Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 1 listopada 2016

271.SCENA JEDNEGO AKTORA

              SKUSZEW 2016.10.26.

         Od dłuższego czasu,dochodziły do moich uszu wieści,że na jakimś jeziorze w Skuszewie,siedzi młodociany nur czarnoszyi.Mieszkający niedaleko, w Wyszkowie kol.Twardy,raczył nas od czasu do czasu informacjami,co tam u niego słychać(oczywiście u nurka).Wieści te,przelatywały koło moich uszu,całkiem obojętnie.Do czasu.We wtorek rano,przeczytałem taką informacje:Są już dwa.Do młodego dołączył stary i razem pływają blisko brzegu.Istotne jest to,że stary jest jeszcze w godówce.Po przeczytaniu informacji,poczułem przyspieszone bicie serca i narastające podniecenie.
Wcale mnie nie zdziwiło,że leżąca obok komóra,zaczęła w tym momencie, nagląco brzęczeć.Tak ,słucham....Janusz od razu wchodzi na wysokie obroty-czytałeś,mamy nura,tuż pod bokiem !!.Czytałem,sprawdzałem też prognozy pogody.Jutro rano ładna.No to jedziemy.
Następnego dnia,o godzinie 8-mej rano,wysiadamy w Rybienku,koło stacji paliw.Stoimy  zdezorientowani i po chwili ruszamy do przodu.Nie znamy tego miejsca,więc nie bardzo wiemy w która stronę zasuwać.Tuż przed nami jest skrzyżowanie.Jedna droga prowadzi prosto do Wyszkowa,odgałęzienie w prawo,kieruje się do Sokołowa.Ruszyliśmy wzdłuż tego drugiego.Jak się potem okazało,była to ta niewłaściwa decyzja.Zmarnowaliśmy mnóstwo czasu i być może najlepsze możliwości do zrobienia dobrych zdjęć.Idziemy szosą,wzdłuż brzegu jeziora i z niepokojem przyglądamy się,ciągnącemu się wysokiemu ogrodzeniu,przyozdobionemu na szczycie,pięknym drutem kolczastym.
Zdezorientowani,wleczemy się dalej,aż dochodzimy do otwartej bramy z ostrzegawczą tablicą-TEREN PRYWATNY.Janusz zaczyna cofać się do tylu,ja jednak prę zdecydowanie do przodu.Jak by co,to będę strugał przygłupa,ale może się czegoś przy okazji dowiem.Wyszliśmy na pięknie urządzony brzeg.Wykładane kamieniami nabrzeże i spore metalowe molo.Od razu skierowaliśmy nasze kroki,w jego stronę.Drżącymi z emocji "ręcami" trzymamy lornetki,którymi szybko przeglądamy powierzchnię akwenu.Jest skubany.Pływa blisko brzegu,tuż obok podjazdu na wyszkowski most.Na wszelki wypadek robimy kilka szybkich zdjęć i zaczynamy zastanawiać się co dalej.Proponuję przejść jeszcze do przodu i zobaczyć jak daleko możemy się posunąć.Nasza niepewność szybko się skończyła.Zobaczyli nas robotnicy wykańczający elewację budynku.Jak się okazało,ten nowo magnacki pałac i całe (duże z resztą) jezioro,jest własnością Pana N.Barona branży paliwowej.Jest podobno nieuprzejmy i agresywnie traktuje intruzów,nawet pomagając sobie bronią myśliwską.Równocześnie,w pobliżu nas,zaczął basowo ujadać, jakiś bolszy kaukaz.Obróciłem się w stronę Janusza,aby zaproponować mu spokojne wycofanie się.Ale Janusza już nie było.Forsował właśnie bramę i nie wyglądało na to,że szybko się zatrzyma.
Nie powiem,wyczyn ten mocno mi zaimponował.Chłopak leczy się po skomplikowanych złamaniu nóg.Dlatego tak dobrze nam się razem,powoluśku kuśtyka.A tu taki wyczyn,że ho,ho.Ale adrenalina we krwi,jest podobno w stanie spowodować, dokonanie nieprawdopodobnych wyczynów.
Ruszyliśmy dalej,ale teraz już po zewnętrznej stronie ogrodzenia.Musieliśmy obejść całe jezioro,aby zbliżyć się do nura.Ku naszej uciesze,był to ten stary.Młodego nigdzie nie zobaczyliśmy.Ale i tak nie było za bardzo wesoło.Nurek pluskał się na środku jeziora.Co gorsza,nasza pozycja skazywała nas na to,że Słońce świeciło nam,prawie prosto w twarz.Bardzo nieprzyjemne, kontrastowe oświetlenie.Czekamy i czekamy.Czas mija,a ten cholernik,nie zbliżył się do nas nawet na pół metra.Uruchamiamy naszą tajną broń. Zawieszamy na płocie głośnik i puszczamy mu jego własny głos.Jesteśmy zaskoczeni,jego szybką reakcją.Zaczyna płynąć w naszą stronę.Zbliża się do nas na odległość ok.30-tu metrów.Widzimy go w pełnej okazałości.Nic tylko trzaskać wspaniałe foty.Ale jak zawsze,biednemu wiatr wieje w oczy. Ogrodzenie z siatki o dużych oczkach.To fajnie,ale droga idzie w płytkim wykopie,a słupki ogrodzenia stoją na krawędzi wykopu.Nie ma gdzie postawić nogi i zająć stabilnej pozycji.Kiedyś dawno temu,kursowała taka zagadka:
Co to jest ?Wisi na ścianie i płacze  !!,Ano dupa,nie taternik.
Wypisz wymaluj,my wyglądaliśmy tak samo.Wiszę na jednej ręce,kurczowo uczepionej siatki,a drugą,trzęsącą się z wysiłku,próbuję utrzymać aparat.
Normalnie koszmarny koszmar.Z blisko 1000 zrobionych zdjęć,ostało się niecałe sto.Reszta nieostra i poruszona,powędrowała do kosza.Czas mija,nur znudzony naszym towarzystwem,powoli odpływa.Równocześnie niebo zakrywa gruba warstwa ponurych chmur.Chiba czas wracać.Kierujemy się w stronę wyszkowskiego mostu i za chwile jesteśmy już na szosie.Teraz  jesteśmy już mundre.Gdyby los zdecydował,że rano wybrali byśmy tą drugą drogę,osiągnęli byśmy cel,dużo mniejszym wysiłkiem i śmiem sądzić,że z lepszymi rezultatami.Ale może znajdzie się jeszcze jakiś powód,aby tu przyjechać.Wtedy nasza ciężko zdobyta wiedza,będzie jak znalazł.
NASZ TRASA,RÓWNE 8 KILOSÓW

TAK SIĘ MIESZKA !!!

Z PRZYDATKAMI


FRAGMENT GÓRNEGO OBRAZU.CZY TO MOŻE BYĆ PRAWDOPODOBNE ????

w POSZUKIWANIU POLA WOLNEGO STRZAŁU

ZAPATRZONY W NURA,KU ROZPACZY JANUSZA,DEPTAŁEM PO TAKICH FRYKASACH

PROSZĘ ZWRÓĆCIE UWAGĘ.TEN PTAK PŁYWA W CIENIU.NIE OŚWIETLA GO JESZCZE WSCHODZĄCE SŁOŃCE

ZA CHWILĘ OŚWIETLIŁO GO SŁOŃCE.I KTÓŻ BY MÓGŁ POMYŚLEĆ,ŻE TO TEN SAM PTAK.W TAKI  SPOSÓB POWSTAJĄ PROBLEMY,PRZY OZNACZANIU GATUNKU

G A V I A  A R C T I C A

J.W

J.W
 
J.W

J.W

J.W

NAWET NAS DECZKO OPIERDZIELIŁ

J.W



NADBUŻAŃSKIE BŁONIA

I PAPROCH ZE ŚRODKA WYŻSZEGO KADRU

ZACHĘCENI SZYLDEM,ZAJRZELIŚMY I PRZYSTĄPILIŚMY DO AUTODESTRUKCJI.
NO PRZECIE MIELIŚMY NURA !!!
.

3 komentarze: