65.KLAUDYNA I PEREGRINUS

   SOKÓŁ WĘDROWNY-2014.03.07.

     ZADZWONIŁEM WCZORAJ DO PTASIOKOLEŻANKI. TA Z WYRZUTEM W GŁOSIE,ZWRÓCIŁA MI UWAGĘ,ŻE TUŻ POD MOIM NOSEM GŻDŻĄ(GŻĄ ?JAK TO BĘDZIE OD GZIĆ ?) SIĘ SOKOŁY WĘDROWNE,A JA GNUŚNIEJĘ W DOMU. NO I CÓŻ TU MOŻNA POWIEDZIEĆ,MIAŁA NIEWIASTA RACJĘ. TO TEŻ DZISIAJ,NIEZBYT RANO SPAKOWAŁEM MANELE I POJECHAŁEM NA KLAUDYNY. 
WYBIERAŁEM SIĘ TAM CAŁY ZESZŁY ROK,ALE ZAWSZE COŚ BYŁO WAŻNIEJSZEGO. BAŁEM SIĘ TEŻ CHYBA,ŁAŻENIA MIĘDZY BLOKAMI I SZUKANIA PTAKÓW. TYMCZASEM JAK TYLKO WYSIADŁEM Z AUTOBUSU I NIEDALEKO PRZYSTANKU,NA ŁAWCE,ZACZĄŁEM SKŁADAĆ SPRZĘT,ZATRZYMAŁA SIĘ KOŁO MNIE JAKAŚ MIŁA KOBITKA I ZAPYTAŁA RZECZOWO: A PAN TO PEWNIE DO SOKOŁA ?.A I OWSZEM,ALE JAK NA RAZIE NIE WIEM GDZIEŻ ON JEST. NO TO TA MIŁA PANI WYTŁUMACZYŁA MI,GDZIE MAM IŚĆ,KROK PO KROKU.ŻE NA 13 PIĘTRZE, W KTÓRYM MIEJSCU I NA JAKIM BALKONIE. JEDNYM SŁOWEM PRZEWODNIK Z NAJWYŻSZYMI KWALIFIKACJAMI. POWOLI POCZŁAPAŁEM W TAMTĄ STRONĘ I JUŻ Z DALEKA USŁYSZAŁEM ICH MIŁE DLA UCHA WRZASKI.OBSIADYWAŁY NAROŻNIKI DWÓCH DOMÓW,TAK NA OKO,W GRANICACH 15 PIĘTRA. NO TO ZACZĄŁEM PSTRYKAĆ.
BYŁEM PEWIEN,ŻE TE ZDJĘCIA BĘDĄ BARDZO KIEPSKIE,ALE TYM RAZEM MÓJ OBIEKTYW ZASKOCZYŁ MNIE B.POZYTYWNIE.
DZISIEJSZE SPOTKANIE TRAKTUJĘ JAKO WSTĘPNE ROZPOZNANIE BOJEM.PRZYJADĘ TU ZNOWU,ALE RANO I BEZ PICIA KAWY,KTÓRA TO W MOIM PRZYPADKU JEST WYBITNIE MOCZOPĘDNA.

SOKÓŁ WĘDROWNY-FALCO PEREGRINUS

NIE WIEM KTO TU MIESZKA,ALE ZASŁUGUJE NA
NAJWYŻSZY SZACUNEK.MÓGŁ PO PROSTU PRZEGONIĆ TEN
NA PEWNO PRZESZKADZAJĄCY MU DRAPIEŻNY DRÓB.
TEN  CZŁOWIEK TYMCZASEM POŚWIĘCIŁ CZĘŚĆ SWOJEJ PRZESTRZENI
ŻYCIOWEJ.ZROBIŁ IM FAJNĄ BUDKĘ LĘGOWĄ I NAWET GWOLI ROZRYWKI,
 TV IM ZAMONTOWAŁ.