Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 stycznia 2018

322.ŻEGNAJĄC ROK 2017.

DALANÓWEK,PULWY,POPOWO KOSCIELNE-2017.12.30.

        Ależ ja dawno,nigdzie się nie szlajałem po Polsce (za ptakami z resztą).Zaczęło mnie już nosić.I wtedy dowiedziałem się,ż e wielce Szanowny Kolega Łukasz, wybiera się zrobić niewielkie kółko na Mazowszu. Oczywista, natychmiast wysłałem do niego, starannie napisane podanie, z prośbą o udział w ekspedycji. Było chiba dobrze uzasadnione, bo uzyskałem akceptację. Były jakieś krzywości z aurą. Ale skoro, była już podjęta decyzja, wyjazd był nieodwołalny. Pierwszy etap, to Dalanówek. Miejsce na mapie tuz przed Płońskiem. Jest tam galante wysypisko śmieci, na którym teoretycznie, powinno być od cholery mew. No i stoimy obok tego wysypiska, a nad nim potężny wir, czarnych i białych skrzydeł. Mój Kolega, spogląda na nie z tęsknotą i jakoś nie kwapi się do wyjścia z samochodu. Za oknami normalne urwanie chmury. Siedzimy i czekamy. Ulewa w końcu deczko zelżała, więc brzydko mamrocąc pod nosem, wytarabanił się z gabloty. Jednak nie na długo. Silny wiatr powodował, że deszcz zacinał, prawie poziomo, uniemożliwiając obserwację. Pod pretekstem oszczędzania sprzętu optycznego, szybko powrócił. Ruszyliśmy dalej, modląc się w duchu, o poprawę pogody. Teraz jedziemy na Pulwy. Po drodze rozglądamy się po polach, mamieni nadzieją, iż zobaczymy jakieś ciekawe stada wróblaków. Mijały kolejne kilometry, a my widzieliśmy tylko puste pola.. No i nadeszła chwila, kiedy przekraczamy granicę Pulw.
 I w tym momencie, wszystko się odmieniło. Deszcz ustał, a chmury uniosły się na dużą wysokość. No i pokazały się ptasiorki. Co prawda tylko drapolki, ale ja je właśnie uwielbiam. Co i rusz zrywał się myszołap, gdy samochód podjechał zbyt blisko do niego. Było kilka srokoszy, dwa krogulce, parę żurawi,samica błotniaka zbożowego i daleko od nas blisko 2000 kwiczołów. Na te ostatnie mocno ostrzyliśmy se ząbki. Można było być pewnym, że w tym tłumie kwiczków, będą jeszcze i przedstawiciel innych gatunków, np. droździki. Ale niestety, nasze drogi, nie krzyżowały się. Jak zawsze, na takich eskapadach, czas gna nieprawdopodobnie szybko. A więc pora zasuwać  dalej. Następny etap, to Popowo Kościelne. Miejsce ciekawe, pełne ptasich możliwości. Niestety, ja za nim nie przepadam. Jest stworzone dla luneciarzy. Ptaków jest tu zawsze pełno, ale daleko od brzegu. Na rozlewiskach. Stanęliśmy na brzegu i omietliśmy wzrokiem horyzont. Normalnie wiosna. Wszędzie gęsi. Przeważnie zbożówki i gęgawy, ale trafiały się i białoczelne. Również kaczusiów, od groma i ciut, ciut. Większość  to krzyżówki, ale było sporo cyraneczek. Trafiały się też i cyranki, krakwy,świstuny i rożeńce. Taki całkiem wiosenny zestaw. Kolega rozstawił lunetę i oczywista, zapomniał zara o otaczającym go świecie. Patrzył, liczył i kalkulował, a ja próbowałem znaleźć, coś ciekawego dla siebie. Zająłem się tym, co robiłem od rana, czyli wyszukiwaniu świerków i przypatrywaniu się im dokładnie z nadzieja, że w końcu, na którymś z nich, zobaczę świerkodzioby. Niestety, próżna nadzieja. Nie wiadomo kiedy, zaczęło się powoli ściemniać. Była już mocno zaawansowana godzina, a nad nas nadpełzł znowu, wał czarnych chmur. 
I to by było na tyle.
Wracałem do domu, myśląc z nadzieją, o planowanej  po świętach, następnej wyprawie.

BUTEO BUTEO-
GDY MIJALIŚMY  KOLEJNEGO MYSZKA, TEN NIE ZERWAŁ SIĘ W POWIETRZE. PROSZĘ  DRIVERA, ABY ZATRZYMAŁ SIĘ KOŁO NIEGO. KOLEGA TYLKO MRUKNĄŁ-PO CO ? I TAK ZARAZ ODLECI. ALE SIĘ ZATRZYMAŁ. I CHWAŁA MU ZA TO. BO DRAPAK,  POPATRZYŁ TYLKO NA NAS ZEZEM I DALEJ ROBIŁ SWOJE. A KONKRETNIE, TO BIEGAŁ NIEZDARNIE PO TRAWIE, KOŁYSZĄC SIĘ, JAK PIJANY MATROS.
POTEM ŁAPAŁ COŚ DZIOBEM I CIĄGNĄŁ JAK MAKARON. SKUBANY, PASŁ SIĘ JAK KURA, NA ROSÓWKACH. BYŁ CAŁKIEM BLISKO, GÓRA 20 METRÓW I NIE ZWRACAŁ NA NAS UWAGI. A JA GO FOCIŁEM I FOCIŁEM. DO SYTA. TA JEDNA  SCENA, BYŁA WARTA, CAŁEGO DNIA NA DESZCZU I ZIMNIE










ACCIPITER NISUS

CIRCUS CYANEUS-FEMALE

J.W


CYGNUS CYGNUS



KACZA ZUPA



ROZLEWISKA W POPOWIE KOŚCIELNYM.
NA PRZECIW-KULIGÓW

DOGONIŁ NAS NASTĘPNY FRONT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz