82.MOKRE ŁĄKI

         MOKRE ŁĄKI-2014.05.22.

      DZISIAJ DWIE PIECZENIE NA JEDNYM OGNIU.CHCIAŁEM KUMPLOWI POKAZAĆ MIEJSCE,KTÓREGO JESZCZE NIE ZNA I UPEWNIĆ SIĘ,CZY OBFITE DESZCZE I FALA POWODZIOWA,NIE POCZYNIŁY TU SZKÓD.SZKÓD NIJAKICH NIE WYPATRZYŁEM.Z RESZTĄ WĘDKARZ Z KTÓRYM ZROBIŁEM WYWIAD, POWIEDZIAŁ,ŻE WAHANIA WODY,JEŻELI SĄ,TO W GRANICACH CO NAJWYŻEJ 5 CM.AKWEN JEST DOBRZE ZABEZPIECZONY PRZEZ ŚLUZĘ PRZELEWOWĄ.

O ILE WCZORAJ W RASZYNIE NAPATRZYLIŚMY SIĘ NA POKAŹNĄ LICZBĘ PTAKÓW WIELU GATUNKÓW,TO DZISIAJ BYŁO BARDZO UBOGO.PEŁNO WRZASKLIWYCH ŚMIESZEK,PARĘ ŁYSEK,ZE DWA PERKOZY DWUCZUBE.JEDEN SAMIEC KRZYŻÓWKI I SAMICA Z MAŁYMI KACZUSIAMI.PO BRZEGU SPACEROWAŁA BERNIKLA Z MINĄ OSOBISTEGO CIECIA DYREKTORA OCZYSZCZALNI.

PRZESZLIŚMY SIĘ TROCHĘ LASEM I TU OGROMNA NIESPODZIEWAJKA..Z DALEKA OD WODY,NA PRZECINCE W SUCHYM,SOSNOWYM LESIE,ŁAZIŁ ŻURAW.CO ON TAM MÓGŁ ROBIĆ,NIE WIEM.CHIBA,ŻE SZUKAŁ MRÓWEK.OPISAŁEM TO NA  FORUM PTASIARSKIM I JEDEN MĄDRY NAPISAŁ MI,ŻE NIC DZIWNEGO.ŻE TAKIE BYŁO KIEDYŚ NATURALNE ŚRODOWISKO TEGO PTAKA.ZMIENIŁ NAWYKI,JAK LUDZIE ZACZĘLI ZMIENIAĆ TO ŚRODOWISKO.POTEM SPOKOJNIE WRÓCILIŚMY NA PUNKT WYJŚCIA I POPATRZYLIŚMY,CZY JEST NA CO POPATRZEĆ.NIE BYŁO.POWRÓT DO AUTOBUSU I TRZY CIEKAWKI PO DRODZE.JASZCZURKA ZWINKA NA ŚCIEŻCE.PRZY DRODZE LEŻAŁ ZWINIĘTY ZASKRONIEC.UCIESZYŁEM SIĘ Z WIDOKU,BO CHODZIŁEM JUŻ TU ZA NIMI,OD KWIETNIA.A TU PIERWSZY I JESZCZE NIE UCIEKAŁ.ANO NIE UCIEKAŁ,BO BYŁ NIESTETY MARTWY.COŚ GO MUSIAŁO  POTRĄCIĆ.MOŻE PRZEJEŻDŻAJĄCY SAMOCHÓD.NIEDALEKO PRZYSTANKU,WOŁODIA PADA NA KOLANA I ZACZYNA PRZY JAKIEJŚ PRZYDROŻNEJ ROŚLINIE ODPRAWIAĆ CAŁE NABOŻEŃSTWO.ZACZĄŁEM SIĘ ZASTANAWIAĆ,CZY TO NIE PIERWSZA OFIARA UPAŁÓW,ALE ZARAZ WYTŁUMACZYŁ MI W CZYM RZECZ.TA ROŚLINA TO TRUJĄCY  (O CZYM WIEDZIELI NA WSIACH POSIADACZE TEŚCIOWYCH) WILCZOMLECZ SOSNKA.POD JEGO LIŚCMI CZĘSTO ŻERUJĄ GĄSIENICE RZADKIEJ ĆMY-ZMROCZNIKA    WILCZOMLECZKA.TUTAJ ICH NIESTETY NIE ZNALAZŁ.PO DRODZE PIĘKNIE ŚPIEWAJĄCY SAMIEC PLESZKI I ADIEU.

BAŻANT-PHASIANUS COLCHICUS

GNIAZDO PERKOZA  DWUCZUBA-
PODICEPS CRISTATUS

GNIAZDO ŁYSKI- FULICA ATRA

ŻURAW-GRUS GRUS

JAK WYŻEJ

BENIA KANADYJKA-BRANTA CANADIENSIS

ŚMIESZKI-POD PRAWĄ WIDAĆ DWA PISKLAKI-
CHROICOCEPHALUS RIDIBUNDUS

JASZCZURKA ZWINKA

JAK WYŻEJ

ZASKRONIEC

PLESZKA-PHOENICURUS PHOENICURUS

WILCZOMLECZ SOSNKA

81.STAWY RASZYŃSKIE

 STAWY RASZYŃSKIE-2014.05.21.

         ZNOWU SIĘ WYBRAŁEM,NA STAWY W RASZYNIE. TOWARZYSZYŁ MI NOWY KUMPEL-WŁODZIO.CZŁOWIEK O WYJĄTKOWEJ DOBROCI I JESZCZE WIĘKSZEJ WIEDZY PRZYRODNICZEJ.BARDZO DOBRZE ŚWIADCZY O NIM FAKT,ŻE ZNOSIŁ ZE STOICKIM SPOKOJEM,MOJE CAŁODNIOWE GLĘDZENIE I ANI RAZU SIĘ NIE ZDENERWOWAŁ.

A SAM RASZYN,NO CÓŻ,TO JAK POWRÓT DO RAJU.BYLIŚMY TAM OD 6,30 DO 12,30.PRZEZ TEN CZAS SPOTKALIŚMY TYLKO DWÓCH LUDZI I JEDNĄ KOBIETĘ.A PTAKÓW ZATRZĘSIENIE.NAWET JA, POSIADAJĄCY ABSOLUTNY NIESŁUCH,A W ZWIĄZKU Z TYM MAJĄCY TRUDNOŚCI  W ROZPOZNAWANIU PTAKÓW AKUSTYCZNIE,DOLICZYŁEM SIĘ CO NAJMNIEJ 50 PEWNYCH GATUNKÓW.NAJWIĘKSZĄ RADOŚĆ SPRAWIŁO MNIE ZOBACZENIE,PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU KOBUZA.TO JUŻ MÓJ 179 GATUNEK UDOKUMENTOWANY FOTOGRAFICZNIE.FANTASTYCZNY WIDOK SPOTKAŁ NAS ZA STAWEM SPISKIM.SAMIEC BŁOTNIAKA STAWOWEGO TARGAŁ ZIELSKO NA GNIAZDO,A SAMICA OPRAWIAŁA SIĘ Z WRONAMI.PIERWSZY RAZ,PO ZA OKRESEM PRZELOTÓW,WIDZIAŁEM TU NA POLU,ŻERUJĄCE CZAJKI.WIDOK SPRAWIAJĄCY OGROMNĄ PRZYJEMNOŚĆ,TO PARA GĘGAW, WODZĄCA MŁODE GĄSKI,TUŻ POD BOKIEM WIELKIEGO MIASTA.NA STAWIE PARKOWYM,PIERWSZY RAZ WIDZIANY TU PRZEZE MNIE PERKOZ RDZAWOSZYI.BYŁ TEŻ SAMIEC I DWIE SAMICE GĄGOŁA.NA GRUPIE DOCZYTAŁEM SIĘ,ŻE NIEDAWNO WIDZIANO TU ICH MŁODE.

BRAKOWAŁO BARDZO PTAKA,KTÓRY WRAZ ZE SWOIM GŁOSEM,WIĄZAŁ SIĘ NIEROZŁĄCZNIE Z TYM MIEJSCEM,MYŚLĘ O DZIĘCIOLE CZARNYM.PO JEGO TRAGICZNYM,MARCOWYM SPOTKANIU Z SAMOCHODEM,ZROBIŁO SIĘ CICHO.A ŻADEM Z JEGO POBRATYMCÓW,NIE ZAINTERESOWAŁ SIĘ JESZCZE TYM MIEJSCEM.

PERKOZ RDZAWOSZYI I GŁOWIENKI-
PODICEPS GRISEGENA+AYTHYA FERINA

KOBUZ-KALCO SUBBUTEO

FALCO SUBBUTEO

BŁOTNIAK STAWOWY I WRONA-
CIRCUS AERUGINOSUS+CORVUS CORNIX

GĘSI GĘGAWY-ANSER ANSER

BŁOTNIAK STAWOWY,SAMIEC-
CIRCUS AERUGINOSUS

CZAJKA-VANELLUS VANELLUS

KOLONIA KORMORANÓW-PHALACROCORAX CARBO
ZAWSZE W TYM MIEJSCU,PRZYPOMINA MI SIĘ,
ILE WYSIŁKU MUSIAŁ WŁOŻYĆ,W ICH ODNALEZIENIE,
Ś.P PUCHALSKI,ABY MÓC NAPISAĆ SWOJĄ
CUDOWNĄ KSIĄŻKĘ.

TRZESZCZĄCY NIEUSTANIE TRZCINIAK-
ACROCEPHALUS ARUNDINACEUS

80.REZERWAT "CZAPLOWIZNA",ŁĄKI WOKÓŁ BRZUZY NAD BUGIEM.

      REJON BRZUZY-2014.05.18.

      KOLEJNA WYCIECZKA Z POLSKIM TOWARZYSTWEM ZOOLOGICZNYM.TYM RAZEM W OSOBIE PRZEUROCZEJ I FANTASTYCZNEJ PANI AGNIESZKI.

POKRÓTCE-POCIĄG Z WARSZAWY WILEŃSKIEJ,8,30.WYSIADKA NA STACJI TOPÓR,10,00.KIERUJEMY SIĘ DO REZERWATU "CZAPLOWIZNA"PIĘKNY SOSNOWY BÓR ZE SPORĄ DOMIESZKĄ, WIELKICH,STARYCH ŚWIERKÓW.CUŚ PIĘKNEGO.TRZEBA SIĘ BĘDZIE WYBRAĆ TUTAJ W ZIMIE.MOŻE BĘDĄ KRZYŻODZIOBY..TEN PIĘKNY LAS PRZECHODZI POWOLI W ROZLEGŁE ŁĄKI,KTÓRYMI MOŻNA DOJŚĆ DO SAMEGO BUGU.IDZIEMY BEZ POŚPIECHU I NAPAWAMY SIĘ PIĘKNEM TERENU.DO SZCZĘŚCIA BRAKUJE TYLKO PTAKÓW.SŁYSZYMY TU I ÓWDZIE JAKIEGOŚ "ŚPIEWAKA".NIERAZ COŚ PRZELECI,ALE TO WSZYSTKO,NIE TO.SZWĘDAMY SIĘ TAK DO 16.KRÓTKO PO TYM ŁADUJEMY SIĘ DO AUTOBUSU I POPYLAMY DO WARSZAWY.NASZA KOCHANA PRZEWODNICZKA SIEDZI W AUTOBUSIE JAK CHMURA GRADOWA I BOIMY SIĘ,ABY TYLKO SIĘ NIE ROZPŁAKAŁA.OBWINIA  SIEBIE BIEDACTWO,ŻE WIDZIELIŚMY TAK MAŁO PTASZĄT.

A WIDZIELIŚMY BĄDŹ CO BĄDŹ OK.50 GATUNKÓW.ZABRAKŁO JAKIEGOŚ CYMESU W STYLU KULIGA WIELKIEGO,ALE I TAK NP.ZALICZYLIŚMY,CHOĆ BY SROKOSZA.WIDZIELIŚMY TEŻ PIĘKNE PADALCE,PŁYWAJĄCEGO ZASKROŃCA,BIEGAJĄCEGO ŁOSIA,ŻEREMIA BOBROWE.KOLEGA,NIESPEŁNIONY LEŚNICZY,WPRAWIAŁ NAS W NIEUSTANNY PODZIW,ROZPOZNAJĄC I POKAZUJĄC NAM,CO CIEKAWSZE ROŚLINY I ROBACZKI.CIEKAWYM,CZY ON TO RZECZYWIŚCIE  WSZYSTKO WIEDZIAŁ,CZY TO OPOWIEŚCI Z CYKLU TYCH O CIPIÓRKU,CIDOMKU I CIPTASZKU.

PODSUMOWANIE:TEREN O OLBRZYMICH POTENCJALNYCH MOŻLIWOŚCIACH,I NIC.DOSZLIŚMY DO WNIOSKU,ŻE WSZYSTKIEMU WINNA WCZESNA WIOSNA.GDYBYŚMY TU PRZYJECHALI 3-4 TYGODNIE TEMU I BLADYM ŚWITEM,TO WTEDY HO,HO HO....

PADALEC

BAGNO

HUBA ŻAGIEW SIARKOWA

LOŻA GENTLEMANÓW

BYŁY JUŻ GRUSZKI NA WIERZBIE,A TU BRZOZA NA WIERZBIE.
WYROSŁA W ZAGŁĘBIENIU NA SZCZYCIE WIERZBY I SĄDZĄC PO
WIELKOŚCI,ROŚNIE JUŻ TAK DŁUGO

DZIERZBA SROKOSZ-LANIUS EXCUBITOR

MŁODZIAK MODRASZKI-CYANISTESCAERULEUS

DZIERZBA GĄSIOREK.WERSJA NADWOZIA SAMIEC.
LANIUS COLLURIO

JAK WYŻEJ W WERSJI -SAMICA

ZASKRONIEC.CHYBA ZESZŁOROCZNY BO CIUT WIĘKSZY OD SZNUROWADŁA.

79.MOKRE ŁĄKI

       MOKRE ŁĄKI-2014.05.14.

      BYŁEM DZISIAJ UMÓWIONY Z JEDNYM CZŁOWIEKIEM,NA PARTANINĘ.CZŁOWIEKOWI COŚ WYSKOCZYŁO I NAGLE OKAZAŁO SIĘ,ŻE MAM WOLNY DZIEŃ.ZA OKNEM PIĘKNE SŁONECZKO.WIĘC CHAPS ZA MANELE,W METRO,AUTOBUS I JUŻ O 9 JESTEM W TRUSKAWIU.TROCHĘ PÓŹNO,ALE NIE MA CO ROZPACZAĆ.NA MIEJSCU NIE DZIEJE SIĘ NIC CIEKAWEGO,NO TO IDĘ POWAŁĘSAĆ SIĘ PO LESIE.WAŁĘSAŁEM SIĘ TAK ZE TRZY GODZINY I POZA POOGLĄDANIEM I WYSŁUCHANIEM W NABOŻNYM SKUPIENIU,W OGÓLE NIEBOJĄCEJ SIĘ ŚWISTUNKI LEŚNEJ,ZACZĄŁEM WRACAĆ NA MIEJSCE STARTU.I WTEDY WYDARZYŁO SIĘ COŚ NADZWYCZAJNEGO.TUŻ NAD MOJĄ GŁOWĄ ZACZĘŁY SIĘ ZALOTY DWÓCH PAR WILG.TO JEST PTAK,O KTÓRYM CIĄGLE MARZYŁEM,ABY MÓC GO SOBIE SPOKOJNIE POOGLĄDAĆ.DO TEJ PORY ZAWSZE WIDZIAŁEM GO,JAKO KRÓTKI BŁYSK W TONACJI "BAHAMA YELLOW",PRZELATUJĄCY GDZIEŚ W KORONACH NAJWYŻSZYCH DRZEW.TE SIĘ WCALE NIE KRYŁY I LATAŁY NADE MNĄ,JAK BY IM KTO NASYPAŁ SOLI NA OGONY.A HARMIDER BYŁ TAKI JAK BY WSZYSTKIE FLECISTKI W ORKIESTRZE FILHARMONICZNEJ,ZROBIŁY ZAWODY,KTÓRA BĘDZIE GŁOŚNIEJ DYMAŁA W TEN DZIURAWY PATYK.STAŁEM TAK,PATRZYŁEM I SŁUCHAŁEM PONAD PÓŁ GODZINY.NIE ZAPOMNIANE WRAŻENIA.OCZYWIŚCIE PRÓBOWAŁEM CUŚ SFOCIĆ.NO I TU BYŁO BEZNADZIEJNIE.NAD LASEM GRUBE ,CZARNE CHMURY,W LESIE CIEMNO JAK O ZMIERZCHU.WILGI NA CZUBKACH DRZEW,OKOŁO 20 METRÓW NAD GŁOWĄ.CIEMNE SYLWETKI,NA TLE DUŻO JAŚNIEJSZEGO NIEBA.TRAGEDIA.ZROBIŁEM PONAD 200 ZDJĘĆ.TYLKO KILKA NADAWAŁO SIĘ NA COŚ.

ŚWISTUNKA LEŚNA-PHYLLOSCOPUS SIBILATRIX

JAK WYŻEJ

TUTAJ PIERWSZY RAZ ZOBACZYŁEM,ŻE SAMICE WILG,WYGLĄDAJĄ OD DOŁU JAK DZIĘCIOŁ DUŻY.MAJĄ KRESKOWANE BRZUSZKI SĄ JASNE.

WILGA SAMIEC -ORIOLUS ORIOLUS

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

KONTROLA JAKOŚCI ŚWIEŻO SKOSZONEGO TRAWNIKA

BERNIKLA KANADYJSKA-BRANTA CANADENSIS

JAK WYŻEJ

WŁASNE M1 DLA PRZYZWOITEJ RODZINY Z PERSPEKTYWAMI

NO I BARAK DLA HOŁOTY.