Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 lutego 2016

223.TU I TAM,TĘDY I OWĘDY

           MAZOWSZE-2016.02.07.

                   Dawno się już nie odzywałem,ale aura skutecznie tłamsiła porywy entuzjazmu i chęć ruszenia w teren.Dlatego też pierwsza optymistyczna prognoza,wywołała podniecenie i żądze ruszenia w teren.Nie mieliśmy konkretnych planów,a raczej chcieliśmy być w wielu miejscach na raz.Dlatego też,jeszcze po ciemaku,ruszyliśmy prosto przed siebie,na zachód,aby wschodzące Słońce,nie świeciło nam w oczy.Od czasu do czasu widząc jakieś,jak się nam wydawało,atrakcyjne miejsce,stawaliśmy i ruszaliśmy na pola lub w krzaczory.Wspaniała prognoza była zbyt optymistyczna,szczególnie rano.Wędrując lekko ubrany, po rozświetlonych przez świt polach,zacząłem cholerycznie marznąć.Pokryta białym szronem ziemia i silny wiatr,skutecznie tłumiły nasze odkrywcze porywy.Nagrodą był boski widok bezkresnych przestrzeni,kraśniejących na widok wychylającego się zza horyzontu wielkiego, purpurowego Słońca.Dla czegoś takiego,warto zerwać się w nocy z łoża.
W porównaniu  z naszym wyjazdem z przed 3 tygodni,wiele się zmieniło. Widać było przelatujące małe klucze i pojedyncze gęsi gęgawy.Po polach niósł się głos dalekiego klangoru żurawi,a i one same też  dawały się zobaczyć od czasu,do czasu,kroczące po woli na polach.Jednak dominującym gatunkiem i wszędzie widocznym,były myszołowy.Zwykłe i włochate.Bardzo rzadko latające chyba,że je właśnie spłoszyliśmy.Przesiadywały na słupach,pojedynczych drzewach,czy innych przedmiotach,górujących nad polami.Doprowadzały nas do szewskiej pasji.Widzimy nieraz przed nami takiego,jak siedzi przy drodze.Podjeżdżamy bliżej i zaczynamy zwalniać i to od razu wyzwala w nich  chęć do ucieczki.Nawet jak już uda się zbliżyć na atrakcyjną odległość,to widok otwieranego okna,skutecznie je płoszył.I tak przez cały dzień. Zrobiliśmy rundkę,tak na oko,ze 200 kilosów.Widzieliśmy sporo ptaków i nie tylko.Wszędobylskie sarny,nie są już atrakcją.Z przyjemnością można też stwierdzić,że zdarza się coraz częściej,widzieć kicające przez pola zające.
To była fantastyczna wycieczka.Dużo się działo i dużo widzieliśmy.Mnie jednak,pozostał pewien niedosyt.Zabrakło mi jakiegoś  atrakcyjnego leitmotivu,jakiejś wisienki na torcie.Zdjęcia ,o którym mógł bym powiedzieć-dla niego jednego warto było "męczyć się" cały dzień.Było kilka chwil,które kryły w sobie potencjał,ale nie udało się go wykorzystać.Myszak siedzący na pniu,w odległości 5 metrów.Wytrzymał moment zatrzymania się samochodu.Wytrzymał moment otwierającego się okna,ale gwałtownie wychylająca się z tego okna,rura obiektywu,spłoszyła go.Być może gdybym to robił wolniej i subtelniej,miał bym zdjęcie dnia,a tak zostało zdjęcie ogona i brzucha.Drugą nie wykorzystana okazją,był widok pary wąsatek.Były blisko,pięknie oświetlone przez Słonce zza moich pleców.Idealne warunki.
Niestety,bardzo silny wiatr powodował,że trzciny chwiały się gwałtownie na wszystkie strony,uniemożliwiając aby ptaki były chwilę spokojne i dobrze widoczne.Cały czas zasłaniane przez trzciny i łapiące równowagę,nie pozwoliły
na zrobienie efektownego zdjęcia.Trzecią niewykorzystaną okazją,był widok żerującego przy drodze,stadka ziarnojadów.Popatrzyłem na nie przez lornetkę i wydawało mi się,że to same dzwońce.Jednak na zdjęciu,które zrobił im Kolega,była również makolągwa.Można te stado było potraktować z większą ostrożnością i wysiłkiem.
Mieliśmy również i "wielkie" chwile.Zbliżał się powoli zachód Słońca.Zawróciliśmy więc i jadąc z powrotem,znowu mieliśmy je,świecące od tyłu.I w tym świetle,na jednym z pól,zobaczyliśmy wielkie stado gęsi zbożowych.Nie tylko my je widzieliśmy.Jak później wyczytałem na forach,profesjonaliści ocenili liczebność tego stada,na ok.400 ptaków.Taki widok robi ogromne wrażenie.Szczególnie,gdy spłoszone przez przelatującego bielika,zrywają się wszystkie naraz w powietrze.Dla mnie ten romantyczny widok,przysparzał dodatkowe problemy.Promienie Słońca,prawie równoległe do ziemi,tworzyły brzydkie kontrasty i monochromatyczny zafarb.Ale po zrobieniu paru zdjęć,można tam było stać bez końca i z otwartą jałopą,gapić się na te przepiękne ptaki.
Reasumując-widać już nadchodzącą wiosnę i potrzeba tylko trochę szczęścia i cierpliwości,a można już zobaczyć fantastyczne rzeczy.
WITAJĄC SŁOŃCE


ROZKOSZNY WIDOK-SAMIEC BŁOTNIAKA ZBOŻOWEGO-
CIRCUS CYANEUS

NAD TYM ZDJĘCIEM TROCHĘ POGŁÓWKOWAŁEM.POCZĄTKOWO MYŚLAŁEM,ŻE TO MYSZOŁOŁAP,DOKŁADNIEJSZE STUDIA,SKŁONIŁY MNIE,ABYM UZNAŁ TEGO PTAKA,ZA SAMICĘ BŁOTNIAKA ZBOŻOWEGO.SKONSULTOWAŁEM TO Z MOIM MISTRZEM ŁUKASZEM.ZOSTAŁEM POCHWALONY ZA INTELIGENCJE I ZGANIONY ZA LENISTWO W LOGICE.TO JEST PRAWDOPODOBNIE SAMICA,ALE BYĆ MOŻE RÓWNIEŻ MŁODY PTAK,KTÓRY NIE OSIĄGNĄŁ DOJRZAŁOŚCI PŁCIOWEJ.JA PRZYJĄŁEM TYLKO POCHWAŁĘ,BIORĄC POD UWAGĘ,ŻE JESZCZE PÓŁTORA ROKU TEMU,W OGÓLE NIE WIEDZIAŁ BYM,CO TO ZA PTICA

DALEKI GRUS GRUS

SIĘ NIE LUBI SPOUFALAĆ.

FALCO TINNUNCULUS



COŚ TAM SIEDZIAŁO DALEKO NA POLU.

JAK SIĘ ZERWAŁO,TO ZOBACZYLIŚMY BIAŁĄ PLAMĘ NA OGONIE.
A ZATEM TO BUTEO LAGOPUS

STRACONA OKAZJA NA ZDJĘCIE MIESIĄCA

BUTEO BUTEO

J.W

TEN WIDOK,WYWOŁAŁ PRZYSPIESZONE BICIE SERCA. Z PONAD PÓŁ KILOMETRA,ZOBACZYŁEM PARĘ DOROSŁYCH BIELIKÓW.ZACZĄŁEM BARDZO POWOLI KROK ZA KROCZKIEM,ZBLIŻAĆ SIĘ DO NICH.
HALIAETUS ALBICILLA

NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ,ŻE POZWOLĄ MI ZBLIŻYĆ SIĘ DO SIEBIE ZA BARDZO.
ALE UDAŁO SIĘ DYSTANS SKRÓCIĆ O POŁOWĘ

I PO PTOKACH

CZAPLA SIWA.Z RYB PRZERZUCIŁA SIĘ NA MYSZY

TO BYŁ FAJNY WIDOK,JAK NA SILNYM WIETRZE,PRÓBOWAŁA USIEDZIEĆ NA CZUBKU DRZEWA

ASIO OTUS
JADĄC WOLNO SAMOCHODEM I BACZNIE KIKUJĄC NA BOKI,ZOBACZYLIŚMY CIEKAWOSTKĘ.LECIAŁ DZIWNY,DUŻY PTAK,GONIONY PRZEZ KILKA KAWEK.
Z POWODU DZIWNY ? BO TAKI TĘPY Z PRZODU,JAK BY Z UCIĘTĄ GŁOWĄ.
KAZAŁO SIĘ,ŻE TO USZATA,WRACA Z NOCY I PRÓBUJE SIĘ GDZIEŚ ZACZEPIĆ,ALE KAWKI JEJ NIE DAJĄ



ROZGLĄDALIŚMY SIĘ WSZĘDZIE,ZA ŻOŁTODZIOBYMI,ALE SZCZĘŚCIE NIE DOPISAŁO

PANURUS BIARMICUS
JEDYNE,JAKO TAKIE ZDJĘCIA.

J.W

GĘGAWY

ZOBACZCIE KOCHANI,ŻE GĘGAWY MAJĄ JASKRAWO ŻÓŁTE DZIOBY Z BIAŁYM PAZNOKCIEM NA KOŃCU.WIDOK GŁOWY Z DZIOBEM,ŁATWO POZWAŁA ROZRÓŻNIĆ,Z KTÓRYM GATUNKIEM,Z TRZECH PODSTAWOWYCH BYWAJĄCYCH W POLSCE,MAMY DO CZYNIENIA. 
SAMCE GĄGOŁÓW-BUCEPHALA CLANGULA

J.W

CO TO,TO TO ?
MOŻE KTOŚ WIE ?

NO I FANTASTYCZNY WIDOK-GĘSI ZBOŻOWE-ANSER FABALIS

CIEMNA GŁOWA Z CIEMNO BRĄZOWYM DZIOBEM







ŻEGNAJĄC SŁOŃCE


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz