Łączna liczba wyświetleń

środa, 1 listopada 2017

316.SZCZUR WĘDROWNY Z PATELNI,W SOSIE PASKUDNYM

      PATELNIA,CZYLI CENTRUM WARSZAWY-2017.10.27.

          Tak jak się odgrażałem poprzednio, następnego dnia po eskapadzie wydrzykowo-łowickiej, zerwałem się rano z koja i biegiem do okna. Pogoda nie była tragiczna. Pora był najwyższa, aby zasuwać pod Pałac i próbować dorwać,  jakieś opóźnione w podróży mysikróliki. Patelnia jest prawie pod moim nosem, pięć przystanków tramwajem. Wypad traktuje na luzie i luksuśnie. Żadnych bagaży. Zamiast obiektywu 5-setki, ciężkiej i niezgrabnej kolubryny, biorę mały, ale znakomity obiektyw: L-kę. 200 mm+ extender  x 1,4. Niedużo, ale przy tych odległościach, na jakich się w tym miejscu pracuje, w zupełności wystarczy. Wysiadam z tramwaju i nie kwapię się do tego, aby pędzić w tłum i wtykać  nos we wszystkie dziury. Czuje w kolanach wysiłek minionych dwóch dni. Staję sobie koło Kamienia Milowego. Tam, przy wyjściu z windy, jest mały tarasik z wygodną balustradą. Kotwiczę na niej i zaczynam gapić się na to, co się dzieje poniżej moich stóp. Mysików na razie nie zoczyłem. Gapię się wiec tępo przed siebie, mając nadzieje, że jak będę cierpliwy, to im się w końcu znudzi i to one mnie poszukają. Kątem oka dostrzegam jakiś ruch. Na trawniku przede mną, wśród przeróżnych krzaczków, krząta się nieliche stado szczurów. Budzą we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, podświadoma niechęć, a z drugiej ekscytacja ciekawym stworzeniem. Powiem szczerze, że poświeciłem im najbliższą godzinę, zapominając o mysikrólikach. Przy okazji, nieruchome stanie w jednym miejscu, pozwoliło dojrzeć i innych lokatorów tego zakątka. Rudziki, których jest tu całkiem sporo i widzianą tu przeze mnie pierwszy raz -piegżę. W międzyczasie , wiatr zmienił kierunek, kierując w moja stronę "urok" tego miejsca, czyli po prostu obrzydliwy smród. Łatwo znalazłem wyjaśnienie tego zjawiska. Gdy ruszyłem dalej, buszować po klombach i "zagajnikach" wokół Pałacu Kultury, wszystkie napotkane TOJ TOJE, były zamknięte, na solidne kłódy. Jestem już stary zgredem, ale codzienne życie, co i róż potrafi mnie nieźle zaskoczyć. Wkrótce dopadłem fajne stadko mysiików, ale nagły i mokry szkwał. pogonił mnie pod jakiś daszek. Patrzałem bezmyślnie, na kawałek ogrodzonej zieleni. z kilkoma rachitycznymi krzaczkami. Ani śladu życia. I nagle, to na pozór "martwe" środowisko, cudownie ożyło. Ze środka, zaczęły wyskakiwać przeróżne ptaszki. Wróble, rudziki, cierniówka i jeszcze jakieś takie. Patrzyłem zaskoczony, nie potrafiąc zrozumieć, o co tu biega. Dopiero migający wśród gałęzi,pręgowany brzuch, spasionego kocura, pozwolił mi się połapać w tym zjawisko.  Wyciągnąłem też z tej przygody morał. Nie wierzyć pozorom. Miejsce pozornie bez ptasie, przy dokładniejszej i cierpliwej "eksploatacji" może nieźle zadziwić. A ja następnym razem, jak się tu będę wybierał, pożyczę od sąsiadki jej spasionego futrzaka. Nie będę się rozpisywał, o tym miejscu bez końca. Robiłem to wielokrotnie. Przekonałem się,że można tu zawsze, wyczesać cuś ciekawego.  A moje ukochane maleństwa, czekały już na mnie przy balustradce. Gdy wracałem, znowu przystanąłem na miejscu, skąd zaczynałem. Popatrzyłem i tuż przed moi nosem, na końcach gałęzi drżały kolorowe, żywe krople gracji i uroku. A więc, gdy będę nieraz siedział w domu i będzie niezła pogoda, złapię w garść aparaturę i przyskoczę tu na godzinkę, albo i dwie.  I nie interesują mnie wyłącznie ptaszęta. Z lubością poluję na ich łowców. Na ostatnim tu pobycie, do mojej kartoteki, dołożyłem dwie nowe twarze. Dwoje nowych,nieznajomych znajomych. A więc do zobaczenia, przy wyskrobkach z Patelni.



RATUS NORVEGICUS





MOJE UKOCHANE MALEŃSTWO-REGULUS REGULUS









TUTEJSZY,ETATOWY LOKATOR-RUDZIK
ERITHACUS RUBECULA

J.W

J.W

TEGO PTASIA, ZOBACZYŁEM TU PIERWSZY RAZ-PIEGŻA
SYLVIA CURRUCA

STURNUS VULGARIS-GDYBY TEGO NIE WIEDZIAŁ,TO NIGDY BYM NIE ZGADŁ,ŻE SZPAK JESIENNY I SZPAK WIOSENNY, TO TEN SAM GATUNEK

J.W

TEGO PTASIORA SERDECZNIE NIE ZNOSZĘ. IM GO WIĘCEJ.....

....TYM TEGO MNIEJ-PASSER DOMESTICUS

ZIMNA, SZARO-NIEBIESKA TONACJA BARWNA ZDJĘCIA.
GDZIEŚ Z BOKU POJAWIA SIĘ MALEŃKA CZERWONA PLAMKA OCZKA I ZDJĘCIE OD RAZU OŻYWA

JEDNA Z DWÓCH GŁÓWNYCH  SENSACJI TEGO MIEJSCA-SŁOWIK SZARY-LUSCINIA LUSCINIA.
DRUGA TO OCZYWIŚCIE JARZĘBATKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz