 |
J.W-PO PRAWEJ SIEWECZKA RZECZNA |
 |
BATALIONY |
 |
MOJA PIERWSZA W TYM ROKU RYBITWA RZECZNA-STERNA HIRUNDO |
 |
PISKLAK,CZYLI BRODZIEC POSKLIWY-ACTITIS HYPOLEUCOS |
 |
WIDZIELIŚMY TAKIE GATUNKI,BEZ ZBYTNIEGO NAPINANIA SIĘ |
 |
CZARNÓW-NORMALNIE SIELANKA |
 |
TO CHYBA TEN Z ŻEREMIA JA SKUBNĄŁ.CHYBA STOI "Z NIE WIELKĄ POMOCĄ PRZYJACIÓŁ" |
 |
STARSI PANOWIE DWAJ.ZA CHWILE DOJDZIE TRZECI BĘDZIE AFERA TOWARZYSKA |
 |
CO NIEKTÓRYM,TEN KOŚCIÓŁ ZDA SIĘ ZNAJOMYM.A I OWSZEM,TO POPOWO KOŚCIELNE |
 |
BULWAR WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA-STASIOPOLE |
 |
W TYCH WIERZBACH NA ŚRODKU,DUDUĘ SIĘ MEBLUJE |
 |
"ORANIE HORYZONTU".POWOLI DOCIERA DO MNIE NIE POWTARZALNY CZAR TEGO ZAJĘCIA.CZŁOWIEK PRZELATUJE WIDNOKRĄG OD KOŃCA DO KOŃCA I W NIEDAWNO STUDIOWANYCH MIEJSCACH ODKRYWA NAGLE,ŻE POJAWIŁO SIĘ TAM COŚ FASCYNUJĄCEGO.SIĘ LIPUJE I LIPUJE,A CZAS LECI JAK CHOLERA,NIE WIADOMO KIEDY |
Czy pamięta Pan może nazwę tego busa z dworca Wileńskiego? Nie mogę coś znaleźć. Pozdrawiam - stały czytelnik :)
OdpowiedzUsuń