R A S Z Y N 2019.03.12.
Czuje się ostatnio jak dziki ptak. Ogarnia mnie tęsknota, aby podwinąć ogon i gdzieś ulecieć. Byle gdzie, byle jak, byle na pewno. Uwiera mnie to szczególnie, w piękne i słoneczne dni. A że takowy był zapowiadany, przez meteo wieszczów, postanowiłem ulecieć. A że dawno nie byłem w Raszynie, postanowiłem raźnie się tam udać. I nie, abym się spodziewał, że zobaczę tam jakieś nadzwyczajności, ale miałem ogromną chcicę, pobyć w jakimś spokojnym miejscu, w zupełnej samotności i spokoju. Moje ostatnie wyprawy, obfitowały w gwarne chwile, pełne pośpiechu i emocji. Teraz marzyło mi się, że w zupełnej spokojności i samotności, połażę se leniwie i ospale, krok po kroczku. Gdzie nie gdzie się zatrzymam, cyknę se jedno i drugie zdjęcie i będzie mi dobrze. Wyobraźcie se moi przyjaciele, że moje marzenia się spełniły. Jako, że był środek tygodnia, był tam absolutny spokój. Spotkałem tylko parę młodych ludzi, gnających gdzieś przed siebie i podobnego mnie marzyciela, dźwigającego, potężny wagomiar sprzętu. Grzecznie się przywitaliśmy, wymieniliśmy spostrzeżenia i w doskonałej nirwanie, każdy z nas poszedł w swoim kierunku. Na stawach dominowały cztery gatunki, czyli gęgawy, czaple, kormorany i śmieszki. Było trochę gągołów i kilka czernic i niestety, jeszcze ani jednego stawara. Porobiłem trochę zdjęć, więc nieomieszkając pochwalę się nimi.
Tradycyjnie, te robione Nikonem P 900, maja znaczony na czerwono, prawy górny róg
 |
GODY GĘGAW
|
 |
ONA
|
 |
ON, W RZECZYWISTOŚCI WYRAŹNIE WIĘKSZY I "BARDZIEJ NABITY"
|
 |
CAŁY CZAS KRĘCIŁ SIĘ PRZY NICH , TAKI SIWY ZAJZAJER I KOMBINOWAŁ JAK JE PRZEGNAĆ
|
 |
TO SAMO ZDJĘCIE CO WYŻEJ, TYLE TYLKO, ŻE W MIĘDZYCZASIE, ZZA CHMUR WYNURZYŁO SIĘ SŁOŃCE
|
 |
"RADA STARSZYCH"
|

|
DOBRA WIDOCZNOŚĆ I KONTRAST, WIĘC SE POTESTOWAŁEM SPRZĘT. TAK SE PORADZIŁCANON Z 500-SETKĄ...
|
 |
A TAK NIKOŚ
|
 |
JAK SIĘ W WIZJERZE POJAWIŁO "TO TO", TO OD RAZU SE POMYŚLAŁEM -PTERODAKTYL
|
 |
DOPIERO JAK STWÓR MNIE ZOBACZYŁ I OSTRO SKRĘCIŁ, SPRAWA SIĘ RYPŁA
|
 |
GĄGOŁ ON
|
 |
I ONA
|
 |
ZALOTY
|
 |
BANAŁ, ALE WZROK PRZYCIĄGA
|
 |
NO I PIERWSZY DWUCZUBEK NA RASZYNIE
|
 |
CZYŻ ON
|
 |
I ONA. PIERWSZY RAZ WIDZIAŁEM JE NA WOLNOŚCI TAK BLISKO. ZAWSZE SĄ GDZIEŚ W KORONACH OLCH, A TU SIEDZIAŁY NA WYSOKOŚCI MOICH OCZU, ZE TRZY METRY ODE MNIE. BYĆ MOŻE BYŁY ZMĘCZONE DŁUGIM LOTEM
|
 |
ETATOWY DOGLĄDACZ Z ESKORTĄ
|
 |
NA STAWIE PARKOWYM GÓRNYM, AKTYWNE BOBRY. |
 |
TO MI SIĘ PODOBA. MŁODA MEWA SIWA, SPOKOJNIE SE PODŻERA RYBKĘ, A TE SIWE ZAKAPIORY, CZEKAJĄ Z RESPEKTEM, AŻ KSIĘŻNICZKA UKOŃCZY KONSUMPCJĘ.
|

|
CZY MI SIĘ WYDAJE, ŻE JAK BY BYŁO WIĘCEJ SIWYCH MEW, CZY TYLKO JA SIĘ NAUCZYŁEM LEPIEJ JE ROZPOZNAWAĆ.
|
No i spędziłem fantastyczny dzionek. Gdyby nie ten cholerny wiatr, było by idealnie. Momentami przelatywały śniegowe szkwały, a wtedy świat wyglądał bardzo ponuro. Nie będę ukrywał, że jestem z siebie dumny. w 6 godzin ukręciłem 8,5 kilosa. Gdy w grudniu byłem u ortopedała, ten chciał mi dać natychmiastowe skierowanie, na wymianę stawu biodrowego. Na nowszy model. Taki eligancki, tytanowy. Uciekłem w przerażeniu gdzie pieprz rośnie, a z tego przerażenia ubyło mi już 11 kilo i to się czuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz