87.CZARNÓW-KULIGÓW

ZNÓW NAD BUGIEM-2014.06.13.

       WSPOMINAŁEM WCZORAJ,O DOBREJ WRÓŻCE IMIENIEM EWA.

OTÓŻ TA,WYJĄTKOWO DOBRA WRÓŻKA,PRZYŚNIŁA MI SIĘ DZISIAJ W NOCY I POINSTRUOWAŁA MNIE DOKŁADNIE,CO MAM I JAK MAM ROBIĆ,BY ZOBACZYĆ DUDUSIA.I WYOBRAŹCIE SOBIE SZLACHETNE PANIE I SZLACHETNI PANOWIE,ŻE SIĘ UDAŁO.13 W PIĄTEK I SIĘ UDAŁO.NAJPIERW NAUCZYŁEM SIĘ NA PAMIĘĆ JEGO GŁOSU.PRZY MOIM SŁUCHU,JEST TO WYCZYN NIE LADA.TEN DŹWIĘK JEST BARDZO CHARAKTERYSTYCZNY,CHOĆ OSOBA NIE WIEDZĄCA,W CZYM ZACZ,MOŻE TEN DŹWIĘK WZIĄĆ ŁACNO,ZA KUMKANIE ŻAB.W CZARNKOWIE,W "DZIELNICY WILLOWEJ"

USŁYSZAŁEM TO "KUMKANIE".JAK NA PŁYCIE.ZACZĄŁEM ZA NIM ŁAZIĆ.NO I TU ZACZĘŁY SIĘ PROBLEMY.GŁOS JEST STOSUNKOWO CICHY,ALE NIESIE SIĘ NA DUŻE ODLEGŁOŚCI.CZŁEK MYŚLI,ŻE TO JUŻ NA TYM,NAJBLIŻSZYM DRZEWIE,A TU CHAŁA.CHODZENIE ZA NIM ZAJĘŁO MI 2 GODZINY.ZAPEWNE NIE SĄ TO ZMARNOWANE GODZINY.JEGO GŁOS ROZPOZNAM NATYCHMIAST.WIEM JAK WYGLĄDA W LOCIE I CO NAJWAŻNIEJSZE,WIEM GDZIE KOMARUJE.JAK BY TO UJĄŁ PO POLSKIEMU SZWANCNEGER-JA TU JESZCZE WRÓCĘ.

NIE CAŁKIEM SYTY WRAŻEŃ,POCZŁAPAŁEM NA STASIOPOLE,Z PERSPEKTYWĄ KULIGOWA.POGODA ZACZĘŁA SIĘ PSUĆ.WYLAZŁY CZARNE,MOKRE CHMURY I ZACZĘŁY SIĘ ZASTANAWIAĆ,CZY ZWRÓCIĆ NA MNIE,TREŚĆ SWOICH PRZEPASTNYCH BRZUCHÓW.DREPTAŁEM PRZEZ PRZEPIĘKNĄ OKOLICĘ.TYM RAZEM WSZĘDZIE BYŁO ZUPEŁNIE PUSTO,CZYLI PIĘKNIE I WSPANIALE.DOCIERAM DO KULIGOWA.INNA RZECZYWISTOŚĆ,NIŻ TA Z PRZED TYGODNIA.PUSTAWO.PTAKÓW MNIEJ.WSZYSTKICH. POJAWIŁY SIĘ ZA TO CZAJKI.NIE WIDZIAŁEM ICH TU OSTATNIO.

SPOSTRZEGAM TEŻ RYBITWĘ BIAŁOSKRZYDŁĄ.PO WYCIECZCE DO DRĘSZEWA,WYSTARCZY MI TYLKO JEDEN RZUT OKA,ABY ZE 100 % PEWNOŚCIĄ OKREŚLIĆ,ŻE TO ONE.CZYŻ BY W TYM STARYM,ZAKUTYM ŁEBIE,COŚ ZOSTAWAŁO ???

NO I CO DALEJ.W PERSPEKTYWIE PARĘ WOLNYCH DNI-BRAŃSZCZYK,MODLIN,LASZCZKI.A MOŻE BY TAK  RAZ ,JEDEN DZIEŃ,PRZELEŻĘĆ DO GÓRY PĘPEM.

CZAPLA SIWA-AREDA CINEREA
LUBIĘ TE ZOŁZY, I KORMORANY.PRZYPOMINAJĄ MI CZASY,KIEDY,JAKO MAŁOLETNI PĘTAK,CZYTAŁEM POD KOŁDRĄ,PRZY LATARCE,"WYSPĘ KORMORANÓW'
"WŚRÓD TRZCIN I SZUWARÓW","BEZKRWAWE ŁOWY"

CHLIDONIAS ANAETHEUS

TO WYGLĄDA JAK WEZWANIE DO WYŻSZYCH INSTANCJI,CO BY PRZYSŁAŁY
POSŁAŃCA,OD SPRAW PRZYROSTU NATURALNEGO.PO MOJEMU TRZEBA BY POPROSIĆ O "USŁUGĘ" SĄSIADA.GOSPODARZ MA KIEPSKI ŁEB.
GNIAZDO BOCIANA WAŻY I KILKASET KILO.ZNAKIEM TEGO TE ODCIĄGI POWINNY BYĆ SKIEROWANE,CAŁKIEM ODWROTNIE

TE PRZEMIŁE PTASZKI TO MAZURKI-PASSER MONTANUS.
OBY NIKT NIE POWIEDZIAŁ-MAZUREK,ZAPCHAJDZIUREK

NO I GWIAZDA PROGRAMU-DUDUŚ-UPUPA EPOPS.
CAŁKIEM MARNA UPUPA.ROBIONA Z POŚĆ DALEKA.
DWIE SEKUNDY,OSIEM STZRAŁÓW I PO PTOKACH

........ALE TEN PTASIOR TO MOJE KOLEJNE UPRAGNIONE TROFEUM.180-TE ODKĄD PRZED TRZEMA LATY ZACZĄŁEM KARIERĘ PTASZNIKA.

JAK WYŻEJ

CZAJKA-VENELLUS VENELLUS

TAM PO DRUGIE STRONIE "BUGA",
POPOWO KOŚCIELNE.OSTATNIE DWA MARCE,BYWAŁEM TAM Z "HORYZONTAMI"

DZIERZBA SROKOSZ-LANIUS EXCUBITOR.
TO TEŻ JEDNO Z MOICH POPRZEDNICH MARZEŃ DO ZALICZENIA.MARZENIE TO, MIESZKA TERAZ W KULIGOWIE,NA ŁĄCE PRZED BOISKIEM.