Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 października 2015

204.W SIÓDMYM NIEBIE-ORNITOLOGICZNIE RZECZ BIORĄC

                 OKOLICE ŁOWICZA 2015.10.11.

         Mówiąc o tym ornitologicznym raju,mam na myśli grupę stawów hodowlanych,położonych niedaleko Łowicza.Są to następujące stawy: Okręt(największy na Mazowszu naturalny staw),Rydwan,Borów,Psary, Walewice.Otóż spotkał mnie wyjątkowy zaszczyt i przyjemność,towarzyszenia dwóm znakomitym ornitologom,którzy spenetrowali ten teren.Do tej pory,poznałem Walewice i to głównie z wycieczek z Horyzontami.Cały ten kompleks,jest o tej porze,istnym ptasim eldorado.Najbliższym z resztą  Warszawy,z pośród innych atrakcyjnych ptasich rejonów.
Pierwszy na naszej drodze był Okręt.Byliśmy tam wcześnie rano i nad wodą snuły się mgły.Pierwszym ptakiem jaki nas powitał,był piękny rybołów.Krążył nisko nad nami,a ja wyleciawszy z samochodu,szamotałem się ze złożeniem sprzętu.Szczęśliwie zdążyłem,zanim miał już dosyć naszego widoku i zdecydował się wynieść.Wszędzie pełno ptaków,ale  z gęsiami krucho. Zobaczymy jak będzie na następnych stawach.Niestety,tylko ruszyliśmy,od razu opadły nam szczeny.Otóż objawili się nasi ulubieni przyjaciele zwierząt,czyli myśliwi.Oczywiście głośnym hukiem.Dziwiła mnie niezmiernie,tylko jedna rzecz.Biorąc na logikę,myśliwy strzela,po strzale ptactwo się zrywa i ucieka,a zbrodniczy morderca,z braku celów opuszcza broń.Tutaj trwała nieustanna kanonada.Mieliśmy wrażenie,że przekraczamy linię frontu.Nic dziwnego więc,że na stawach,było pustawo.Na Rydwanie pustki.Dopiero na Psarach,zobaczyliśmy pierwsze duże stado gęsi,a wśród nich różne kaczki.
Ruszyliśmy dalej,a w samochodzie trwał nieustanny jazgot.Moi przyjaciele,
gorączkowo dyskutowali,czy widziany daleko dziwny ptak,to byk wydrzyk,czy nie i jakiej rasy.W Borowie czekał na nas drugi tego dnia rybołów.Siedział na drzewie i sprawiał wrażenie,że czeka specjalnie na mnie.Zacząłem się do niego skradać.Po drodze spłoszyłem czaple,a te z kolei,wypłoszyły rybołowa.Szkoda.Te dzisiejsze,to były drugi i trzeci,jakie widziałem w życiu.A na tego drapola,patrzy się z wyjątkową przyjemnością.
Dłużej zatrzymaliśmy się w Walewicach.Tu też zobaczyłem większe ilości nadlatujących gęsi.Po cichu miałem nadzieję,że uda mi się tu znowu,zobaczyć wąsatki.A i owszem widziałem.Tylko,że w międzyczasie,zerwał się silny wiatr i moje wymarzone ptaszki,śmigały tylko ponad kołyszącymi się gwałtownie trzcinami.Tu siedzieliśmy długo.Biorąc pod uwagę,moje dzwoniące z zimna zęby,nawet bardzo długo.Kolejny też raz zostałem ukarany za lenistwo.Kiedy podekscytowani spece,udali się na kolejną groble,ja zostałem,w zacisznym zakątku.Za karę,po ich powrocie mogłem wysłuchać opowieści o perkozie rogatym,jakiego tam widzieli,a ja jeszcze nigdy.Kiedy zbieraliśmy się do powrotu,zaproponowałem,aby jeszcze raz zahaczyć o Okręt.Miałem nadzieję,że znowu zobaczę rybołowa.Ale czekała nas niespodzianka grubego kalibru.Tylko wysiedliśmy z samochodu,jeden z Mistrzów zaczął przeraźliwie krzyczeć-"PATRZCIE,PODGORZAŁKA,PODGORZAŁKA".No to ja też mu odpowiedziałem krzykiem-"GDZIE,GDZIE?".To była sensacja grubego kalibru i godne zakończenie wypadu.Specjaliści szacują,że w Polsce żyję mniej niż 50 par tych kaczek.Aby zobaczyć przedstawiciela tego gatunku,trzeba mieć na prawdę dużo szczęścia.A my je mieliśmy.
I tu nasuwa mi się nasuwa pewne spostrzeżenie.Zdecydowana większość ptaków,jakie dzisiaj oglądaliśmy,były daleko,albo bardzo daleko.Tylko dobrzy fachowcy,przy użytku bardzo dobrych lunet,mogli sobie poradzić,z rozpoznawaniem i określaniem gatunków.Ja prawdopodobnie,przeszedł bym obojętnie brzegiem,nie wiedząc,że mijam tak rzadką pticę.Ale pokazano mi ją palcem i za to jestem im niezmiernie wdzięczny.Nie wiem,czy mogę jeszcze liczyć na następne wyprawy,bo uczciwie rzecz biorąc bylem lekko upierdliwy.Mędrcy w skupieniu,prowadzili uczone dysputy,na temat tego co widzieli,a ja jak mały kundel(w tym wypadku ogromny)dyndałem im przy piĘtach i skomlałem:GDZIE,GDZIE,POKAŻCIE I MI.
Podgorzałka jest już moim 205 gatunkiem,jaki udało mi się udokumentować fotograficznie i chwała za to moim Mistrzom!!!
ŚWIT NA OKRĘCIE

RYBOŁÓW-PANDION HALIAETUS

J.W

NA OKO,TARGA CHIBA LESZCZA

CZEKAJĄCY NA MNIE

A TU WYPŁOSZYŁY GO TE SIWE MAŁPY

Z GODNOŚCIĄ OPUSZCZA NIEGOŚCINNE PROGI

SIWE I BIAŁE

LOŻA PLOCIUCHÓW

WRONY WODNE-CORVUS AQUARIUS.
TEN CZOPEK PO ŚRODKU,TO SIEDZĄCY W WODZIE BIELIK


WYCINEK PONIŻSZEGO ZDJĘCIA.
WIDAĆ TAM BERNIKLĘ KANADYJSKĄ-BRANTA CANADENSIS


TYM RAZEM MIAŁEM SZCZĘŚCIE,
GĘSI ZBOŻOWE-ANSER FABALIS



GĘGAWY SĄ PROWADZONE PRZEZ KRZYŻÓWKĘ I PŁASKONOSA
ANSER ANSER+ANAS PLATYRHYNCHOS+ANAS CLYPEATA
CHYBA NIE TAK ŁATWO ZGADNĄĆ CO TO,TO TO ?.
SZPAKI




BUTEO BUTEO,SIEDZI TAKI PRZY SAMEJ DRODZE,NIECH TYLKO SAMOCHÓD ZWOLNI,OD RAZU DAJE DYLA

SŁYSZAŁEM O NICH WIELOKROTNIE.NARESZCIE ZOBACZYŁEM NA WŁASNE OCZY.
"BIAŁY" MYSZOŁÓW-BUTEO BUTEO

PODGORZAŁKA I MŁODA CZERNICA
AYTHYA NYROCA+AYTHYA FULIGULA
NO I CZY NIE JEST SIĘ MISTRZEM,ABY NA PIERWSZY RZUT OKA,POD ŚWIATŁO I NA WYSOKIEJ FALI,OD RAZU WYPATRZEĆ TO CUDO

J.W

PODGORZAŁKA
GÓŹDŹ PROGRAMU

J.W

J.W

J.W

OKRĘT

J.W

1 komentarz: