Łączna liczba wyświetleń

środa, 9 grudnia 2015

213.OBLANY ZALEW,CZYLI AFERA NA 7 FAJEREK

NIEPORĘTBIAŁOBRZEGI,RYN,ARCIECHÓW-                                  2015.12.06.
           
              Po upiornym pogodowo tygodniu,zapowiadała się piękna niedziela.Rzucam pomysł,może byśmy się wybrali nad Zalew.Być może uda się jeszcze cuś zobaczyć,chociaż to już grudzień,czyli raczej po przelotach.
Pomysł chwycił i niedzielny poranek rozpoczęliśmy w Białobrzegach.I tu pierwszy zawód,mało ptaków.Parę krzyżówek,5 łabędzi,stadko śmieszek i to wszystko.Zalew,pod czystym błękitnym niebem,wygląda wspaniale.Jest zupełnie pusty.Żadnych łodzi.Tylko porywisty wiatr,podnosi grzywacze na wodzie.Nad nią szybują dwa piękne bieliki.Jeden stary i jeden młodzianek. Dzisiejszy dzień,jak się później okazało,miał upłynął pod znakiem bielików.Wszędzie,gdzie się tylko pokazaliśmy,mogliśmy je podziwiać, szybujące nisko nad naszymi głowami.Nie tracąc wiele czasu,pakujemy się do samochodu i jedziemy do Arciechowa.Wita nas widok pustych przestrzeni.Nie ma łodzi,ale i nie ma ptaków,nie licząc wspomnianych już przedtem bielików.
Żadnych nurów,na które to liczyłem po cichu.Moi Towarzysze wysforowali się do przodu,a ja zostałem pochłonięty obserwacjami bielików.Toż to całe przedstawienie.Między mną,a Serockiem jeden wykonywał różne skomplikowane ewolucje.To próbował uciec atakującej go wronie,to znowu nagłym nurkowaniem,zaatakował duże stado,pływających gągołów.Nad wodą wrzask i harmider.Przerażone gągoły ,zrywają się gwałtownie i próbują zapewnić sobie bezpieczeństwo,wlatując na wyższy pułap niż ten,na którym lata bielik.Atak nieudany i drapieżnik z pustymi szponami,odlatuje nad Serock,eskortowany przez siwe mewy.Kiedy się ocknąłem,Koledzy byli już dosyć daleko.I do tego zrobiło się ich jak by więcej.Byli wyraźnie podnieceni. Oglądali coś zawzięcie przez lornetki i gorączkowo gestykulowali.Ruszyłem ociężałym kłusem hipopotama,aby jak najszybciej zaspokoić ciekawość. 
Co jest,co jest ???
Perkozy rogate,któreś z nich rzuciło przez ramię.Podekscytowany,szybko rozkładam statyw z aparatem i trzęsącymi się rękoma zaczynam robić zdjęcia.
Takiego perkoza,widziałem tylko raz.Też w tym samym miejscu,ale był bardzo daleko.Teraz było ich 6 i pływały całkiem blisko brzegu.Aparat rozgrzał się prawie do czerwoności,a ja byłem spokojny,że przynajmniej kilka zdjęć,powinno być całkiem niezłych.Spędziliśmy przy nich ponad pół godziny,zanim dałem się skłonić,aby iść dalej.W powiększonym gronie ruszyliśmy dalej na podbój Bugu.Ale faktycznie rzecz biorąc,nie bardzo było co podbijać.Na wodzie tylko wielkie ilości łabędzi,stada krzyżówek,oraz kormorany.Żadnych innych kaczek.I gdyby nie znowu latające nad głową bieliki,było by zupełnie nieciekawo.Nie było sensu przesiadywać tu dłużej.Ekipa rozdzieliła się,a my zaczęliśmy powrót.Po drodze,jeszcze kilka zdjęć,pływającym niedaleko rogaczom i trzy zdjęcia,przelatującemu tuż obok stadu rzepołuchów.Wsiadamy do samochodu i jedziemy do WDW do Ryni.Gdy stajemy na parkingu,tuż obok dużego drzewa jarzębiny,zaczyna się ciekawa rozmowa.Mówię:patrzcie jarzębina.Mogły by tu być jemiołuszki.Kolega odpowiada-faktycznie mogły by być.Ale ja jeszcze tej zimy nie widziałem jemiołuszek.A wy?Nie,skąd że znowu.Wysiadamy z samochodu i kolega w tym momencie ucisza nas gwałtownie.Słyszycie ? Słyszycie ?Gdzieś tu są jemiołuszki !!!.Rozgadamy się.Na drzewie,pod którym stanęliśmy,siedzi pokaźne stadko,dopiero co wspominanych ptaków.Nieprawdopodobne,ale prawdziwe,o czym świadczą zrobione zaraz zdjęcia.Niestety,poza jemiołuszkami nic ciekawego,nie zobaczyliśmy już tego dnia.Wracamy do domu.Ja jestem w 7-mym niebie.Wreszcie dorwałem wymarzone perkozy rogate.Uważam całkiem słusznie uważam,że mam solidne podstawy,aby oblać sukces.Tak też robię.Wpadam uradowany do domu i robię użytek z trzymanej na taka okoliczność flachy.Godnie uczciwszy sukces,zjadam już spokojnie obiad i siadam do kompa,aby na ptasiarskim forum,pochwalić się trofeum.
No i po ptokach.Zostaje szybko z pod chmur,sprowadzony do parteru na samą ziemię.To nie perkozy rogate,a zauszniki.W zimowej szacie spoczynkowej, 
bardzo są do siebie podobne.Ależ ja szpetnie czułem.Jedyna pociecha,że mój organizm nie wie co to kac,bo na drugi dzień,całkiem za darmo i bez powodu,pękał by mi łeb.
SREBRZYSTA-LARUS ARGENTATUS

ATRAKCYJNA ŚMIESZKA

SIWA-LARUS CANUS

J.W

J.W

BIELIK-HALIAETUS  ALBICILLA

ATAKUJE....

...STADO GĄGOŁÓW

ATAK CHUBIONY


WYCOFYWANIE SIĘ NA Z GÓRY UPATRZONĄ POZYCJĘ



ATAKUJĘ GO ROZŁOSZCZONA WRONA

JAK ZAUWAŻYŁEM,OKROPNIE WKURZAŁA GO MEWA SIWA.NIBY GO NIE ATAKOWAŁA,ALE CAŁY CZAS TRZYMAŁA SIĘ U JEGO ZADKA,NIE DAJĄC SIĘ ZGUBIĆ




DOROBIŁ SIĘ NASTĘPNEJ


ELITA PROFESJONALISTÓW.STAŁEM PEŁEN SZACUNKU,W ODLEGŁOŚCI 10 METRÓW,PŁAWIĄC SIĘ  BLASKIEM ICH AURY MĄDROŚCI I AUTORYTETU

TEN MAŁY KURDUPEL,TO WŁAŚNIE PERKOZ ZAUSZNIK-PODICEPS NIGRICOLLIS.
W SZACIE SPOCZYNKOWEJ,ZUPEŁNIE NIE PRZYPOMINA PTAKA,KTÓRY LATEM,SKRZY SIĘ CZERWIENIA I BRĄZAMI

J.W

J.W





GĄGOŁY-BUCEPHALA CLANGULA.O TEJ PORZE ROKU,JEST TO CHYBA NAJLICZNIEJ WYSTĘPUJĄCY TU PTAK

RZEPOŁUCHY-CARDUELIS FLAVIROSTRIS

JEMIOŁUSZKA-BOMBYCILLA GARRULUS






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz