.STREFA 33: 46.POLA OBORSKIE

POLA OBORSKIE 2014.01.02.

PLANOWAŁEM SOBIE,ABY RAZEM ZE SZWAGROWSKIM,ZROBIĆ DZISIAJ WYPAD NAD WISŁĘ W WAWRZE.JEGO MAŁŻONKA JEDNAK, TROSZCZY SIĘ O TO,ABY NIE PRZYCHODZIŁY MU DO GŁOWY,ŻADNE "GUPIE GUPOTY",WIĘC WYMYŚLIŁA MU AWARYJNIE INNE ZADANIE W TYM CZASIE."WYPADŁEM" WIĘC NA

POLA OBORSKIE.CAŁĄ ZESZŁĄ ZIMĘ CZYTAŁEM Z WYPIEKAMI NA TWARZY,MELDUNKI Z TAMTEGO REJONU.SZCZEGÓLNIE O ZIMUJĄCYCH TAM ŻURAWIACH.NALEŻAŁO SIĘ PRZESTUDIOWAĆ TEN REJON,A PRZY OKAZJI ZOBACZYĆ KOCZUJĄCEGO TAM ŁABĘDZIA KRZYKLIWEGO.O 8 RANO BYŁEM W GASSACH.NAJPIERW WYSKOK NAD WISŁĘ.TAM PRZYWITAŁ MNIE WIDOK BIELIKA SZYBUJĄCEGO NAD WISŁĄ,W NISKO ŚCIELĄCEJ SIĘ MGLE.W ZATOCZCE DWIE CZAPLE,PARA KRZYŻÓWEK,SAMIEC KRAKWY I SPORO TRACZY.DALEJ NA WODZIE PEŁNO KORMORANÓW.ODWRACAM SIĘ PLECAMI DO WISŁY I PĘDZĘ NA DZIKIE POLA OBORSKIE.NIEDALEKO JEST LOTNISKO I TAM POWINIEN BYĆ ŁABĘDŹ.NIESTETY NIE MA GO,ZA TO DO PASU STARTOWEGO PRZYMIEŻA SIĘ BIELIK.KRĄŻĘ TAM DWIE GODZINY I NIGDZIE NIE MOGĘ DOSTRZEC CHOLERY.ZNOWU NISKO,TUŻ NAD ZIEMIĄ PRZELATUJE BIELIK.NIE WIEM CZY TO TEN SAM CZY NASTĘPNY,TRZECI JUŻ DZISIAJ.ZACZYNAM SIĘ NUDZIĆ I POSTANAWIAM IŚĆ DALEJ.JEST ZA WCZEŚNIE ABY WRACAĆ.IDĘ DO PRZODU.OLBRZYMIE,CHYBA ATRAKCYJNE TERENY,A NA NICH ZUPEŁNY BRAK WRÓBLOWATYCH.NATKNĄŁEM SIĘ TYLKO NA ŻERUJĄCE NA ZAORANYM POLU TRZNADLE I JEDNEGO DZIĘCIOŁA DUŻEGO.ZA TO DZISIAJ MOGŁEM SIĘ NAPATRZEĆ DO WOLI NA DRAPIEŻNIKI.4 MYSZOŁOWY,KROGULEC I PUSTUŁKA.GDYBY NIE MGŁA,KTÓRA UTRUDNIAŁA DZIAŁANIE AUTOFOKUSU,MIAŁBYM SPORO CIEKAWYCH ZDJĘĆ.NA OSADNIKACH W OCZYSZCZALNI,OKOŁO 60-80 KRZYŻÓWEK I ANI JEDNEJ MEWY.NIE CHCE MI SIĘ WRACAĆ NA PRZYSTANEK POD PAPIERNIĄ.PRÓBUJĘ ZBADAĆ TEREN NA WSCHÓD OD OCZYSZCZALNI I DAWNEJ PAPIERNI.TEREN TRUDNY,BŁOTO I KRZACZORY.NA NICH SPORE STADO PTASIÓW.W PIERWSZYM PRZYBLIŻENIU MYŚLAŁEM,ŻE TO DZWOŃCE,KTÓRYCH ZAWSZE W TYM REJONIE,SPORO WIDZIAŁEM.ALE TO BYŁY CZYŻE.W DOMU PO ANALIZIE ZDJĘĆ OKAZUJE SIĘ,ŻE BYŁY TAM JESZCZE CZECZOTKI.TO MOJA DRUGA OBSERWACJA TEGO GATUNKU.ŻAŁUJĘ,ŻE NIE ZIDENTYFIKOWAŁEM ICH NA MIEJSCU.POŚWIĘCIŁ BYM IM Z GODZINKĘ I MOŻE UDAŁO BY SIĘ IM ZROBIĆ JAKIEŚ ZNOŚNE ZDJĘCIE.NA DESER ZABRNĄŁEM W MIEJSCE,GDZIE TKWIĄC W PO KOLANA W GĘSTEJ GLINIE,ZASTANAWIAŁEM SIĘ CZY WRACAĆ,CZY ZARYZYKOWAĆ I PRZEŁAMAĆ SIĘ DO PRZODU.PADŁO NA TO DRUGIE.DOBRZE,ŻE MIAŁEM SZNUROWANE BUTY.GUMOFILCE,JAK AMEN W PACIERZU ZOSTAWIŁ BYM ZA SOBĄ.ABY MNIE ZDOŁOWAĆ,Z DRZEWA OBOK MNIE ZRYWA SIĘ DRAPIEŻNIK.WYDŁUŻONE PROSTOKĄTY SKRZYDEŁ I JEDNOLICIE CIEMNE UPIERZENIE,BEZ PLAM,UPOWAŻNIA MNIE DO PODEJRZEŃ,ŻE TO MŁODY BŁOTNIAK STAWOWY.TRZY MIESIĄCE TEMU,OGLĄDAŁEM ICH TU CAŁĄ RODZINĘ.ŻE TO NIE TA PORA ROKU? A I OWSZEM,A SKĄD SIĘ BIORĄ TE TŁUMY SZPAKÓW,ALBO SKOWRONKI,O KTÓRYCH CZYTAM MELDUNKI ?.OPRÓCZ NIEGO PRZEZ OSTANIE PÓŁ GODZINY ZALICZYŁEM JESZCZE DWA NASTĘPNE MYSZOŁOWY I TRZY DZIĘCIOŁY ZIELONE.DOBRZE,ŻE NIE CZARNE,BO BY MNIE TO DOBIŁO DO SZCZĘTU.DOPEŁZAM DO WAŁU NAD JEZIORKĄ I KIERUJĘ SIĘ W STRONĘ MOSTU.WODA NA ROZLEWISKACH JEZIORKI

ZAMARZNIĘTA.WIDAĆ JEDNAK CZAPLĘ BUSZUJĄCĄ W SZUWARACH.

DOCIERAM DO AUTOBUSU O 14.CZY BYŁO FAJNIE ?NIE ZOBACZYŁEM WYJĄTKOWYCH OKAZÓW,ALE NIEDALEKO CENTRUM WARSZAWY,POZNAŁEM CUDOWNE MIEJSCA,O KTÓRYCH WIĘKSZOŚĆ MIESZCZUCHÓW NIE MA POJĘCIA.

NIE SPOTKAŁEM PRZY TYM ANI JEDNEGO CZŁEKOKSZTAŁTNEGO,CO JAK ZAWSZE WYJĄTKOWO POPRAWIA MI SAMO POCZUCIE.TEREN POZNAŁEM I SIĘ GO JUŻ NIE OBAWIAM.CZEKAM,AŻ NA GRUPIE POKAŻĄ SIĘ JAKIEŚ NOWE WIADOMOŚCI,ŻE COŚ SIĘ TU DZIEJE,A WTEDY ZADZIERAM KIECĘ I LECĘ.

MOJA TRASA

MŁODY BIELIK-HALIAEETUS ALBICILLA

CZAPLA SIWA-ARDEA CINEREA

NA PASIE STARTOWYM ,LĄDUJĄCY BIELIK,CIĘŻKO MU TO IDZIE,BO PRZY ZIEMI
ROZPOŚCIERA SIĘ WARSTWA MGŁY-HALIAETUS ALBICILLA

PUSTÓLKA-FALCO TINNUNCULUS

MYSZOŁÓW-BUTEO BUTEO

ŻERUJĄCE NA POLU TRZNADLE-EMBIRIZA CITRINELLA-IDĄC PRZEZ POLE,MOŻNA PRZEJŚĆ PO STADZIE TRZNADLI.JEŻELI NIE ZACZNĄ SIĘ RUSZAĆ,TO TRZEBA MIEĆ SOKOLE OKO,CO BY JE WYPATRZEĆ