Łączna liczba wyświetleń

sobota, 4 lipca 2015

178.ODWIEDZAM STARE SZLAKI

JEZIORA-WILANOWSKIE I POWSINKOWSKIE

                           2015.07.01.
           Podkusiło mnie,abym odwiedził tereny,na których kiedyś bywałem dosyć często,ale od zeszłego roku,nie pojawiłem się tam ani razu.Mówię o jez.Powsinkowskim i częściowo Wilanowskim.O ile łazęga wokół Wilanowskiego,nie jest nudna,to  Powsinkowskie,jak mi się wydaje ,nie jest zbyt atrakcyjne.Jest mono tematyczne,to znaczy,jest tam parę żelaznych gatunków,na które można zawsze liczyć,a to bączki,rybitwy,kokoszki.Jako gratis,dostaje się przy  okazji,tłumy ludzi o każdej porze dnia..Dlatego też udałem się od razu na sam koniec jeziora,ten najbardziej na południu. Najpierw wschodnim brzegiem.Doszedłem do oporu i rozsiadłem się na wędkarskim krzesełku.Nic się tu nie zmieniło.Cicho i pusto.We wszystkie strony śmigają bączki.Widać po ciemniejszej barwie,że i młode są już lotne,a zatem spóźniłem się o kilkanaście dni.Gdy młode siedzą w gnieździe i stare je karmią,można je zlokalizować w konkretnym miejscu.Potem latają już wszędzie i siadają gdzie chcą.Ale i tak miałem trzy w miarę bliskie wizyty.Niestety,ta najbliższa,tylko mnie wnerwiła.Ptak był obok mnie,po drugiej stronie pasa trzcin,ale go nie mogłem nawet zobaczyć.Oczekiwanie na bączka,uprzyjemniło mi obserwowanie igraszek rodziny kokoszek.Myślałem,że tylko małe łyski są takie szpetne.Małe kurki wodne,nie są ładniejsze.Może to metoda na wroga.Płoszą go swoim widokiem.Potem krew zaczęła mi żywiej krążyć i ciśnienie podskoczyło w górę.Kilkanaście metrów ode mnie,ale po drugiej stronie odnogi jeziora,rozśpiewały się dziwonie.Znakiem tego trzeba było iść na drugą stronę.Niestety istnieje w tym miejscu, bardzo brzydka zagwostka.Mieszkający tu jakiś nuworysz,ogrodził cały teren,przylegający do jeziora.A więc z powrotem.Jak doszedłem do Fogla,zajrzałem na drugą stronę mostka,na koniec jez.Wilanowskiego.I tu się wyjaśniło coś,co mnie cały czas pod świadomie uwierało.Otóż jez.Powsinkowskie znane było z dużej koloni rybitw czarnych.Dzisiaj nie widziałem ani jednej.Za to jak tylko przeszedłem,na drugą stronę mostka,aż zaniemówiłem.Rosnące tu grążele, tworzą  na wodzie,całe place dużych,zielonych liści.A na nich,pełno piskląt rybitwy czarnej,dokarmianych przez fruwającą chmurę rodziców.Cudny widok.Ponieważ,łaziłem od 6 rano i to w większości na słońcu,to postanowiłem,że klapne se w cieniu i pogapię na rybitwy.Na całe szczęście, ustawiłem dobrze na statywie aparat i podłączyłem do niego kabel zdalnego wyzwalania.Mogłem leżeć sobie na trawie i nie podnosząc się wcale,pstrykać zdjęcia.To był dobry pomysł,bo udało mi się zrobić,kilka dobrych sekwencji, karmienia piskląt.Przed samym, nosem,przeleciał mi też kilkakrotnie bączek,ale nie mogłem zajmować się dwoma różnymi tematami jednocześnie. Tego zostawię sobie na później.Teraz zachodnim brzegiem,wróciłem na ten sam koniec jeziora,tylko po jego drugiej stronie.Momentami musiałem się przedzierać przez trawę i pokrzywy,wyższe ode mnie.Ale to dobrze.Po to chodzę w upały w kurtce z długimi rękawami,abym mógł się przedzierać przez chaszczory.A one świadczyły,że teren jest mało eksploatowany.I dziwonie były,nawet sporo.Widziałem małe stadka,nie ubarwionych jeszcze. I nie wiem,czy to młodziaki z zeszłego roku,czy samice.Bo tegoroczne,to chiba nie,jako że dziwonie przylatują bardzo późno.Dochodziła już godz.14.Czyli jestem tu już 6 godzin.Obydwie butle wody zrobiły puste.Plecak się zrobił lekki,ale za to jęzor robił się coraz cięższy.300 metrów do przystanku i GO HOME . 
Reasumując-jest to miejsce położone blisko centrum z łatwym dojazdem.Jak się wie,gdzie szukać,to naprawdę można się napatrzeć.A na Wilanowskim są jeszcze dodatkowo zimorodki.Tylko trza tu się pojawić jak najwcześniej,no i raczej nie w weekend.
MŁODE KOKOSZKI.DOBRZE ,ŻE OD PUPY STRONY,TEJ ŁADNIEJSZEJ

KURKI WODNE-GALLINULA CHLOROPUS

..A NIE MÓWIŁEM,ŻE TO MAŁE KOSZMARKI ?

J.W

J.W

KOKOSZKA JEST WEDŁUG MNIE,O WIELE ŁADNIEJSZA OD ŁYSKI

SLALOM GIGANT MIĘDZY POMNIKAMI POLSKIEJ KULTURY

BĄCZEK-IXOBRYCHUS MINUTUS

J.W

J.W

...ODLICZANIE PRZED STARTEM.TERAZ TRZA PALEC CZUJNIE TRZYMAĆ NA SPUŚCIE...

....I START

PRZYMIERZA SIĘ JAK KURA DO SIUSIANIA

...ALE Z DOBRYM SKUTKIEM

DZWONIEC-CHLORIS CHLORIS

RODZINA ŁYSKACZY-FULICA ATRA

RYBITWA CZARNA-CHLIDONIAS NIGER.
ŁACIATA BO SIĘ PIERZY

PISKLĘ CZARNEJ RYBITWY

TANKOWANIE W LOCIE

J.W

TUTAJ PASUJE MI TYLKO JEDEN TYTUŁ-OPIEKUŃCZY DUCH MATKI

Z PEŁNYM BRZUNIEM,HYC DO CIENIA

....ALE NIE NADŁUGO







RYBITWA RZECZNA-STERNA HIRUNDO

JEZ.WILANOWSKIE.NA TYCH GRĄŻELACH  SIEDZI PEŁNO PISKLĄT RYBITWY CZARNEJ

WIDOK Z MOSTKU NA VOGLA,NA JEZ.WILANOWSKIE.
OBIEKTYW O OGNISKOWEJ 17 MM,ALE.......

....GDY ZAŁOŻYMY 500 MM,CIUT NA PRAWO OD CENTRUM,WYŁUSKAMY RODZYNKĘ-BĄCZKA

TO TEN FAJNY KONIEC JEZIORA POWSINKOWSKIEGO.BĄCZKI LATAJĄ NIBY JASKÓŁKI

MŁODY DZIWOŃ

TEŻ

I TEN

NO I STARY DZIWOŃ

NO TO TEN,TO JUŻ MUSI BYĆ BARDZO STARY

BRĄZOWE STRZAŁKI TO PUNKTY OBSERWACYJNE MŁODYCH RYBITW,FIOLETOWE-TAM ZAGŁĘBIE BĄCZKOWE.POMARAŃCZOWY KLEKS-DZIWONIOWE POLE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz