Łączna liczba wyświetleń

środa, 26 listopada 2014

121.BIAŁOBRZEGI I NIE TYLKO

         BIAŁOBRZEGI 2014.11.24.
          DZISIAJ WYBRAŁEM SIĘ DO BIAŁOBRZEGÓW.SKŁONIŁY MNIE DO TEGO,DWA BARDZO POWAŻNE POWODY.PO PIERWSZE DOCHODZIŁY  STĄD OSTATNIO BARDZO CIEKAWE WIEŚCI.WIDYWANO TU SZLACHARY,UHLE I RÓŻNE NURY.
PO DRUGIE,CHCIAŁEM W WARUNKACH BOJOWYCH,SPRAWDZIĆ CAŁY MÓJ NOWY SPRZĘT.STAŁEM SIĘ WŁAŚNIE,SZCZĘŚLIWYM POSIADACZEM,CAŁKIEM FAJNYCH BAJERÓW.WYBIERAJĄC SIĘ NA PTAKOPATRZENIE,CZĘSTO SPOTYKAŁEM SIĘ Z TAKIM PRZYPADKIEM,KIEDY TO PTAKI ZNAJDOWAŁY SIĘ BARDZO DALEKO ODE MNIE.TAK NP.BYŁO W ARCIECHOWIE,CZY KULIGOWIE.ZNAJDOWAŁY SIĘ,JAK JA TO OKREŚLAM,W ODLEGŁOŚCIACH ORNITOLOGICZNYCH-TO JEST W ODLEGŁOŚCIACH KILKU DZIESIĘCIU,CZY KILKUSET METRÓW.JA MOGŁEM DZIAŁAĆ W ODLEGŁOŚCIACH FOTOGRAFICZNYCH-TO JEST KILKU,KILKUNASTU,CZY PRZY DUŻYCH PTAKACH,GÓRA KILKUDZIESIĘCIU METRÓW.ODCZUWAŁEM TO WIELOKROTNIE BARDZO PRZYKRO.LORNETKA I TO W TRZĘSĄCYCH SIĘ RĘKACH,NIE JEST W STANIE ZASTĄPIĆ LUNETY.KOŃCZYŁO SIĘ TO TYM,ŻE DALEKIE SKUPISKA PTAKÓW,WIELOKROTNIE OBFOTOGRAFOWYWAŁEM,MAJĄC NADZIEJĘ,ŻE PO WYWOŁANIU RAW-ÓW,ODKRYJĘ NA ZDJĘCIACH COŚ INTERESUJĄCEGO. KOŃCZYŁO SIĘ TO KASOWANIEM TYSIĘCY NIEPOTRZEBNYCH ZDJĘĆ Z POŚRÓD KTÓRYCH,POZOSTAWAŁO TYLKO KILKA CENNYCH, UTRAFIONYCH.Z GRUBSZA BIORĄC FOTOGRAFICZNY TOTALIZATOR.
TERAZ POSTANOWIŁEM  Z TYM SKOŃCZYĆ I SPRAWIĆ SOBIE JAKOWĄŚ LUNETĘ.NIE STAĆ MNIE BYŁO NA PIERWSZORZĘDNĄ TYPU SWAROWSKIEI,ALE WYPATRZYŁEM JEDNĄ TAKĄ,KTÓRA WYGLĄDAŁA CAŁKIEM IMPONUJĄCO I  RÓWNIE DOBRZE SIĘ PRZEZ NIĄ PATRZYŁO.ZAKUP LUNETY UŚWIADOMIŁ MI,ŻE ZWYKŁY,TANI STATYW,JAKI DO TEJ PORY UŻYWAŁEM,JUŻ NIE WYSTARCZY.POTRZEBNY BYŁ NOWY,DUŻO LEPSZY,CO SIĘ NIESTETY JEDNOCZEŚNIE ROZUMIE JAKO I DROŻSZY.KIEDY JUŻ TO WSZYSTKO ZGROMADZIŁEM NA STOSIE,OKAZAŁO SIĘ ,ŻE NIE MAM CO Z TYM ZROBIĆ I JAK SIĘ Z TYM ZABRAĆ NA DOCELOWE MIEJSCE.POTRZEBNY STAŁ SIĘ JAKIŚ WIELKI I PAKOWNY PLECAK.TAK TEŻ,KIEDY JUŻ SIĘ DOCZEKAŁEM PONIEDZIAŁKOWEGO RANKA,BYŁEM, DOSKONALE ZAOPATRZONY I NIECIERPLIWIE PRZESTĘPOWAŁEM Z NOGI NA NOGĘ.LEKKO NIE BYŁO.PLECAK Z ŁADUNKIEM 9 KG,TORBA FOTOGRAFICZNA 3 KG.JAK PRZYJDZIE LATO,DOJDZIE JESZCZE DO TEGO ZE 3 KG WODY.
DZISIEJSZY,DZIEŃ MIAŁ POKAZAĆ,JAK SIĘ Z TYM OGARNĘ.
W POŁOWIE BYŁO BARDZO DOBRZE.TO ZNACZY PLECAK BARDZO WYGODNY I ERGONOMICZNY.LUNETA DZIAŁAŁA JAK MARZENIE.STATYW-REWELACJA.TYLKO ZABRAKŁO PTAKÓW.DALEKO NA TAFLI WODY,PŁYWAŁY I NURKOWAŁY STADA TRACZY NUROGĘSI.NIE WYPATRZYŁEM WŚRÓD NICH SZLACHARÓW.POJEDYNCZE PERKOZY DWUCZUBE,MAŁE STADKA KORMORANÓW I ŁABĘDZI.POJEDYNCZE MEWY ŚMIESZKI I TO WSZYSTKO.POSTAŁEM TAM NA MOLU W MARINIE DIANIE,ZE TRZY GODZINY,ALE NIC NIE WYPATRZYŁEM.
RUSZYŁEM POWOLI W STRONĘ NIEPORĘTU.W DRODZE CAŁY CZAS UPRAWIAŁEM ŻONGLERKĘ,PRÓBUJĄC ZNALEŹĆ TAKĄ KONFIGURACJĘ SPRZĘTU,ABY CAŁE MANELE,PRZESZKADZAŁY MI JAK NAJMNIEJ I ABY BYŁO MI PRZY TYM WYGODNIE.UDAŁO MI SIĘ TO DUŻO ŁATWIEJ,NIŻ SIĘ SPODZIEWAŁEM.

CELESTRON 80+BENRO M158+CAMROCK H030

MOLO W PORCIE MARINA DIANA-BIAŁOBRZEGI.

MOST W SEROCKU






PO DRODZE,NA OBSZARZE SZEROKIEGO ROWU MELIORACYJNEGO, SPOSTRZEGŁEM BARDZO DZIWNEGO PTAKA.WYDAWAŁO MI SIĘ,ŻE SPOTKAŁEM COŚ BARDZO CIEKAWEGO.ZROBIŁEM MU DUŻO ZDJĘĆ.PO WCZYTANIU JE W KOMPUTER I DOKŁADNYM OBEJRZENIU,ZDJĘCIA TE WPRAWIŁY MNIE W MOCNY SZOK EMOCJONALNY.NIE POTRAFIŁEM ZUPEŁNIE OKREŚLIĆ GATUNKU PTAKA.WIEDZIAŁEM TYLKO,ŻE Z RODZINY SIEWKOWKOWATYCH.A WIĘC,JAK ZAWSZE  W TAKICH PRZYPADKACH,UDAŁEM SIĘ PO POMOC,PO OSTATNIĄ DESKĘ RATUNKU DO NIEZAWODNEGO KOL JANKA R.MŁODY,ALE WYJĄTKOWO MĄDRY.O OGROMNEJ WIEDZY ORNITLOGICZNEJ I ZAWSZE CHĘTNY DO POMOCY.OŚWIECIŁ MNIE,ALE JEGO ODPOWIEDŹ,DO RESZTY ZBURZYŁA MÓJ SPOKÓJ.BYŁ TO SAMOTNIK.ALE SAMOTNIK OGLĄDANY W COLLINSIE, WYGLĄDAŁ ZUPEŁNIE INACZEJ.MIAŁ BRUNATNE UBARWIENIE SKRZYDEŁ,A MÓJ,MIAŁ JE WYRAŹNIE NIEBIESKIE.BYŁEM OGROMNIE ZDENERWOWANY I ZUPEŁNIE NIE POTRAFIŁEM SIĘ ZNALEŹĆ W TEJ Z SYTUACJI.OŚWIECIŁO MNIE JAK WYWOŁAŁEM WSZYSTKIE ZDJĘCIA.NA NIEKTÓRYCH MIAŁ RZECZYWIŚCIE BRĄZOWE SKRZYDŁA.TYCH NA KTÓRYCH ZNAJDOWAŁ SIĘ W MIEJSCACH,OŚWIETLONYCH PRZEZ SŁOŃCE.
TERAZ MNIE DOPIERO OŚWIECIŁO.BYŁO ZUPEŁNIE BEZCHMURNE NIEBO.JEŻELI SAMOTNIK BYŁ W CIENIU,OŚWIETLAŁO GO TYLKO ŚWIATŁO ODBITE,OD BŁĘKITNEGO NIEBA.DLATEGO TEŻ ON SAM WYDAWAŁ SIĘ BŁĘKITNY.TO JAK ROBIENIE ZDJĘĆ NA ŚNIEGU,POD BEZCHMURNYM NIEBEM.CIENIE NIE SA CZARNE TYLKO SĄ NIEBIESKIE.I TU BYŁO TAK SAMO.WYJAŚNIENIE ZAGADKI, SPRAWIŁO MI OGROMNĄ ULGĘ.UZMYSŁOWIŁO MI TEŻ,ŻE MĄDRE KSIĄŻKI I INTERNET NIE ZASTĄPIĄ DOŚWIADCZENIA W TERENIE,A W TEJ BRANŻY JESTEM JESZCZE MŁODZIENIASZKIEM.
SAMOTNIK-TEN W TONACJI BŁĘKITU

J.W

SAMOTNIK,ALE TAK NA NORMALNIE.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz