PŁOCHOCIN 2014.09.13.
DZISIAJ W PROGRAMIE PŁOCHOCIN.JADĘ Z NADZIEJĄ,IŻ MOŻE, TRAFI MI SIĘ JESZCZE COŚ,NA ODSTOJNIKACH.PO DRODZE, ZBACZAM W BOK,DO KAŁUŻ,ZWANYCH SZUMNIE ROZLEWISKAMI
UTRATY.WCHODZĄC NA BŁOCKA,DOSTRZEGAM KĄTEM OKA JAKIŚ RUCH.TO TKWIĄCA NA ŚRODKU KAŁUŻY,WIELKA KUPA BŁOTA,PORUSZYŁA SIĘ Z LEKKA.ZACZYNAM JA BACZNIE STUDIOWAĆ I PO CHWILI DOSTRZEGAM WYSTAJĄCY Z NIEJ OBIEKTYW.PATRZĘ I OCZOM NIE WIEŻĘ,TO KOLEGA Z BRANŻY TAK SPRYTNIE SIĘ ZAMASKOWAŁ.W PIERWSZEJ CHWILI,SERCE ME ŚCISNĘŁA ZAZDROŚĆ.JA TEŻ BYM TAK CHCIAŁ.ALE POTEM DO GŁOSU DOSZEDŁ KONFLIKT POKOLEŃ-ROMANTYCZNA MŁODOŚĆ I REUMANTYCZNA STAROŚĆ.POTEM KOLEGA WSTAŁ,OTRZĄSNĄŁ SIĘ Z WYSTRZAŁOWEGO STROJU I PRZYLAZŁ NA POGADUCHY. DOBRZE,ŻE TRZYMAŁEM W RĘKACH,JAK ZAWSZE,APARAT GOTOWY DO STRZAŁU.UDAŁO MI SIĘ DLATEGO"USTRZELIĆ", JESZCZE W TRAKCIE ROZMOWY,PRZEPIĘKNĄ KROPIATKĘ.
POTEM POWOLUSIĘNKU POCZŁAPAŁEM,NAD OSADNIKI.GDY DO NICH DOCHODZIŁEM,ROZLEGŁO SIĘ W POWIETRZU,WSPANIAŁE I PODNIECAJĄCE KWILENIE.CZYM SZYBCIEJ WYBIEGŁEM NA ODKRYTĄ GROBLE,STANĄŁEM I ZACZĄŁEM PODZIWIAĆ.TUŻ NAD MOJĄ GŁOWĄ ZABAWIAŁA SIĘ W POWIETRZU RODZINA MYSZOŁOWÓW.KRĄŻYŁY BARDZO BLISKO MNIE,A JA SIĘ NA NIE PATRZYŁEM I PATRZYŁEM I PROSIŁEM STWÓRCĘ,ABY ZA SZYBKO NIE SKOŃCZYŁY.OBSZEDŁEM DOKOŁA TEREN ODSTOJNIKÓW I
WIELCEM SIĘ ZADZIWIŁ.ANI JEDNEGO SIEWKOWATEGO.A NA OSTATNIM MAŁYM,TYLKO PARĘ KACZEK.PIERWSZY RAZ WIDZIAŁEM TU CUŚ TAKIEGO.W TYŁ ZWROT I POWOLI Z POWROTEM.
ALE LOS ZAREZERWOWAŁ DLA MNIE,JESZCZE JEDNĄ PORCJE SZPONIASTYCH WRAŻEŃ.TUŻ PRZEDE MNĄ POJAWIŁ SIĘ PIĘKNY KROGULEC.LECIAŁ NIESPIESZNIE NAD ŁĄKAMI.NIESTETY NA LINII WYS.NAPIĘCIA,SIEDZIAŁY DWA KWICZOŁY.ZERWAŁY SIĘ I RZUCIŁY NA BIEDAKA.SPŁYWAŁ JAK NIEPYSZNY.
TAK WYGLĄDA DZIKI CHMIEL.STOJĄC PRZED NIM ROZEJRZAŁEM SIĘ BACZNIE ,I SZYBKO SPOSTRZEGŁEM,LEŻĄCYCH POD NIM,PARĘ PTASZKÓW.LEDWIE BYŁY PRZYTOMNE,ALE GŁOŚNO ŚWIERGOTAŁY JAKIEŚ SPROŚNE PIOSENKI |
KROGULEC SAMIEC-ACCIPITER NISUS |
J.W |
J.W |
J.W I JAK TO W TEJ ZNANEJ PIOSENCE-"A NAD RANEM SIĘ ZJAWILI,JACYŚ DWAJ CYWILI......"TU ZE SŁUPA WYS.NAPIĘCIA,ZESKOCZYŁY DWA KWICZOŁY I SRODZE BIEDAKA POGONIŁY |
TA KUPA BŁOTA,TO ZAMASKOWANY PTASIARZ-PROFESJONALISTA. |
OJ,CO ZA RZADKI PTASZEK.JAK MNIEMAM BOENING P-12-F4B, I TO DO TEGO W WE WZORZE MALOWANIA Z PRZED 1937 ROKU. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz