GRUDNIOWA JARZĘBATKA-2014.12.26.
JAK WSZYSCY JUŻ DOSKONALE WIEDZĄ, BARDZO EKSCYTOWALIŚMY SIĘ OSTATNIO, POKRZEWKĄ JARZĘBATKĄ, KTÓRA TO JARZĘBATKA, POJAWIŁA SIĘ NA POCZĄTKU GRUDNIA, NA SKWERKU PRZY STACJI METRA-"CENTRUM".OCZYWIŚCIE, MUSIAŁEM SIĘ TAM POKAZAĆ I ZOBACZYĆ JĄ, NA WŁASNY OBIEKTYW. JEŹDZIŁEM TAM KILKAKROTNIE. ZAWSZE, PRZY CAŁKOWICIE TRAGICZNEJ POGODZIE. CZARNE CHMURY, SNUJĄCE SIĘ TUŻ NAD ZIEMIĄ I PRZEPUSZCZAJĄCE MINIMALNE ILOŚCI ŚWIATŁA, GWARANTOWAŁY, ŻE ZDJĘCIA BĘDĄ TRAGICZNE I BĘDĄ MIAŁY, CO NAJWYŻEJ WARTOŚĆ DOKUMENTACYJNĄ.
ZA PIERWSZYM RAZEM, NIE ZOBACZYŁEM NIC. ZA DRUGIM, POZNAŁEM PANA MACIEJA, KTÓRY KRĘCIŁ SIĘ W TYM MIEJSCU, PĘDZONY TĄ SAMĄ NADZIEJĄ CO JA. WE DWÓCH BYŁO ZNACZNIE RAŹNIEJ. KŁĘBIĄCY SIĘ WOKÓŁ TŁUM, PATRZYŁ PODEJRZLIWIE I NIEUFNIE, NA DWÓCH FACETÓW, STOJĄCYCH NIERUCHOMO, PRZED KĘPĄ KRZAKÓW I Z NAPIĘCIEM SIĘ NA NIĄ GAPIĄCYCH.
KOLEGA NERWOWO NIE WYTRZYMAŁ I SIĘ SPULIŁ. JA SIĘ ZACIĄŁEM I DREPTAŁEM CIĄGLE WOKÓŁ. MÓJ UPÓR ZOSTAŁ NAGRODZONY I W KOŃCU ODNALAZŁEM STANOWISKO PTAKA. BYŁ BARDZO PŁOCHLIWY I CAŁY CZAS KRYŁ SIĘ MIEDZY GAŁĘZIAMI.
ZDJĘCIA ZROBIONE TEGO DNIA, PRAKTYCZNIE NIE NADAWAŁY SIĘ DO NICZEGO. KIEDY ZNOWU SIĘ TAM POJAWIŁEM, ZOBACZYŁEM DWÓCH NASTĘPNYCH KOLEGÓW. TERAZ JUŻ POSZŁO ŁATWIEJ.
WYMIANA DOŚWIADCZEŃ I POSIADANEJ WIEDZY, OD RAZU ZACZĘŁO PRZYNOSIĆ EFEKTY. BYŁO JUŻ LEPIEJ, ALE JESZCZE BEZ REWELACJI. NADESZŁY ŚWIĘTA. KIEDY RANO, W CZWARTEK WSTAŁEM, PO PROSTU ONIEMIAŁEM. WSZĘDZIE BIAŁO I DO TEGO ŚWIECĄCE SŁOŃCE. TAKIEJ OKAZJI NIE MOŻNA BYŁO ZMARNOWAĆ.
WYSKOCZYŁEM TAM NA GODZINKĘ I TERAZ JUŻ JAKO DOŚWIADCZONY BYWALEC, NIE SZWĘDAŁEM SIĘ WSZĘDZIE DOOKOŁA, ALE OPARŁEM SIĘ PLECAMI O "KAMIEŃ MILOWY" I ZACZĄŁEM CIERPLIWIE CZEKAĆ. NO I TO BYŁO TO. REGULARNIE, CO 15-20 MINUT, POKRZEWKA WYŁANIAŁA SIĘ Z PLĄTANINY KRZAKÓW. SIADAŁA NA GAŁĄZCE KRZAKU DERENIA,CZY JAK SIĘ TAM TO, CUŚ ZOWIE, TUŻ POD MOIM NOSEM, I SPOKOJNIE ZAGRYZAŁA PARĘ JAGÓD. BYŁA CAŁKIEM SPOKOJNA I NIEPŁOCHLIWA. BYĆ MOŻE DLATEGO, ŻE WOKÓŁ, PĘTAŁO SIĘ NIEZBYT WIELE LUDZIÓW. PRAWIE BEZCHMURNE NIEBO I LEŻĄCY NA ZIEMI ŚNIEG, ZNACZNIE POPRAWIŁY WARUNKI ŚWIETLNE.
BYŁO CICHO,SPOKOJNIE I BARDZO PRZYJEMNIE. TO BYŁO TO, CO TYGRYSKI LUBIĄ NAJBARDZIEJ.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości - opłacało się. Przyznam, że nie znam ptaka i jestem zafascynowana. Zdjęcia rewelacyjne.
OdpowiedzUsuń