Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 października 2015

207.WSZYSTKIEGO PO TROCHU

      ŚRODKOWE MAZOWSZE 2015.10.25. 

          Jak się dowiedziałem,grono zaprzyjaźnionych ptaszników,wybierało się w niedzielę,na większą eskapadę.Mieli zajrzeć do kilku różnych,ciekawych miejsc.A na początek,miało być obrączkowanie łysek.Od razu wprosiłem się na siłę.Osoby uczestników były gwarancją,że będzie dużo do oglądania.I nie zawiodłem się ani trochę.Z podekscytowania,noc była prawie nie spana.Już o świcie wisiałem przy oknie i sprawdzałem jaka będzie pogoda.Wspaniały wschód Słońca i bezchmurne niebo.Czegoż można było sobie życzyć więcej.Po drodze,zatrzymaliśmy się w parku na Kępie Potockiej,aby spróbować zaobrączkować kilka łysek.Ta operacja wygląda zupełnie inaczej,niż oglądane przeze mnie,obrączkowanie wróblowatych.Tamte łapie się w sieci.Tutaj była zastosowana inna metoda.Na brzegu rozsypuje się chleb i na nim rozkłada się kłąb żyłki.Żerujący ptak zaplątuje się w nią i wtedy się go łapie.Tą metodę stosuje się wobec kaczek,mew,a nawet łabędzi.Jest powszechnie stosowana i całkowicie bezpieczna dla ptaków.Udało się nam złapać tylko trzy młode łyski. Pakujemy się znowu do samochodu i ruszmy na północ.Jedziemy nad Wisłę do miejscowości Grochale Stare,to kawałek za Kazuniem(a Kazuń na wysokości Modlina).Podobno dzieją się tam ciekawe rzeczy.Wychodzimy na brzeg i czeka nas tu wielka niespodzianka.Niedaleko nas -pływa stado łabędzi.Ale nie jakieś tam zwykłe,pierwsze z brzegu stado.W tym "sześcioosobowym" stadzie są wszystkie trzy gatunki łabędzi.Nie do wiary.Takie widoki ogląda się na stawach,jeziorach i rozlewiskach.Na Wiśle,moi mądrzy Towarzysze,widzieli cuś takiego pierwszy raz.Ja też.
W przeciągu pół godziny przelatuje w pobliżu nas, 8 dorodnych bielików. Często w towarzystwie atakujących ich kruków.Zewsząd dochodzą nas "organkowe" głosy gilów.A wszystko,na brzegu,wyjątkowo pięknej w tym miejscu Wisły.Nie dziwię się,że Europejczycy zazdroszczą nam jej.To ostatnia w Europie zupełnie dzika rzeka.Przepiękne miejsce.Jaka szkoda,że to tak daleko od Warszawy.I prawdopodobnie,do tej małej mieściny,nie ma bezpośredniego dojazdu.Będę musiał ten temat zbadać.Bo chętnie bym tu wpadał,od czasu do czasu.Ruszamy dalej.Jedziemy nad Zalew Zegrzyński.Ostatnio widziano tu sporo ,ciekawych dla mnie ptaków.A to szlacharów,perkozów rogatych,markaczki,uhle,różne nury.Same cymesy.I to w większości,znane przeze mnie,tylko z książki.Jedziemy,a mnie ogarnia smutek.Piękna pogoda,która zachwycała nas rano,odwróciła się o 180 stopni.
Gdy dojeżdżamy do Nieporętu ciężkie,ołowiano-sine chmury,wiszą nisko nad wodą.Wstająca mgła powoduje,że niknie horyzont.Woda,bez żadnych granic,przechodzi płynnie w niebo.Jak by tego było mało,na wodzie kręcą się setki żaglówek i motorówek.Taki tłok,jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu.Ptaków oczywiście ani widu.Jedziemy do Białobrzegów i Ryni. Wszędzie to samo.Ogarnia mnie czarna rozpacz.Dopiero,gdy docieramy do Arciechowa,sytuacja się poprawia.Robi się pusto,a za to pojawiają się stada wodnych ptaków.Ze 300 metrów od nas,przepływa nur czarnoszyji.Potem daleko na wzburzonej powierzchni wody,koledzy dostrzegają,mojego upragnionego szlachara.Jest bardzo daleko.Gołym okiem,w ogóle go nie widać.Przez lornetkę,widać tylko jakąś czarną sylwetkę.Dopiero luneta pozwala coś zobaczyć.Ogrania mnie zniechęcenie.Potem pojawia się perkoz rogaty,ale ja nie mogę go dostrzec nawet przez lornetkę.Obfotografowuje na ślepo,cały obszar wody,mając nadzieję,że potem wyłuskam coś,na ekranie monitora.Robi się bardzo ciemno.W powietrzu wyraźnie wisi deszcz.Szybko ruszamy do samochodu.I rzeczywiście.Tylko ruszamy,dopada nas pompa.
I co tu tu teraz dużo klechdać.Widziałem dwa nowe gatunki ptaków,przez lunetę z resztą.Udało mi się je nawet obcykać.Ale wstyd jest pokazywać w ogóle te zdjęcia.Jestem pozytywnie zaskoczony,że w ogóle coś się utrwaliło.
Wniosek:trzeba się tam będzie teraz,powybierać trochę częściej,ale w środku tygodnia.Chciał bym chociaż dorwać szlachara.Latam za nim już ponad trzy lata.On tyż lata,ale zupełnie gdzie indziej.
Rozkładanie żyłki



Znów się krew poleje(z ręki)


Badanie populacji łysek,jest objęte dodatkowo specjalnym projektem badawczym.Dlatego też,znakuje się je dodatkowo,białą opaską numeryczną na szyji

Cuda natury.Łapy łyski przypominają rakiety śnieżne.Dodatkowe płaszczyzny "nośne"
pozwalają się jej utrzymać na błocie o  dość płynnej konsystencji



Poobrączkowy taniec wojenny

Dwa żółtodzioby:KRZYKLIWY-CYGNUS CYGNUS - CZARNODZIOBY-
CYGNUS BEWICKII.Widać,że ten drugi,jest wyraźnie mniejszy

CYGNUS CY6GNUS

I po kolei-CYGNUS BEWICKII,CYGNUS OLOR,CYGNUS CYGNUS

Poza granicami miast,Krzyżówki na widok,dalekiego jeszcze  człowieka,natychmiast uciekają.
Od razu widać,że sezon polowań trwa


CYGNUS CUGNUS

J.W

J.W

MŁODA SAMICA TRACZA NUROGĘSI-MERGUS MERGANSER.
BLIŻEJ SAMICA KRZYŻÓWKI

NUR  CZARNOSZYI-GAVIA ARCTICA-JUV

J.W

SAMICA SZLACHARA-MERGUS SERRATOR

ZA ŁABĘDZIAMI PRZEMYKA NIEPOZORNY
 PERKOZ ROGATY-PODICEPS AURITUS

NA PIERWSZYM PLANIE UHLE-MELANITTA FUSCA


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz