ARCIECHÓW 2014.10.21.
PROGNOZY NA DZISIAJ TRAGICZNE.POCHMURNO I DESZCZOWO.
ALE ZA DŁUGO JUŻ SIEDZIAŁEM W DOMU I ZACZYNAŁO MNIE NOSIĆ.A WIĘC PADŁO NA ARCIECHÓW,TYM BARDZIEJ,ŻE MELDUNKI Z TEGO MIEJSCA,MÓWIŁY O MARKACZKACH I UHLACH.
TYM RAZEM,DO WYJAZDU PO PROSTU ZMUSZAŁEM SIĘ.NIE CHCIAŁO MI SIĘ WSTAĆ I POGODA ZA OKNEM NIE POMAGAŁA W REALIZACJI POSTANOWIENIA.JAK DOTĄD,PO DOTARCIU NA MIEJSCE,ZAWSZE NABIERAŁEM WIGORU,TYM RAZEM NIC Z TEGO.BARDZO CIEMNO.PONURE I SINE ŚWIATŁO,PRZEFILTROWANE PRZEZ GRUBĄ WARSTWĘ CHMUR,NIE POPRAWIAŁO HUMORU.
IDĄC PRZEZ LAS,USŁYSZAŁEM NARAZ GŁOŚNE WALENIE. MYŚLAŁEM POCZĄTKOWO,ŻE TO KTOŚ KŁUSUJE DRZEWO.POTEM ZORIENTOWAŁEM SIĘ,ŻE TO CAŁKIEM BLISKO I DO TEGO WYSOKO. PATRZĘ I OCZOM NIE WIEŻĘ.TUŻ NAD MOJĄ GŁOWĄ,SIEDZI NA DRZEWIE WIELKI CZARNY DZIĘCIOŁ I ZAPAMIĘTALE TŁUCZE W DRZEWO.GDYBY NIE TO KOSZMARNE ŚWIATŁO,BYŁ BYM W SIÓDMYM NIEBIE.KAWAŁEK DALEJ,POJAWIŁO SIĘ STADO RUCHLIWYCH PTAKÓW.Z WIELKA PRZYJEMNOŚCIĄ STWIERDZIŁEM,ŻE TO STADO ROZMAITYCH SIKOREK,Z PRZEPIĘKNYMI CZUBATKAMI.
DOSZEDŁEM W KOŃCU NAD ZALEW I OGARNĄŁ MNIE WSZECH OGARNIAJĄCY SMUTEK.SINO-SZARA I ZAMGLONA PRZESTRZEŃ.DO TEGO PRAWIE BEZ PTASIA.SZYBKIM KROKIEM,MODLĄC SIĘ,ABY NIE ROZPADAŁ SIĘ DESZCZ,DOTARŁEM DO PŁYCIZN W UJŚCIU BUGU.PUSTYNIA.TAM GDZIE NIEDAWNO BYŁO GĘSTO OD PTAKÓW,TERAZ DOPATRZYŁEM SIĘ LEDWIE 7 MEW BIAŁOGŁOWYCH,2 ŚMIESZKI,2 NIE OZNACZONE SIEWKOWATE,8 ŁABĘDZI NIEMYCH I ZE 30 KORMORANÓW.I TO WSIO.POSTAŁEM TAM Z GODZINĘ MAJĄC NADZIEJE,ŻE COŚ SIĘ POKARZE.PŁONNE NADZIEJE.POCZŁAPAŁEM Z POWROTEM I WTEDY ZOBACZYŁEM BARDZO CIEKAWE ZJAWISKO.NADLECIAŁO SPORE STADO KORMORANÓW.BLISKO STO.OPADŁY W PEWNYM MIEJSCU NA WODĘ I ZACZĘŁY GWAŁTOWNIE ŻEROWAĆ.WYGLĄDAŁO,ŻE UTRZYMUJĄ SIĘ NAD WĘDRUJĄCYM STADEM RYB.WYGLĄDAŁO TO TO JAK OGLĄDANE NIERAZ W TV FILMY,O POLUJĄCYCH PINGWINACH LUB FOKACH.SZYBKO PŁYNĄCE I NIEUSTANNIE NURKUJĄCE,DO TEGO JESZCZE,CZĘŚĆ STADA LECĄCA IM NAD GŁOWAMI I TEŻ RZUCAJĄCA SIĘ DO WODY,POMIĘDZY TYMI PŁYNĄCYMI.
FANTASTYCZNY WIDOK.POTEM POSTAŁEM JESZCZE GODZINKĘ,NA WYSOKOŚCI SEROCKA.BLIŻEJ TAMTEGO BRZEGU,PŁYWAŁY DUŻE STADA KACZEK.W WIĘKSZOŚCI KRZYŻÓWKI,ALE BYŁY I NUROGĘSI,GŁOWIENKI,OGORZAŁKI,PERKOZY I ŁYSKI.UHLI I MARKACZEK NIE WYPATRZYŁEM.POTWIERDZA SIĘ OBSERWACJA DOKONANA ZESZŁEJ ZIMY.O TEJ PORZE ROKU,LEPIEJ BY CHYBA BYŁO POJECHAĆ DO SEROCKA I TAM Z BRZEGU,MOŻNA BY BYŁO,OGLĄDAĆ TE KACZKI,ZNACZNIE LEPIEJ.I TO PRAKTYCZNIE WSZYSTKO.W TRZCINACH TEŻ NIE WYPATRZYŁEM ŻADNEGO ŻYCIA,A SZCZEGÓLNIE MOICH WYMARZONYCH WĄSATEK.
POGODA,SPRAWIŁA MI PRZYNAJMNIEJ,JEDEN PREZENT. ROZPADAŁO SIĘ JAK DOTARŁEM DO PRZYSTANKU AUTOBUSOWEGO.
DZISIAJ WYPRÓBOWAŁEM NOWĄ APLIKACJĘ NA KOMÓRĘ.SIĘ NAZYWA "MOJA TRASA".RYSUJE NA MAPIE PRZEBYTĄ TRASĘ WYCIECZKI,WRAZ Z RÓŻNYMI PARAMETRAMI,TAKIMI JAK PRZEBYTA ODLEGŁOŚĆ,SZYBKOŚĆ ŚREDNIA I MAKSYMALNA,RÓŻNICE POZIOMÓW I CO DLA MNIE ISTOTNE,ILOŚĆ ZUŻYTYCH KALORII.
A WIĘC OD AUTOBUSU,DO BRZEGU ZALEWU W ARCIECHOWIE,JEST RÓWNO 3 KM.OD TEGO MIEJSCA,DO PŁYCIZN- 1,75.CZYLI TAKA WYCIECZKA TO SPACER O DŁUGOŚCI 9,5 KM.ZUŻYCIE ENERGII-750 KALORII.NIE WIEM CO PRAWDA,JAK SIĘ TO MA DO TYCH
KILOKALORII,PODAWANYCH NA OPAKOWANIACH Z ŻAREŁKIEM,ALE TO TEMAT DO PRZESTUDIOWANIA.
REASUMUJĄC-BARDZO SMUTNY I NIECIEKAWY WYSKOK,BEZ ŻADNYCH PRZYJEMNYCH WSPOMNIEŃ.ALE TAKA TU JEST ZIMA.
DZIĘCIOŁ CZARNY-DRYOCOPUS MARTIUS |
SIKORA CZUBATKA-LOPHOPHANES CRISTATUS |
J.W |
MEWY BIAŁOGŁOWE,ŚMIESZKA I DWA NIEOZNACZONE SIEWKOWATE |
POLUJĄCE KORMORANY-PHALACROCORAX CARBO |
J.W |
MOJE PIERWSZE TEJ JESIENI GĄGOŁY,SŁYCHAĆ JE BYŁO Z DALEKA. BUCEPHALA CLANGULA |
Panie Marku, uhle i markaczki nad zalewem Zegrzyńskim w Arciechowie są zwykle jedynie w zasięgu lunety. Szkoda, że nie widział Pan albinotycznego gągoła, który tam dziś był. Pozdrawiam serdecznie, Ewa Sz.
OdpowiedzUsuń