Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 września 2013

12.POLA OBORSKIE

KONSTANCIN,POLA OBORSKIE 2013.08.31

            CHOCIAŻ W SOBOTĘ I NIEDZIELE NIE WYPUSZCZAM SIĘ W TEREN,BO NIE LUBIĘ TŁOKU,POSTANOWIŁEM,ZMOTYWOWANY POGODĄ,WYSKOCZYĆ NA KRÓTKI REKONESANS.KIEDYŚ NIECHCĄCY DOTARŁEM NA B.CIEKAWY TEREN.OBSZERNE ŁĄKI I POLA,A NA NICH ZAGŁĘBIENIA Z NIEWYSYCHAJĄCYM BŁOTKIEM.PIĘKNE MIEJSCA DLA BRODŹCÓW.WTEDY BYŁO PEŁNO CZAJEK.
PRZED TYM,NA WSZELKI WYPADEK ZAJRZAŁEM NA ODSTOJNIKI OCZYSZCZALNI W KONSTANCINIE.NIE TAK DAWNO ZOBACZYŁEM TAM SWOJE PIERWSZE ŁĘCZAKI.
NO I POZA ICH DWÓJKĄ WYSTRASZONYCH,KILKUNASTU KRZYŻÓWEK I KILKUDZIESIĘCIU ŚMIESZEK,NIE BYŁO NIC DO OGLĄDANIA.ZA TO PRZ WEJŚCIU PRZYWITAŁA MNIE OKRZYKAMI RODZINA TRZECH DZIĘCIOŁÓW ZIELONYCH.NIESTETY,ZANIM ZŁOŻYŁEM APARAT,TO BYŁO PO PTOKACH.
OBRÓCIŁEM SIĘ PLECAMI DO ODSTOJNIKÓW I RUSZYŁEM NA DZIKIE POLA.
DOPADŁ MNIE TU NAGŁY SMUTEK.DWA MIESIĄCE TEMU,AŻ BAŁEM SIĘ TEDY IŚĆ.PRZEPYCHAŁEM SIĘ W BUCZĄCEJ CHMURZE PSZCZÓŁ I BĄKÓW.CZEKAŁEM TYLKO JAK COŚ MNIE RĄBNIE.MUSIAŁEM SPORO SIĘ NASZARPAĆ,ABY PRZEDZIERAĆ SIĘ PRZEZ SPLĄTANY GĄSZCZ RÓŻNYCH TRAW.TERAZ CICHO JAK W RODZINNYM GROBIE.ZIELSKO TEŻ PRZERZEDZONE I OKLAPŁE.NASTRÓJ POPRAWIŁA MI RODZINA ROKITNICZEK.UWIJAŁY SIĘ NA PEŁNYCH GRONACH NASION TRAW.NO I ZOBACZYŁEM NAD SOBĄ PIĘKNĄ PARĘ MYSZOŁOWÓW.
PIERWSZE JAKIE ZOBACZYŁEM OD WCZESNEJ WIOSNY.ŚCIEŻKI MI SIĘ POKRĘCIŁY
I NIE TRAFIŁEM TAM GDZIE CHCIAŁEM.WYSZEDŁEM ZA TO NA UKRYTY W GĄSZCZACH PIĘKNY PARK Z PAŁACEM-DOM PRACY TWÓRCZEJ LITERATÓW.NO W TAKIM DOMU,TO MUSZĄ HAROWAĆ,PRZYNAJMNIEJ JAK GÓRNICY,
CIEKAWYM,GDZIE OD TAKIEJ PRACY WYSKAKUJĄ ODCISKI.CIEKAWE CZY TO W PODOBNYM  MIEJSCU ZACZĘTO NAZYWAĆ CO WIĘKSZE  KIELISZKI LITERATKAMI.
ODSTOJNIKI


POLA OBORSKIE


TO NIE KUKURYDZA-TO TRAWY

PARA MYSZOŁOWÓW

MYSZOŁÓW ZWYCZAJNY

ROKITNICZKA
      SPACER ZUPEŁNIE MNIE NIE USATYSFAKCJONOWAŁ.
ZADANE-WRÓCIĆ W TE REJONY NA DŁUŻEJ,JAK SIĘ POPRAWI POGODA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz