Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 września 2015

199.ZNOWU HUNOWIE W EUROPIE

      GOLĘDZINÓW-2015.09.16.
          Jeśli Ktoś myśli,że będę rozpisywał się o fali muzułmanów zalewających Europę,to jest w błędzie.Będę pisał o naszych rodzimych,polskich barbarzyńcach.Być może nawet gorszych,od tamtych obcych.Bo tamci robią różne rzeczy,bo wynikają one z ich wiary.Nasi niszczą wszystko bezideowo,czyli dla hajsu.Zacznę od początku.Wybrałem się dzisiaj na spacer nad Wisłę.Już za mostem Gdańskim,otwierał się inny świat.Świat prawie dzikiej natury i świętego spokoju.Dzisiaj panował tam zgiełk,harmider i unosiły się kłęby kurzu.Były tam(piszę w czasie przeszłym !!)wyspy,oddzielone od brzegu,kilkunastometrowym,głębokim kanałem,w którym bystro płynęła woda.Ten kanałek,zapewniał wyspom izolację i święty spokój.Wyspy były porośnięte wysoką trawą i krzakami.Typowy krajobraz łęgowy.Na tych wyspach,w czasie zimy,zatrzymywało się mnóstwo wróblowatych.Tu pierwszy raz widziałem jery i makolągwy.I jeszcze dużo innych.Wszystko to odeszło w przeszłość.Koparki i spychacze,uczyniły z nich krajobraz księżycowy.Cała roślinność,została wygolona,lub jak kto woli,zniszczona.Wszędzie góry  piachu. Będą tu rzekomo wydmy dla gniazdujących rybitw.
Mam tylko kilka pytań:
Po 1.wyspy porośnięte krzakami,były wiązane i trzymane w kupie przez ich korzenie.Czy pierwszy solidny przybór,taki prawdziwy,jaki się jeszcze trafia od czasu do czasu,nie zmyje po prostu tej kupy piachu.A może następnym krokiem,będzie potrzeba wybetonowania jej i obsypania kamieniami i obsadzenia krzakami,aby mogła się utrzymać.
Po 2-wyspa leży za ostrogą i tuż obok idącej brzegiem promenady spacerowej.Po południu,szczególnie gdy jest  ciepło,wszędzie tu są tłumy wrzaskliwych ludzi.Biegające i wrzeszczące dzieci,zażywające kąpieli pieski i zwykłego menelstwo,które prawdopodobnie dojdzie do wniosku,że obok na plaży można będzie  zrobić se doskonałego grilla i wypić parę zgrzewek piwa.No więc,będzie potrzebna infrastruktura-kosze od śmieci,sprzątacze, etc,etc.
A może następnym krokiem będzie wybetonowanie tego całego bajzlu.Poustawiać co 20 metrów puby,jak to było kiedyś po przeciwnej stronie Wisły i potem normalny spokojny człowiek już się tu nie pokaże.
Ci wspaniali barbarzyńcy,niszczą wszystko w imię wyższych ideałów i już się gorączkowo rozglądają-CO BU TU JESZCZE K.... ROZPIER.... I ZA ILE.
I tak później będzie się odtwarzać i będzie nowa okazja do zgarnięcia kasiory.
Ja to miejsce znam od urodzenia !!!!!.Szwędałem się tam ponad 60 lat.Najpierw,jako małoletniego pętaka,przyprowadzał mnie tam ojciec.Później ja swojego i jeszcze i jego syna.Kiedyś tam było dziko.I było mnóstwo ptaków,jakie się chciało.Były sarny,lisy,bobry,wydry,ale za to nie było ludzi i było spokojnie i pięknie.Potem wycięto zadrzewienia i splantowano teren.
Rozpędem jeszcze cuś tam żyło.Tam gdzie był kiedyś las łęgowy,teraz rosły pojedyncze drzewa i falowała wysoka trawa.wśród niej osty,a na nich setki szczygłów i innych ziarnojadów.Jeszcze było słychać od czasu do czasu dzięcioła zielonego.Było kilka stanowisk myszołowa i jakoś się to kręciło.Potem przyszły kosiarki i inne maszyny i z tym wszystkim zrobiły to samo,co w Ogrodzie Krasińskich.Dzięcioła zielonego,nie słyszałem od dwóch lat,szczygłów też,ani bażantów,ani saren.Za to pojawiają się namioty bezdomnych i stosy butelek i puszek po wypitych trunkach.Bywa tu elita,nosząca w herbie,plastikową butelę z napisem-DĘBOWE MOCNE.
Tak w praktyce wygląda wcielanie hasła-Warszawa bliżej Wisły.Tylko,żeby zobaczyć taką prawdziwą dziką Wisłę trzeba jeździć coraz,bo Wisły z mojego dzieciństwa już tu nie ma.
Kiedyś,moja przewspaniała Koleżanka,Lidia wróciła chora z Bielan. Trzęsącym się głosem zaczęła mi opowiadać,jak się niszczy na dzikim brzegu,jej ulubione zakątki,bo się robi trasy rowerowe i spacerowe.Spychacze i koparki.Wtedy słuchałem tego dosyć obojętnie.Przepraszam Ją za to i teraz doskonale rozumiem,co wtedy czuła.
WIDZĘ TU LOGO STOŁ.TOW.OCHRONY PTAKÓW.ZXNAM PREZES TEJ ORGANIZACJI,PANIĄ DOROTĘ ZIELIŃSKĄ I NIE ROZUMIEM,CZEMU PRZYKŁADA DO TEGO RĘKĘ.PRZECIEŻ NIEDAWNO LUBIŁA JEŹDZIĆ TU ROWEREM I NA NARTACH,WIĘC ZNA DOSKONALE TO MIEJSCE.
ZA TO BRAKUJE MI PODSTAWOWEJ RZECZY-INFORMACJI:
JA JAN SK.....SYN OSOBIŚCIE STWORZYŁEM TĄ KONCEPCJĘ I NA MOJE POLECENIE JEST WYKONYWANA..ZAWIADAMIAM I PODPISUJĘ SWOIM IMIENIEM I NAZWISKIEM I FUNKCJĄ SŁUŻBOWĄ,ŻE ZA TO WSZYSTKO CO TU SIĘ DZIEJE,ODPOWIEDZIALNOŚĆ PONOSZĘ JA....













JEŻELI KTOŚ MA PROBLEMY Z ODCZYTANIEM WSPÓŁCZESNEJ POLSZCZYZNY,TO
TŁUMACZĘ-TU BYŁEM JA,POLSKI CHAM,BURAK I KIMIOT





JAK WIDZĘ,CI DZIELNI FACHOWCY,PRZYJEŻDŻAJĄ DO FUCHY NAJNOWSZYMI JAGUARAMI.ZAPEWNE PO "ZAŁATWIENIU"SPRAWY,BĘDĄ JUŻ PRZYJEŻDŻAĆ BENTLEY`AMI,LUB RR.






TO OSTANIA SIEROTA JAKA SIĘ TU OSTAŁA.TRZEBA SIĘ NA NIĄ NAGAPIĆ,PÓKI TU JESZCZE JEST


1 komentarz:

  1. Tak panie Marku, smutek ogarnia gdy się widzi taką bezmyślność. Władze podpoznańskiej gminy Suchy Las wykorzystując pewnie dość wietrzne i burzowe lato postanowiły zrobić porządek z przydrożnymi zadrzewieniami. Dziesiątkami jak nie setkami padły dorodne topole o średnicy pnia ok. metra zniknęły też zakrzaczenia siedliska wszelkiego ptasiego towarzystwa. Została pustynia którą z czasem zabetonują i pokryją kolejnymi marketami i salonami samochodowymi. Już dzisiaj droga na Oborniki jest nazywana aleją samochodową, ma pan rację współcześni Hunowie tym gorsi bo nasi.

    OdpowiedzUsuń