LASZCZKI+RASZYN-2014.11.30.
ZNOWU ZAŁAPAŁEM SIĘ NA WYCIECZKĘ ORGANIZOWANĄ PRZEZ "STOP".MIELIŚMY WYRUSZYĆ NA POLA,WOKÓŁ LASZCZEK,ABY DORWAĆ RZEPOŁUCHY I INNE ŁUSZCZAKI.O TEJ PORZE ROKU ZBIJAJĄ SIĘ ONE W DUŻE,RÓŻNOGATUNKOWE STADA I ŻERUJĄ NA OSTACH I RÓŻNYCH WYSUSZONYCH TRAWACH. WYCIECZKĘ MIAŁ POPROWADZIĆ ZNAKOMITY PTASZNIK-PAN ROBERT.ŁAŻĘ POD JEGO KIERUNKIEM,PARĘ JUŻ LAT I WIEM,ŻE ZAWSZE POTRAFI WYPATRZEĆ I WYSŁUCHAĆ CUŚ CIEKAWEGO. OGROMNIE DUŻO NAUCZYŁEM SIĘ OD NIEGO I DALEJ JESZCZE WIELE KORZYSTAM,DLATEGO CIERPLIWIE ZNOSZĘ TŁOK JAKI ZAWSZE JEST PRZY NIM.RANO PRZED DZIEWIĄTĄ WYRUSZYLIŚMY W TEREN.MRÓZ -8 I NIEPRZYJEMNY WIATR,STUDZIŁY TROCHĘ NASTROJE.ODŻYLIŚMY ZDECYDOWANIE,GDY NASZ WÓDZ, WYPATRZYŁ SZYBKO,NIECIERPLIWIE WYCZEKIWANE,STADO RZEPOŁUCHÓW.
BYŁO ICH OKOŁO 50 I RUCHLIWIE POSUWAŁY SIĘ OD JEDNEJ,DO DRUGIEJ KĘPY TRAW.TO SĄ OSTROŻNE PTAKI.POJEDYNCZA OSOBA,POWOLI,DROBNYMI KROKAMI,MOGŁA BY NA PEWNO PODEJŚĆ DO NICH BLIŻEJ.W GRUPIE BYŁO JEDNAK KILKU FOTOGRAFÓW I JAK TO ZAWSZE BYWA W TAKICH OKOLICZNOŚCIACH,KAŻDY Z NICH CHCIAŁ SIĘ WYSFOROWAĆ PRZED KONKURENCJĘ.TYCH PRZEPYCHANEK, PTAKI DŁUGO NIE WYTRZYMAŁY- I PO PTOKACH.TROSZKĘ DALEJ,SPORY TEREN, OBSIADŁO DUŻE STADO POTRZESZCZY I MAKOLĄGW.POWTÓRZYŁA SIĘ PODOBNA HISTORIA JAK Z RZEPOŁUCHAMI.
ISTOTNYM JEST,IŻ DOKŁADNIE ZAPAMIĘTAŁEM SOBIE TEREN I SZLAK KTÓRYM SZLIŚMY.NA PEWNO POKAŻĘ SIĘ TU NIEDŁUGO SAM.POWOLI I BEZ POŚPIECHU,OBEJDĘ CAŁY TEN TEREN,KROK PO KROCZKU I MOŻE ZOBACZĘ CUŚ FAJNEGO.I O TO MNIE WŁAŚNIE CHODZI NA TEGO TYPU WYCIECZKACH..
ENERGICZNYM KROKIEM,PRZESZLIŚMY PRZEZ PUSTE REJONY PÓL I WYSZLIŚMY NAD STAWY W RASZYNIE.PRZYWITAŁ NAS WIDOK KILKU LATAJĄCYCH MYSZOŁOWÓW I PUSTE,ZA WYJĄTKIEM JEDNEGO,STAWY.NA TYM JEDNYM JEDNAK,POWITAŁ NAS FANTASTYCZNY WIDOK:ŁABĘDZIE,KRZYŻÓWKI I SPORE STADO PRZEŚLICZNYCH CYRANECZEK.NA TYM STAWIE WIDZIAŁEM TEN GATUNEK ,PARĘ LAT TEMU,PO RAZ PIERWSZY I DALEJ ZDARZA MI SIĘ JE TU WIDZIEĆ,OD CZASU DO CZASU.
|
RZEPOŁUCH-CARDUELIS FLAVIROSTRIS ZDJĘCIE DOKUMENTACYJNE (!) |
|
J.W |
|
J.W |
|
U PONIEKTÓRYCH UCZESTNIKÓW WYCIECZKI TAK WYGLĄDAŁY USZY, A U MNIE MÓJ NOCHAL.
|
|
POTRZESZCZE I MAKOLĄGWY- MILIARA CALANDRA+CARDUELIS CANNABINA |
|
MAKOLĄGWY-CARDUELIS CANNABINA |
|
POTRZESZCZE-MILIARA CALANDRA |
|
J.W |
|
DZWOŃCE-CHLORIS CHLORIS |
|
MYSZOŁAP |
|
KRZYŻÓWKI I CYRANECZKI- ANAS PLATYRHYNCHOS+ANAS CRECCA |
|
J.W |
|
DWA MAŁŻEŃSTWA-ANAS CRECCA |
|
TO CI POZYTYWNIE ZAKRĘCENI. CHODZĘ JUŻ OD DŁUŻSZEGO CZASU NA TAKIE WYCIECZKI I NIGDY MI SIĘ NIE ZDARZYŁO SPOTKAĆ TAM,ŻADNYCH KMIOTÓW I PROSTAKÓW.TE ZAINTERESOWANIA UDZIELAJĄ SIĘ LUDZIOM SPOKOJNYM,MYŚLĄCYM I NA POZIOMI.MOŻNA WŚRÓD NICH SPĘDZIĆ KUPĘ CZASU W ZUPEŁNYM BEZPIECZEŃSTWIE PSYCHIATRYCZNYM.AMEN I NA TYLE TYCH PIERDUŁ. |
WYCIECZKĘ NA PEWNO MOŻNA UWAŻAĆ ZA UDANĄ.ZOBACZYŁEM NARESZCIE RZEPOŁUCHY.TO JUŻ MÓJ 191 GATUNEK UDOKUMENTOWANY FOTOGRAFICZNIE.
UDOKUMENTOWAŁEM RÓWNIEŻ ZBIOROWYM ZDJĘCIEM, UCZESTNIKÓW NASZEJ GRUPY.POZWOLILI MI TEŻ OPUBLIKOWAĆ TO ZDJĘCIE,A WTEDY MÓJ OSOBISTY DIABEŁEK,CZUWAJĄCY BEZ PRZERWY NAD MOIMI MYŚLAMI,PODSZEPNĄŁ MI POMYSŁ,ABY WYKRĘCIĆ WSZYSTKIM,LETKI NUMER.WYMYŚLIŁEM HISTORIĘ,ŻE PAN ROBERT JAKO PRZYRODNIK,DOSTAŁ Z ZOO,DO OPIEKI, NIEDOMAGAJĄCEGO GEPARDZIKA I WŁAŚNIE WZIĄŁ GO ZE SOBĄ NA SPACER.NO I POSZŁO W ŚWIAT.WIELE OSÓB WZIĘŁO TO NA SERIO I ZACZĘŁY SIĘ NA PRIV.SYPAĆ EMALIE Z ZAPYTANIEMI I PROŚBAMI O POTWIERDZENIE.INNI WYCZULI PISMO NOSEM I JAK MI SIĘ WYDAJE,PRZYJĘLI MÓJ ŻART Z UŚMIECHEM.
ANO WSZYSTKO DOBRZE,KIEDY WSZYSCY SIĘ ŚMIEJĄ.
|
......& ACINONYX JUBATUS
I T O B Y B Y Ł O N A T Y L E |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz