Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 listopada 2015

210.POWTÓRKA Z ROZRYWKI

                ARCIECHÓW 2015.11.13.

                            Cały tydzień kiepskiej pogody,zmusił mnie do siedzenia w domu.Przy pierwszej, jako tako optymistycznej prognozie,znowu ruszyłem teren.Ponieważ mój ptasi fumfel,słuchając moich opowiadań z nad Zalewu,żałośnie wzdychał i labidził,że jeszcze nie widział uhli, postanowiłem,że znowu jedziemy do Arciechowa.Prognoza,optymistycznie -słoneczna,okazała się jesienno-ponura.Znowu ciemno i sino,a do tego mniej ptaków niż tydzień temu.Szczególnie zauważalne było manko w kaczkach. Dosyć obficie prezentowały się krzyżówki.Jedna para ogorzałek i małe stada gągołów.W porannej mgle,często ich w ogóle nie widzieliśmy,a o ich istnieniu,świadczył tylko charakterystyczny świst skrzydeł.W tej mgle,rysowały się jakieś dziwne, ciemne krechy.Cuś jak by rozlana na wodzie smoła.Myślałem początkowo,że to stada gągołów.Takie właśnie widziałem tydzień temu.Z czasem mgła się rozproszyła i przy lepszej widoczności, przyjrzałem się tym plamom dokładnie, przez lunetę.Byłem bardzo zaskoczony.To było tysiące łysek.Nieraz już widziałem duże stada kaczek, choćby krzyżówek,gągołów,świstunów.Nie myślałem jednak,że mogę zobaczyć również,tłumy łysek.Ano człek uczy się przez całe życie.I im więcej wie,wydaje mu się,że jest coraz głupszym. Poszliśmy dalej i naszym uradowanym oczom,ukazało się stadko 4 uhli.Nie były bardzo blisko brzegu,ale przez lornetki,a szczególnie lunetę,było je widać doskonale.Uszczęśliwiony kumpel,odtańczył na plaży jakiś taniec wojenny i wyciągnął z plecaka,po puszeczce browara.O ranyż.Jak on tam smakował.Od razu pożałowałem,że nie mogę mu wypatrzeć  jakichś ,paru  innych cymesów.Robiło się optymistycznie.Chmury się przerzedziły i wyglądało jak  by zza nich miało wyjść Słońce.Ale równocześnie,na tafli wody przed nami robiło się coraz tłoczniej.Na wodę wypełzł tłum wędkarzy i na akwenie robiło się gęsto od łodzi.Przy obu brzegach.Jak mi się wydaje,to jest właśnie przyczyna,że jest tu aktualnie tak mało ptaków.Trzeba jeszcze deczko poczekać.Może się jeszcze bardziej ochłodzi.Wtedy ponownie tu zawitam. Zaczęliśmy powoli wracać.Wszędzie zrobiło się pusto i ponuro.Doszliśmy do przepompowni. Usiedliśmy na schodkach,aby trochę odpocząć i spakować się,gdy nagle koło nas zrobiło się gwarnie i ruchliwie.Pokazały się nam jednocześnie,trzy atrakcyjne gatunki ptaków.Zerwałem się na równe nogi  i złapałem za aparat,szczęśliwy,że jeszcze nie zdążyłem go spakować.Tyle się jednocześnie działo,że nie wiedziałem,gdzie skierować obiektyw.Starałem się te wszystkie ślicznotki obdzielić sprawiedliwie.Minęły ze trzy minuty i zrobiło się wokół nas cicho.Odeszły.Tak samo szybko jak się pojawiły.To były takie minuty,na które się czeka chodząc po krzaczorach,przez cały dzień
CZERNICA-AYTHYA  FULIGULA

UHLE-MELANITTA FUSCA

J.W


TO TE ZADZIWIAJĄCE MNIE KRECHY NA WODZIE

J.W

W PRZYBLIŻENIU WIDAĆ,ŻE TO SETKI ŁYSEK




CHWALIPIĘTA

PO MOJEMU TO PIERWSZOROCZNA BIAŁOGŁOWA
LARUS CACHINNANS JUV

OPCJA DOROSŁA

RANIUSZEK-AEGITHALOS CAUDATUS

J.W

J.W

STRZYŻYK-TROGLODYTES  TROGLODYTES

J.W

GIL SAMIEC-PYRRHULA PYRHULLA

J.W-WERSJA NADWOZIA:SAMICA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz