Łączna liczba wyświetleń

piątek, 12 czerwca 2015

171.DOBRY SZWAGIER TO SKARB

                      GDZIEŚ I KIEDYŚ

            Jak niedawno wspominałem,mam Szwagra(przez dużą literę).
To ten,co mi niedawno wynalazł gniazdo bielika i doprowadził mnie do niego.Ja wróciłem do domu,a Szwagrowski dalej szwędał się po całej Puszczy Białej.Trafił wreszcie do małej wioski i zobaczył cuś niebywałego.W wiosce był kościół,co nie jest niczym nad zwyczajnym,ale w kościele tym,był niespotkanej dobroci Proboszcz.Dobry dla ludzi i kochający zwierzęta
(nie nie piszę bajki,ale sprawozdanie z prawdziwej historii)Ksiądz,na wieży swojego kościoła,umieścił budki lęgowe i szybko doczekał się wdzięcznych lokatorów-trzy rodziny pustułek i jedną rodzinę sowy płomykówki.W czasie jednej z rozmów z tym księdzem,szwagrowski trafił na moment,kiedy ten umawiał się z ludźmi z Ostrołęki,aby przyjechali do niego na obrączkowanie młodych ptaków. Szwagrowski,przytomnie poprosił o telefon do tych ludzi i przekazał go mnie.Nie poszło łatwo.Musiałem się sporo namęczyć,aby ich przekonać do swojej osoby.Pomogły nazwiska wspólnych znajomych z 
OTOP-u.Postawiono mi wszak że,jeden warunek.Nie będę o tym pisał publicznie,a jeżeli już,nie dam rady się powstrzymać,nie mogę podać,ani jednej informacji, pozwalającej zlokalizować miejsce,gdzie się to wszystko działo.Zdecydowanie zamierzam  dotrzymać słowa.
Obserwacja tego co się działo,była dla mnie ogromnym i nie zapomnianym przeżyciem.Zaczynając od naśladowania pająka w w poruszaniu się wewnątrz wieży,jak i patrzenie się na same obrączkowanie.Młodych sów,jak pamiętam,było 6 i to do tego w różnym wieku.Od całkiem małych kurdupli,do wyrośniętych potężnych "kurczaków".Małe sowy to brzydale,ale wyjątkowo kulturalne brzydale.Zupełnie spokojne i ciche.Tak,jak by się z ręki do ręki, podawało szmacianą laleczkę.Pełna gracja i kultura.Z kolei młode pustułki,to prawdziwe diablęta.Piękne diablęta.Wrzask,krzyk.Pazury i dzioby,raziły nie wyczerpanie wszystko,co tylko mogły w pobliżu dosięgnąć.Nic dziwnego,że z dłoni polała się obficie krew i z fotografa\,przemieniłem się niedługo w sanitariusza,co mi zdecydowanie nie odpowiadało.Jako,że jestem nader wrażliwy,obawiałem się,że omgleję,jak przed wojenna dziewica i będzie mi potem wstyd.Wytrwałem jednak dzielnie do końca i w nagrodę przywiozłem kilka setek zdjęć.

C I E K A W O S T K A
TO JEST SKRZYNKA LĘGOWA SOWY PŁOMYKÓWKI.ZOBACZMY CO TAM JEST:PISKLĘTA,MYSZY,ŚMIECI,MYSZY,WYPLÓWKI,MYSZY,NIE WIADOMO CO MYSZY.......A WSZYSTKO OPAKOWANE SOLIDNĄ AURĄ POTĘŻNEGO SMRODU



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz