Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 7 stycznia 2018

323.WITAJĄC ROK 2018,CZYLI WYJĄTKOWO ŁADNA WIOSNA,TEJ ZIMY

     DOLINY SŁUDWII I BZURY-2018.01.02.

        Jak się w praniu okazało, Kamilos też już dawno nigdzie nie bywał i ciągnęło go w teren  jak cholera. Akurat pierwszy dzień po Świętach miał wolny, więc oczywista zgadaliśmy się, że musowo musimy się przewietrzyć. A gdzież to można zrobić lepiej, jak nie w naszym ukochanym interiorze za Łowiczem. Ścigając się z gromami sonicznymi, o wschodzie Słońca stanęliśmy na brzegu stawu OKRĘT. Ku mojemu zaskoczeniu, woda była całkowicie spuszczona i ścielące się przed nami, dno tego akwenu, wyglądało jak jedna wielka, plama sadzy. Chłopaki potraktowali ją jednak profesjonalnie, czyli lunetami. I wtedy okazało się, że na środku jest noclegowisko gęsi. Było ich tam, gdzieś koło 1000-ca.. W powodu panujących na dole ciemności, trudno było powiedzieć o nich, coś bardziej szczegółowego. Tutaj tez staliśmy się świadkami, fantastycznego zjawiska. Gdy tylko Słońce wynurzyło się z ścielących się nisko mgieł, z dna zaczęły się podrywać klucze gęsi. Gdy tylko wzniosły się w górę, przekraczały granicę światła i trafiające je promienie wschodzącego Słońca, rozświetlały jasnością i ferią barw. Jak by ktoś na niebie zapalał kolorowe lampiony Zrywało się ich coraz więcej i lądowały na niedalekich polach, wśród  sporej grupy żurawi. Zaraz tam podjechaliśmy i spróbowaliśmy odrobinę do nich podejść, aby dokładnie je przepatrzeć. Niestety, były bardzo płochliwe i nie pozwalały, na zbytnia zażyłość. Postanowiliśmy zawitać tu z powrotem, a na razie oszczędzając czas, pognaliśmy pod Złaków. Powitał nas iście wiosenny nastrój i krajobraz.Ogromne rozlewiska, a wokół na zielonych łąkach, niezliczone tłumy gęsi i innych ptaków. Koledzy rozstawili swoje lunety i rozpoczęli księgowanie. Liczebność samych gęsi, oceniali na około 5000 ptaków.Głownie zbożowych i białolicych. Gęgaw było niewiele.. Były również kaczusie, w wielogatunkowej reprezentacji, czajki, siewki złote, żurawie. Po prostu wiosna, słodka i radosna. Objechanie i opatrzenie całego terenu, zajęło nam sporo czasu. Sporo myszaków, w tym nareszcie kilka kosmaczy, sporo bielików, ale przy takiej ilości gęsi, to nie dziwota. Była również samica błotniaka zbożowego. Niestety daleko. Patrzyłem na nią przez lunetę Kamila. Siedziała na ziemi i coś szamała. Była od nas oddalona 300-400 metrów. Niestety, o tej porze roku, przy ziemi snuje się warstwa mgiełki, skutecznie uniemożliwiającej focenie. A podejść, na pewno by nie pozwoliła. Było fantastycznie. W miarę upływu dnia, temperatura mocno podskoczyła i paradowaliśmy w porozpinanych kurtkach. Można by było, siedzieć tu tak  bez końca. Ale czas błyskawicznie uciekał. Ruszyliśmy na stawy w Walewicach, mając nadzieje, na wielkie widowisko. Ale trochę się rozczarowałem. Największy staw spuszczony, a na jego dnie, pracowicie dziurawiło dno, ok. 700 czajek, ze sporą domieszką siewki złotej. Staw po drugiej stronie grobli, napełniony, ale zupełnie pusty.Pamiętam, że przy ostrych zimach, było tu pełno łabędzi-krzykaczy i bewików. Koledzy poszli sprawdzić, co słychać na małych stawach, a ja ruszyłem powoli przez groblę, przyglądając się uważnie trzcinom. Pomieszkuje tu sporo wąsatek i możną je stosunkowo łatwo zobaczyć. Tu z resztą widziałem je po raz pierwszy. Ledwie uszedłem z 50 metrów i szczęście dopisało. Było koło 10 ptaków i wcale nie zwracały na mnie uwagi. Utknąłem tu na najbliższą godzinę.Mam  już parę setek, och niezłych zdjęć. Gdy je jednak zobaczę, zapominam o całym bożym świecie, a migawka aparatu, rozgrzewa się do czerwoności.. A potem, klasyka. Ocknąłem się, jak zauważyłem, że zaczyna się robić ciemnawo i szaro. Słońce było już całkiem nisko i pojawiły się przedwieczorne chmury, które potem opadną na ziemię i przeistoczą się w mgłę. Z żalem ładujemy się do samochodu. Zgodnie z obietnicą, wracając zahaczamy o Okręt. Pusto. Trochę czajek, siewek złotych i ewenement-brodziec śniady. Pożegnał nas smętny widok, stojącej przy brzegu, zrezygnowanej czapli

MYSZAK JASNEJ ODMIANY. W PROMIENIACH WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA, JARZYŁ SIĘ JAK GORĄCA ISKRA, PRZYCIĄGAJĄC WZROK

ŚWIAT O ŚWICIE WYGLĄDA BOSKO,ALE ZROBIĆ JAKO-TAKIE ZDJĘCIA, W TYCH WARUNKACH, JEST TRUDNO

A PUSTE BRZUNIE, TRZA SZYBKO WYPCHAĆ



BUTEO LAGOPUS





NIEDALEKO NAS, PACNĄŁ NA ZIEMIĘ BIELIK, KOŃCZĄC ZYCIE, JAKIEJŚ KUROPATWY, LUB ZAJĄCZKA

ALEŻ SIĘ CWANIARA UKRYŁA. UDAJE, ŻE JEJ TU WCALE NIE MA

JAK SIĘ POTEM OKAZAŁO, TYSIĄCE GĘSI, ZERWAŁO SIĘ SPŁOSZONYCH, PRZEZ KOLEGÓW Z ŁÓDZKIEGO. CHCIELI ONI MIEĆ ŚWIATŁO W PLECY. MY MIELIŚMY PTAKI, NA TLE ŁUNY WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA I NIEWIELE WDZIELIŚMY


BUTEO LAGOPUS.-KOSMATEK AUTENTYK. O TEJ PORZE DNIA, SĄ LENIWE I MAŁO RUCHLIWE

BUTEO BUTEO-ZWYCZAJNIAK. PRZYCZAIŁ SIĘ I KALKULUJE -
DRAPNĄĆ, CZY ZOSTAĆ ?

POSTANOWIŁ DOKOŃCZYĆ NAJPIERW SZAMANKO

A Z PEŁNYM BRZUCHEM-TO JUŻ SIĘ NIE CHCIAŁO

ACCIPITER NISUS-SAMICA


STADO KUROPATW.STADO BARDZO POKAŹNE-19 PTAKÓW

ZBIERAJĄ SIĘ NA ODWAGĘ.  Z CHASZCZORÓW PRZEPROWADZAJĄ SIĘ NA ZAORANY ZIEMIĘ.

PERDIX PERDIX



GRUS GRUS


CZAJE-VENELLUS VENELLUS

WSZĘDZIE SPORO ŁABĘDZI, ALE TYCH LEPSIEJSZYCH, BARDZO MAŁO.
CYGNUS CYGNUS

CZAJNIKOWISKO

MOJE KOCHANE CACUSIE

PANURUS BIARMICUS-SAMICA

SAMIEC









PIERWSZE SKOJARZENIE-ETATOWY UCZESTNIK KONDUKTÓW POGRZEBOWYCH

O K R Ę T

PORANNE SŁOŃCE, OBFICIE  WYNAGRADZA KATUSZE WCZESNEGO WSTAWANIA

ZDUNY K.ZŁAKOWA. POSZALELI TU BARBARZYŃCY Z TOPORAMI

NO I CO ???
CZYŻ TO NIE WIOSNA ???SŁODKA I RADOSNA !!!



MYŚLAŁEM,ŻE TEN OBSZAR ZNAM ZNAKOMICIE. MYLIŁEM SIĘ,
TO TĘDY, KOLEDZY Z ŁODZI, PRÓBOWALI ZAJŚĆ OD TYŁU GĄSKI.
UROCZE MIEJSCE

A TU BYLI TERENOWI "HYDRAULICY":


I MOŻNA SE TAK SIEDZIEĆ CAŁY DZIEŃ I BEZMYŚLNIE SIĘ GAPIĆ PRZED SIEBIE

2 komentarze:

  1. Na bogato jak zwykle! Zazdroszczę miejscówek, kosmacza i kuropatw - tych ostatnich lata nie widziałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuropatw jest tam naprawdę dużo,każdej zimy widzę ich tam parę razy,zimujących myszaków też do syta. A po za tym jest tam wyjątkowo pięknie

    OdpowiedzUsuń