ŁAZIENKI KRÓLEWSKIE-2014.11.23.
DAWNO JUŻ NIE ODWIEDZAŁEM TEJ WITRYNY,ALE NIE BYŁO O CZYM PISAĆ.KRÓTKI POBYT W SZPITALU,REKONWALESCENCJA,A POTEM WYJĄTKOWO SZPETNA POGODA,PRZYTRZYMAŁY MNIE DŁUGO W DOMU.PONIEWAŻ ZACZĘŁO MNIE JUŻ NIEZMIERNIE NOSIĆ,SKORZYSTAŁEM Z PIERWSZEJ OKAZJI,ABY WYRWAĆ SIĘ NA WOLNOŚĆ.TĄ OKAZJĄ,BYŁA WYCIECZKA,NASZEJ SILNEJ GRUPY,POD WODZĄ WODZA PAWŁA P.W PLANIE BYŁY ŁAZIENKI.POSZEDŁEM TAM BARDZIEJ DLA SPĘDZENIA DECZKA CZASU W MIŁYM TOWARZYSTWIE,NIŻ Z POWODU SPODZIEWANYCH TROFEÓW.MYŚLAŁEM,ŻE JAK BĘDĘ MIAŁ WYJĄTKOWE SZCZĘŚCIE,TO MOŻE NAWET ZOBACZĘ ZIELONEGO DZIĘCIA.
NO I SZCZĘŚCIA MIAŁEM OD CHOLERY I CIUT CIUT.BYLIŚMY W PARKU JUŻ O 8 RANO.BYŁO ZIMNO I WOKÓŁ UNOSIŁA SIĘ DOSYĆ GĘSTA MGŁA.DLATEGO TEZ,BYŁO DOSYĆ PUSTO,Z WYJĄTKIEM PRZELATUJĄCYCH Z TĘTENTEM STAD BIEGACZY.TRZEBA BYŁO UWAŻAĆ,BO BIEGNIE TAKI Z WYŁĄCZONYM MÓZGIEM ORAZ TĘPYM WZROKIEM I ŁACNO MOŻE STRATOWAĆ NIEWINNEGO PTASZNIKA.
NA SAMYM POCZĄTKU,NA ZAPLECZU BELWEDERU,NATKNĘLIŚMY SIĘ NA CZARNĄ DZIĘCIOLICĘ.TO BYŁ NORMALNIE SZOK.W OGÓLE SIĘ NAS NIE BAŁA.KUŁA DZIUPLĘ NISKO NAD ZIEMIA,W ODLEGŁOŚCI OK 8-10.METRÓW OD NASZEJ GRUPY.POPATRYWAŁA SOBIE SPOKOJNIE NA NAS I SWOJE ROBIŁA.OTOCZYLIŚMY JĄ PÓŁKRĘGIEM I PAŚLIŚMY SIĘ WIDOKIEM TEGO PIĘKNEGO PTAKA.GDYBY JESZCZE NIE MGŁA.NIGDY JESZCZE NIE WIDZIAŁEM W ŁAZIENKACH CZARNEGO DZIĘCIOŁA.NIE SŁYSZAŁEM RÓWNIEŻ,ABY WIDZIAŁ GO KTOŚ INNY
KAWAŁEK DALEJ,ZOBACZYLIŚMY COŚ,CO Z POCZĄTKU WYDAŁO NAM SIĘ BEZPAŃSKIM PSEM.I SENSACJA.BEZPAŃSKI PIES,OKAZAŁ SIĘ TŁUŚCIUTKIM LISEM,KTÓRY CAŁKIEM SPOKOJNIE I BEZ POŚPIECHU DREPTAŁ SOBIE GŁÓWNĄ ALEJKĄ.NIESTETY TEŻ WE MGLE.A POTEM BYŁO WSZYSTKIEGO DUŻO I CIEKAWIE.GRUBODZIOBY,RANIUSZKI,MYSIKRÓLIKI,WYGLĄDAJĄCE W KOŃCU SŁOŃCE I ROZPUSZCZAJĄCA SIĘ MGŁA.
NA TERENIE PARKU JAK ZAWSZE O TEJ PORZE MNÓSTWO SIKOREK.WYSTARCZY WYCIĄGNĄĆ RĘKĘ,A ZLATUJĄ SIĘ OD RAZU ŚLICZNOTKI.SIADAJĄ NA DŁONI I SZUKAJĄ SZAMANIA. KOWALIKI,DZIĘCIOŁY ŚREDNIE I DUŻE.ZAPRAWDĘ BYŁO BY GRZECHEM NARZEKAĆ NA TO,CO MATKA NATURA POKAZAŁA NAM DZISIAJ SZCZODRZE.POTEM DOPADŁA MNIE NAGRODA,ZA TO ,ŻE NIE CHCIAŁEM ZOSTAĆ W CIEPŁYM WYRKU,ALE WYBRAŁEM SIĘ Z SAMEGO RAŃCA Z PRZYJACIÓŁMI.
ZOSTAŁEM ZA GRUPĄ I PRÓBOWAŁEM ZFOCIĆ KĄPIĄCEGO SIĘ KOWALIKA.ZAJĘŁO MI TO TROCHĘ CZASU I STRACIŁEM ICH Z OCZU. DZWONI KOLEŻANKA.GRUPA JEST TAM GDZIE RANO BYŁ CZARNY,ALE TERAZ W TYM SAMYM MIEJSCU JEST ZIELONY.RUSZAM ŚPIESZNIE NA POSZUKIWANIA GRUPY.NIE MOGĘ ICH JEDNAK ODNALEŹĆ.STANĄŁEM Z BOKU ALEJKI I SIĘ ZASTANAWIAM CO DALEJ ROBIĆ.ZACZĘŁO SIĘ JUŻ BYĆ TŁOCZNO, WIĘC CHYBA BĘDZIE TRZEBA SKŁADAĆ MANELE.KĄTEM OKA ZOBACZYŁEM JAKIŚ RUCH.PODNIOSŁEM GŁOWĘ I TUŻ NAD NIĄ ZOBACZYŁEM,PIĘKNEGO ZIELONEGO DZIĘCIOŁA.TEŻ ONA.PRZESKAKIWAŁA Z DRZEWA NA DRZEWO,CAŁY CZAS NA MAŁEJ WYSOKOŚCI I TRZYMAŁA SIĘ MIEJSC OŚWIETLONYCH PRZEZ SŁOŃCE.TO BYŁ PRAWDZIWY PODARUNEK OD LOSU.
MAM JUŻ SPORO ZDJĘĆ ZIELONEGO DZIĘCIOŁA.ALE ZA KAŻDYM RAZEM GDY WIDZĘ TEGO PTAKA,WPADAM W AMOK I ZAPOMINAM O CAŁYM ŚWIECIE.APARAT FOTOGRAFICZNY ROZGRZEWA SIĘ DO CZERWONOŚCI,A MNIE CIĄGLE MAŁO I MAŁO.OPUŚCIŁEM GŁOWĘ,ABY SIĘ ROZEJRZEĆ,CZY ABY BROŃ BOŻE NIE MA RYZYKA,ŻE WEJDĘ NA JAKĄŚ MINĘ,CZY W INNĄ SZKODĘ.PATRZĘ,A WOKÓŁ MNIE STOI JUŻ POKAŹNA GRUPA KIBICÓW I DZIELNIE MI ASYSTUJĄ W KONTEMPLACJI DZIĘCIOŁA.DOBRZE,ŻE NIE STRATOWAŁEM KOGOŚ Z NIENACKA.JAK DZIĘCIOŁ PRZELATYWAŁ NA SĄSIEDNIE DRZEWO,TO JA ZRYWAŁEM SIĘ Z KOPYTA I TRUCHTEM BIEGŁEM Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ W ŚLADY PTAKA.NO I MOGŁO SIĘ PRZYDARZYĆ JAKIEŚ NIESZCZĘŚCIE. WSZYSTKO ZAKOŃCZYŁO SIĘ SZCZĘŚLIWIE,CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA FOTACH.
|
UROCZA CZARNULKA-DRYOCOPUS MARTIUS |
|
J.W |
|
LIS |
|
LISEK PRZECHERA |
|
GRUBODZIÓB-COCCOTHRAUSTES CPOCCOTHRAUSTES |
|
DZIĘCIOŁ ŚREDNI-DENDROCOPOS MEDIUS |
|
J.W |
|
TEN KRATER MA PONAD 30 CM DŁUGOŚCI I JEST WYRAŹNYM POTWIERDZENIEM,ŻE CZARNY BYTUJE TU JUŻ OD DŁUŻSZEGO CZASU |
|
ŚLICZNOTKA-PARUS MAJOR |
|
AIX GALERICULATA.NIE JESTEM PEWIEN CZY KACZUSIA MANDARYNKA NIE PODOBA MI SIĘ BARDZIEJ OD KACZORKA.JEST BARDZO DELIKATNA,SUBTELNA I SYMPATYCZNA.PRAWDZIWA ARYSTOKRATKA.NIE JAK JEJ PAN,KOLOROWY KMIOT Z NIEPRAWEGO ŁOŻA. |
|
DZIĘCIOŁ DUŻY-DENDROCOPOS MAJOR. |
|
AIX GALERICULATA |
|
J.W |
|
KOWALIK-SITTA EUROPAEA |
|
J.W |
|
SOEMMERRINGI-KAWKA PÓŁNOCNA-CORVUS |
|
DZIĘCIOŁ ZIELONY-PICUS VIRIDIS
ONA |
|
J.W |
|
J.W |
|
J.W |
|
J.W |
|
J.W |
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że też byłam na tej wycieczce. W dodatku zjawiła się też moja przyjaciółka. Ja byłam tą nawijającą o ptakach dziewczynką :) Piękne zdjęcia dzięcioła zielonego, kiedy go obserwowaliśmy aparat wyładował mi się, niestety :(. Ogólnie bardzo ciekawy wpis.
Zapraszam do lektury mojego opisu wycieczki: http://htpptasia.blogspot.com/2014/11/wycieczka-azienki.html
U mnie zdjęcia nie takie piękne, tylko przyzwoite.
Pozdrawiam