Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 kwietnia 2016

237.DUDKOWYM SZLAKIEM

         SŁUDWIA 2016.04.16.       

             Przyjechaliśmy tu dzisiaj,w konkretnych zamiarach.Nie mieliśmy zamiaru,objeżdżać dużego obszaru,a skupić się na niewielkim spłachetku i dokładnie go spenetrować.Marzyły się nam trzy gatunki-podróżniczek,dudki i błotniaki łąkowe.Wyjechaliśmy z W-wy o 4 rano i byliśmy na miejscu koło 5,30.Zapowiadała się rozkosznie.Błękit nieba,nie skalany ani jedną chmurką,ładnie świecące ciepłą czerwienią Słoneczko,mnóstwo świeżej zieleni i ja stary osioł w lekkich adidasach.Skoro nie ma chmur,to rano jest chłodno i wszędzie osiada rosa.I było jej od groma i ciut,ciut.Po paru krokach,rozkosznie cmokał mi w butach mokry chłodek,a mokre nogawki po kolanach,lubieżnie kleiły się do łydek.Uczciwie rzecz ujmując,w moim wieku,można było oczekiwać po mnie,większego rozumu.Dalej na łąkach,stały całe placki wody.Ja parłem do przodu jak czołg amfibia.Było mi już wszystko jedno.Przed oczami miałem tylko podróżniczki i dudusie.Jeśli chodzi o te drugie,usłyszeliśmy je dosyć szybko.Potem zaczęliśmy je nawet widywać. Ale,jak to określił jeden z Kolegów,na kosmicznych odległościach.Latały pojedynczo i parami,niestety były bardzo bojaźliwe i wszelkie próby zbliżenia się do nich spełzły na niczym.Widzieliśmy ich dzisiaj,co najmniej kilkanaście.Zygzakowaliśmy prze zalane wodą łąki.Gęsto poprzecinane rowami odwadniającymi,wybitnie wydłużały naszą drogę.Brzegiem Słudwi,nie da się iść normalnie.Ptaków już nie było tak wiele,jak dwa tygodnie temu.Trochę gęgaw i żurawie.Na kałużach wśród trzcin,płaskonosy,cyranki i krakwy.I niosący się nie wiadomo skąd,bliski bas bączka.Gdyby tak mieć kalosze,można by było zaszaleć.Doszliśmy w końcu,do "sławnego " mostka.Solidna,betonowa konstrukcja,okracza rzeczkę i otoczona jest ze wszystkich stron,bezkresnymi łąkami i polami.Czasami korzystają z niego maszyny rolnicze i zające.Ale ten mostek znany jest wszystkim ptasiarzom.W czasie przelotów,jest z niego przecudowny widok na tysiące gęsi,pasących się i odpoczywających na tych pustych łąkach.Byłem tu  w tym okresie parę razy i widok jaki  tu na mnie czekał,robił piorunujące wrażenie.Na mostku odpoczęliśmy parę minut i zrobiliśmy naradę wojenną.Doszliśmy do wniosku,że nie ma co się pchać dalej,a przejdziemy na drugą stronę i spróbujemy znaleźć drogę przez połacie trzcin.Drogę znaleźliśmy całkiem solidną.Głębokie koleiny,mówiły,że przedzierały się tu nieraz traktory.Dzisiaj nic nie rozpraszało naszej samotności,oprócz zajęcy i saren.Było przepięknie.Otaczały nas kępy trzcin,a wśród nich srebrzyły się wielkie kałuże,lub małe rozlewiska.Jeden pieron.Całkowicie nam nie podpadające,bo zupełnie puste.Myśleliśmy,że będziemy przedzierać się przez gęste tłumy,żerujących siewkowatych.A tu totalna pustynia.Gdzieś  niedaleko nas,w trzcinach,budowała gniazdo para błotniaków łąkowych.Te piękne ptaki,latały całkiem blisko nas i skupiały na sobie naszą uwagę.Za późno więc zobaczyliśmy żerujące stado batalionów.Zerwały się na nasz widok z głośnym łopotem i było po ptokach.Dochodzimy do nasypu z jezdnią.Ostatnie kilkanaście metrów,brodzimy w wodzie sięgającej sporo ponad kostki.Ale było mi już wszystko jedno,a na robienie następnych kilometrów,nie miałem już ochoty.Mokry i zmarznięty,skierowałem się w stronę samochodu.Jeden z Kolegów,niesyt wrażeń polazł jeszcze w  pole trzciny.Widzieliśmy tam dwa tygodnie temu mnóstwo siewkowatych i różnych kaczek.Teraz było pusto i cicho.Nie wiadomo czemu pętał się tam dalej,jak pewna "nacja" po pustym sklepie.Jego upór został nagrodzony.Z pod samych nóg,zerwała mu się uszatka błotna ,przeleciała kilkanaście metrów i usiadła na ziemi.Mógł ją dokładnie obłocić.Totalna klęska.Dobiło mnie to do końca.Praktycznie nie osiągnęliśmy żadnego z zamierzonych celów i jeszcze na koniec taka porażka.Cuś mi się wydaje,że rejon Łowicza ma mnie dość,z wzajemnością z resztą i raczej prędko tu nie wrócę.
TO BYŁO,CO NAJWYŻEJ 4 KM TRASY W 6 GODZIN


SZCYGŁY-CARDUELIS CARDUELIS

JAK KTOS MA OCHOTĘ DOKŁADNIEJ PRZEJRZEĆ PLAMY LIŚCI,TO ZNAJDZIE WŚRÓD NICH DUDUSIA

...WŁASNIE ODLECIAŁ-UPUPA EPOPS

POTRZESZCZ-MILIARIA  CALANDRA


KUROPATWY-PERDIX PERDIX.
TA TRAWA,UROSŁA GDZIEŚ NA 10 CM.MIMO TO POTRAFIŁY ŚWIETNIE SIĘ W NIEJ KRYĆ

J.W

ŚWIERGOTEK ŁĄKOWY-ANTHUS PRATENSIS

BATONY-PHILOMACHUS PUGNAX

J.W

RYCYKI-LIMOSA LIMOSA
SZARA-DZIEWCZYNA,BRĄZOWY-FACIO

J.W

J.W

PIERWSZA TEGOROCZNA POKLĄSKWA- SAXICOLA RUBETRA

CHYBA PIERWSZY MYSZOŁAP,KTÓRY NIE ZERWAŁ SIĘ NA WIDOK ZWALNIAJĄCEGO SAMOCHODU....

...BŁYSKAWICZNY ATAK I....

..ZERWANA LISTWA OZDOBNA I PORYSOWANY DACH UKOCHANEGO AUTECZKA.NASZ DRIVER O MAŁO NIE KOJFNOŁ NA ZAWAŁ.

SIEDZI OPRYCH I SPRAWDZA,JAKIE ZROBIŁ NA NAS WRAŻENIE

BŁOTNIAK STAWOWY,FACET-CIRCUS AERUGINOSUS

J.W-KOBITKA

J.W

RYNSZTOKOWY CHARAKTER TEJ RZEKI,POZWALA PODEJRZEWAĆ,ŻE BYŁA "UDOSKONALANA"



A W TYCH CHASZCZACH,KRYJĄ SIĘ TŁUMY DUDUSIÓW

NIEDAWNO POKAZYWAŁEM TO MIEJSCE,CAŁKIEM NIEZIELONE I OKRYTE ZIMOWĄ MGŁĄ

SŁYNNY MOSTEK


WIDOK Z WIEŻY



2 komentarze:

  1. Byłam tam wczoraj...też w adidasach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na tych terenach parę razy i przyznam, że to naprawdę piękne miejsce. Wczesną wiosną aż roi się od gęsi, a jak rok temu byłam w maju to też było ciekawie. Teraz tak myślę, czy może wycieczkę na majówkę nie zorganizować nad Słudwię? Bo dudka jeszcze nigdy nie widziałam, a zawsze chciałam :)
    Piękne zdjęcia i mnóstwo gatunków, szczerze gratuluję. Zdjęcia rycyków - coś pięknego!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń