Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 stycznia 2016

220.WYPRAWA JEDNEGO PTAKA

DORZECZE SŁUDWI I PRZYSUCHY 2016.01.17.

        
            Po naszym ostatnim wypadzie do Krainy Łowicza,ciągle mieliśmy przed oczami sowę pójdźkę,którą wypłoszyliśmy wtedy z przydrożnej wierzby.A gdyby tak spróbować,jeszcze raz ją zobaczyć ?Wtedy było pełne zaskoczenie.Teraz mogli byśmy przygotować się przed spotkaniem i spokojnie czekać na nią z nastawionymi aparatami.Ponieważ prognozy pogody przewidywały,że w sobotę będzie kiepsko,to pojedziemy w niedzielę,kiedy  będzie piękna pogoda.No i pogoda była,ale całkiem odwrotnie niż w zapowiedziach.W sobotę świeciło z bezchmurnego nieba Słońce,a niedziela przywitała nas nisko pełznącymi nad ziemią,ponurymi chmurami.Miejscami łączyły się z ziemią obłokami mgły.
Pociechą było,że na polach leżał świeżutki,czysty śnieg.A zatem nie będzie tak źle.Odbite od niego światło,ładnie oświetlało by na ten przykład,tulące się do siebie stado kuropatw,albo taką nisko lecąca sowę.Niestety,pupa blada.w miarę jak mijały godziny,nasze oczekiwania obracały się w ruinę,a wskaźniki naszych  humorów, gwałtownie opadały w dół.Mimo,że nie było bardzo zimno,a całkowicie bezwietrznie,nie widzieliśmy wokół żadnych ptaków.Ani dużych,ani małych.No i tu się z rozpędu,minąłem nieco z prawdą.Jedynym ptakiem,który był wszędzie widoczny,to myszołów.Widzieliśmy tego dnia, przynajmniej 30 osobników,z czego około 1/3 to włochate.Prawie wcale nie unosiły się w powietrzu.Odsiadywały przydrożne drzewa i różne słupki.Niestety,nasze starania,aby cyknąć je z bliska,nie dały żadnego rezultatu.Już lekkie zmniejszenie prędkości samochodu,powodowało,że myszak zeskakiwał z gałęzi,spadał na dół i tuż nad ziemią,odlatywał w najbliższe chaszczory.Historia się powtórzyła.Znowu przez cały dzień,nie udało nam się zrobić przyzwoitego zdjęcia ,jakiegoś myszołowa.Kuropatwy też się na nas wypięły.Jechaliśmy przez pola z tempomatem włączonym na 20 km/godz.Przez otwarte okna,sterczały na wszystkie strony kikujące lornetki.
Szkoda gadać.Wypatrzyliśmy tylko ukryte w zaspie stado bażantów.Czas mijał,zbliżała się godzina powrotu.W akcie rozpaczy,postanowiliśmy zajrzeć jeszcze na stawy rybne w Walewicach.Ostatnio,poza stadem szczygłów,nic tu nie zobaczyliśmy.Teraz też bez specjalnych nadziei,weszliśmy na groblę.I nagle się wszystko odmieniło,a cały dzień nabrał sensu.100 metrów przed nami,pokazały się jakieś ptaki polatujące nad trzcinami.Targani nadzieją, żwawo podeszliśmy do tego miejsca.Nic,cisza i spokój.Ale jak ta cisza potrwała dłuższą chwilę,objawiły się nasze cudowne klejnoty.Jak się tylko zrobiło spokojnie,z ukrycia przy samej ziemi,zaczęły po trzcinach,wypełzać do góry na pęki nasion,fantastyczne wąsatki.W tymże miejscu,widziałem już je parokrotnie.Ale ten czas widziania ich,liczył się w ułamkach sekund,no powiedzmy,pojedynczych sekund.Teraz całe stado,ok.8 ptaków,pasło się spokojnie na trzcinach,w odległości jakichś 5 metrów.Staliśmy spokojnie i bez przerwy robiliśmy zdjęcia.W miarę jak liczniki zrobionych zdjęć,pokazywały coraz większe liczby,nabieraliśmy śmiałości.Próbowaliśmy się do nich zbliżyć.Nie było co prawda gdzie,bo zaraz przed nami zaczynał się ostry spadek,ale każdy centymetr bliżej,to lepsze zdjęcia.Powoli,całe stado zaczęło przesuwać się wzdłuż brzegu.Sunęliśmy równolegle z nimi.Miejscami trzciny były tak gęste,że prawie wcale nie widzieliśmy ptaków.Były jednak i takie miejsca,gdzie widzieliśmy je w całej okazałości.I tu tradycyjnie wzdychnę.Ach, gdybyż jeszcze było odrobinę Słońca.
Niestety,limit czasu wyczerpał się i musieliśmy natychmiast się wynosić.  Dowoziciel,miał umówione ważne spotkanie w Warszawie i nie wchodziło pod uwagę,najmniejsze spóźnienie.I tak w momencie,kiedy nasze ptaszyny,obżerały się maksymalnie,my zrobiliśmy zwrot w tył i grzecznie odmaszerowaliśmy z powrotem.Ale te 15 minut spowodowały,że cały dzień nabrał głębokiego sensu.Warto było tłuc się tu cały dzień,aby przez 15 minut,napaść nasze oczy,przecudownym widokiem.


Od jakiegoś czasu obserwuję,że udaje się w terenie,zobaczyć coraz częściej,kicającego zająca.To radosna nowina.


PUSTUŁA

MYSZOŁAP

J.W

J.W

OTO NAJCZĘŚCIEJ OGLĄDANA DZISIAJ CZĘŚĆ MYSZOŁOWA

J.W

W Ą S A T K I--PANURUS BIARMICUS
WĄSATE SAMCE,OGOLONE SAMICE.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz