Przepatrując na Faceplociuchu najnowsze ploteczki,natrafiłem na rozmowę,której uczestnicy umawiali się na udział w jakiejś imprezie rozrywkowej,w Parku Praskim.I do tego jeszcze mieli mieć ze sobą,swoje sowy.Czyż mogło mnie tam nie być ?Dodatkowo,włączając się w rozmowę, celowo ją rozkręciłem,tak aby była zauważalna,przez jak największą liczbę czytających.Otóż internet wytworzył we mnie,pewien rodzaj nowego hobby.Szukam możliwości,aby spotkać osobiście i zobaczyć jak naprawdę wyglądają ludzie,których znam,tylko z internetowych ksywek.I tu była okazja,aby zidentyfikować dużą grupę znajomych "nieznajomych".Same sowy,nie były już dla mnie taką wielką atrakcją,ale poznanie nowych ludzi,bardzo tak.Byłem przed czasem.Zająłem dobre,strategiczne miejsce i obserwuję,co się będzie działo.Jak na razie nic specjalnego.Zwracam uwagę na ludzi,ze sprzętem fotograficznym,jako,że jest to okazja do zrobienia niezłych zdjęć.W końcu wypatrzyłem charakterystyczną sylwetkę człowieka, który wie co to jest aparat i jak się go używa.Twarz też mi wydała się znajoma.I tak pierwszy trafiony i zatopiony.Pan Wojciech K.Dusza Człowiek. Brat Łata.I mój rówieśnik wiekowy.Od razu znaleźliśmy wspólny język.
Nie przeszkadzało nam,że jesteśmy z wrogich sobie obozów.Ja Cannonier,On Nikoś.Potem zobaczyliśmy dwoje miłych,uśmiechniętych ludzi,jak zaczynali rozkładać namiot.Tak,to nasi właściciele sów.A potem już potoczyło się szybko.Gdy tylko sowy zostały wyciągnięte ze swoich "futerałów",zrobiło się koło nas tłoczno.Ten niecodzienny widok,zwabił sporo ludzi.Pilnie się im przyglądałem,ale nie potrafiłem w niczyich oczach znaleźć zrozumienia. Wojciech okazał się jedyną perłą,wśród tego stada "wieprzy"(za przeroszeniem) .Bawiliśmy się tak ponad godzinę.Temat się wyczerpał. Zacząłem zwijać manele i pożegnałem Towarzystwo.Czułem lekki niedosyt i zawód.Myślałem,że hałas jaki zrobiłem na FB,skłoni sporo ludzi,aby tu wpaść i poprzyglądać się tym ptakom z bliska.Poznałem jednego wartościowego Człowieka,oraz potrzymałem na ręku młodego puszczyka.To następny gatunek oswojonych sów,który mogłem poznać z bliska.Przeurocza samica.Łagodna i przyjacielska.Ileż to rąk ją głaskało,drapało i poklepywało.Ta cały czas zachowywała stoicki spokój..Fantastyczny ptak.Płomykówka też dostała się w tryby ludzkich rąk.I tak samo była piękna i łagodna.Ale to już moja któraś tam z kolei sowa z tego gatunku,więc nie robiła na mnie takiego wrażenia.Pewnie będziemy się jeszcze spotykać,nie raz.
Ksywka z FB-HONDA,HONDA |
SAMICA PUSZCZYKA-LEOSIA |
PAN WOJCIECH K.-MÓJ NOWY KUMPEL. |
BYŁA Z NAMI JESZCZE JEDNA ZNAJOMA Z FB,ALE TYLKO CIAŁEM,A NIE I DUCHEM.NIE UJAWNIŁA SIĘ WTEDY,ALE TO GOSIA-JOASIA(TA Z ROWEREM) |
HONDA HONDA & TYTO ALBA I ICH SOWY |
SOWA PŁOMYKÓWKA -TYTKA |
Szkoda, że mnie nie było w Warszawie :(
OdpowiedzUsuń