Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 czerwca 2014

90.RASZYN-SMAK SUKCESU.

                RASZYN 2014.06.23.

             OD KILKUNASTU DNI,DOCHODZIŁY DO MNIE WIADOMOŚCI,ŻE W WIELKIM MIEŚCIE RASZYN,KOCZUJE RZADKI W POLSCE GOŚĆ-ŚWISTUNKA WÓJCIK.JAKOŚ MNIE TO NIE BRAŁO.JAK WSPOMINAŁEM,RASZYN JEST OGROMNY,A PTASZEK MALEŃKI,KIEJ BY MYSIKRÓLIK.ALE WCZORAJ DOSTAŁEM DOKŁADNE NAMIARY I ZAPEWNIENIE,ŻE NA PEWNO TAM JESZCZE JEST. ZADECYDOWAŁEM,ŻE LOS TAK CHCIAŁ I ŻE NA PEWNO CZEKA NA MNIE.NA MIEJSCU BYŁEM O 6 RANO I TU ZACZĘŁY SIĘ SCHODY.DOM,PRZED KTÓRYM SĄ ZAROŚLA W KTÓRYCH SIEDZI PTAK,JEST SKIEROWANY NA ZACHÓD.CZYLI WSCHODZĄCE SŁOŃCE KRYŁO SIĘ ZA JEGO PLECAMI,A ZAROŚLA SPOWIJAŁ MROK.GDY DOCHODZIŁEM NA MIEJSCE,SŁYSZAŁEM GO JUŻ Z DALEKA.ZACZĄŁEM CZEKAĆ,AŻ SŁOŃCE SIĘ PODNIESIE SIĘ NA NIEBIE I POPRAWIĄ SIĘ WARUNKI OŚWIETLENIOWE.KOŁO 7,30 BYŁO JUŻ NIEŹLE.ALE CICHA I PUSTA DO TEJ PORY ULICA,ZAMIENIŁA SIĘ W MARSZAŁKOWSKĄ.PEŁNO LUDZI.KUPA DZIECIAKÓW,IDĄCYCH TĘDY DO POBLISKIEJ SZKOŁY I SZNURY HAŁAŚLIWYCH SAMOCHODÓW,OMIJAJĄCYCH ALEJĘ KRAKOWSKĄ.OD CZASU DO CZASU ,WIDZIAŁEM GO JEDNAK PRZEZ KRÓTKĄ CHWILĘ I PRÓBOWAŁEM WTEDY ROBI ZDJĘCIA.DUŻO ICH NIE ZROBIŁEM I DO TEGO NIC REWELACYJNEGO.MUSZĘ TU POWRÓCIĆ JESZCZE W JAKIEŚ POŁUDNIE I ZNOWU SPRÓBOWAĆ.POWTÓRZĘ SŁOWA Z POPRZEDNIEGO POSTU.BYĆ MOŻE NIE BYŁ TO WIELKI SUKCES,ALE NA PEWNO NIE MAŁY.
WÓJCIK-PHYLLOSCOPUS  TROCHILOIDES















niedziela, 22 czerwca 2014

89.LASZCZKI-SMAK SUKCESU

           LASZCZKI 20014.09.18.

               WYBRAŁEM SIĘ,DO TEGO UROCZEGO MIEJSCA,PIERWSZY RAZ W TYM ROKU.CAŁY ZESZŁY ROK,DYMAŁEM TU PO POLACH,OD WCZESNEJ WIOSNY,DO PÓŹNEJ JESIENI,W POSZUKIWANIU RZADKIEGO PTAKA-ŚWIERGOTKA POLNEGO.NIE UDAŁO MI SIĘ,ZOBACZYĆ GO NAWET Z DALEKA.NIE BYŁ TO JEDNAK CZAS ZMARNOWANY,BO WIDZIAŁEM TU MASĘ INNYCH CIEKAWYCH PTAKÓW,CHOĆ BY KOBCZYKA.ZASTANAWIAŁEM SIĘ,CZEMU TO NIEPOZORNE MIEJSCE,JEST TAK ATRAKCYJNE DLA WIELU GATUNKÓW PTAKÓW.DOPIERO DZISIAJ MISTRZ ROBERT.M, WYTŁUMACZYŁ MI,ŻE MIEJSCE W SWOIM CHARAKTERZE JEST BARDZO ZBLIŻONE,DO DAWNYCH STEPÓW.
NO CÓŻ,TRZEBA SKORZYSTAĆ Z TEGO DOBRODZIEJSTWA,
LEŻĄCEGO TUŻ POD BOKIEM WARSZAWY,BO ROZPEŁZAJĄCE SIĘ TU WSZĘDZIE,NOWE ZABUDOWANIA,WCHŁONĄ JE CAŁKOWICIE.
I PO PTOKACH.DZISIAJ,WYBRAŁEM SIĘ TU Z NIEZŁOMNYM POSTANOWIENIEM,ŻE STANĘ NA GŁOWIE,A MUSZĘ ZOBACZYĆ W KOŃCU,TEGO MOJEGO UPRAGNIONEGO PTASZKA.WYKUŁEM NA BLACHĘ,WSZYSTKIE JEGO CECHY,WYGLĄDU I ŚPIEWU.
SZWĘDAŁEM SIĘ PONAD DWIE GODZINY,AŻ SZCZĘŚCIE SIĘ DO MNIE UŚMIECHNĘŁO.BĘDĘ SKROMNY.NIE POWIEM,ŻE ODNIOSŁEM WIELKI SUKCES.POWIEM RACZEJ,ŻE NIEMAŁY.
ZALICZYŁEM TEŻ INNE GATUNKI,JAKIE TU SIĘ CZĘSTO POKAZUJĄ.NIESTETY NIE MIAŁEM SZCZĘŚCIA,ZOBACZYĆ  ORTOLANA,KTÓRY TU PODOBNO,TEŻ BYWA.
MŁODA KLĄSKAWKA-SAXICOLA TORQUATUS

POLUJĄCY BŁOTNIAK STAWOWY-CIRCUS AERUGINOSUS

KOPCIUSZEK-PHOENICURUS OCHRUROS

POKRZEWKA CIERNIÓWKA-SAMIEC-SYLVIA COMMUNIS

CIERNIÓWKI MAŁŻEŃSTWO

POKLĄSKWA-SAXICOLA RUBETRA

POTRZESZCZ-MILIARA CALANDRA

GÓŹDŹ PROGRAMU,CZYLI-ŚWIERGOTEK POLNY-ANTHUS CAMPESTRIS

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

DZIERZBA GĄSIOREK-LANIUS COLLURIO



piątek, 20 czerwca 2014

88.MODLIN I LATAJĄCY CYRK KRETYNÓW

                   MODLIN 2014.06.17.

            NO CÓŻ,WYBRAŁEM SIĘ DO WSPANIAŁEGO MIEJSCA, GDZIE DAWNO NIE BYŁEM,A JUŻ BARDZO CHCIAŁEM BYĆ.NIE UKRYWAM, ŻE OBLIZYWAŁEM SIĘ NA MYŚL O PIĘKNYCH I RZADKICH SIEWKOWATYCH,KTÓRE MOGŁEM TAM SPOTKAĆ.
NIE SPOTKAŁEM ŻADNYCH,Z WYJĄTKIEM STADA CZAJEK.
NACIĄŁEM SIĘ ZA TO,NA BANDĘ NIEBEZPIECZNYCH KRETYNÓW I DEBILI.ŻE NARAŻALI WŁASNE ŻYCIE,TO MOŻNA ŚCIERPIEĆ,ALE NARAŻALI RÓWNIEŻ ŻYCIE POSTRONNYCH LUDZI I ZWIERZĄT.NAD CICHYMI I SPOKOJNYMI BŁONIAMI,POJAWIŁY SIĘ MAŁY HELIKOPTER I WIATRAKOWIEC.ICH PILOCI WYRAŹNE CHCIELI ODTWORZYĆ APOKALIPSĘ WG.ŚW.COPPOLI I JEDNOCZEŚNIE,KOŃCOWE SCENY "BŁĘKITNEGO GROMU".HUK SILNIKÓW NA NAJWYŻSZYCH OBROTACH.RYZYKOWNE MANEWRY WŚRÓD ZABUDOWAŃ I NAD NIMI.PŁOSZENIE I GONIENIE CHRONIONYCH PRAWNIE PTAKÓW,CHOĆBY CZAPLI I BŁOTNIAKA STAWOWEGO.PODEJRZEWAM IŻ,GDYBYM MIAŁ  POD RĘKĄ,JAKIEGOŚ MAŁO UŻYWANEGO STINGERA,TO BYM GO UŻYŁ.I TO Z OLBRZYMIĄ ROZKOSZĄ.
CO DO PTAKÓW-JAK ZAWSZE WZDŁUŻ WKRY,CAŁE STADA ŻÓŁTYCH PLISZEK I SKOWRONKÓW.CHYBA TROCHĘ MNIEJ,NIŻ ROK TEMU.W TYM JEDNAK,KTOŚ ZACZĄŁ INTENSYWNIE WYKASZAĆ ŁĄKI.ANI JEDNO BOCIANIE GNIAZDO NIE ZASIEDLONE,ANI JEDNEGO ŁABĘDZIA,KTÓRYCH TU ZAWSZE BYŁO PEŁNO.DWA ŻURAWIE I STADO OK.150 CZAJEK.JEDNA BIAŁA I KILKANAŚCIE SIWYCH CZAPLI.KILKANAŚCIE CZARNYCH RYBITW I JEDNA RZECZNA.POJEDYNCZE ŚMIESZKI.ROZKOSZNE BAJORA I ROZLEWISKA OBIECUJĄCE NIE WIADOMO JAKIE SIEWKOWE ROZKOSZE,PO PROSTU WYSCHŁY.
MIAŁEM ZA TO OSTRY ALARM.PRZY  SAMEJ ŚCIESZCE,KTÓRĄ SIĘ WLOKŁEM,ZACZĄŁ TRZESZCZEĆ DERKACZ.GDZIEŚ 4-5 M ODE MNIE.RZUCIŁEM SIĘ TAM JAK OPĘTANY,CO BY CHOCIAŻ GO LEKKO WYPŁOSZYĆ I NARESZCIE ZOBACZYĆ NA WŁASNE OCZY.
GDZIEŻ TAM.ZA CHWILĘ ZNOWU SIĘ DRZE,ALE JUŻ Z 50 METRÓW DALEJ.ONIEMIAŁEM Z ZACHWYTU,WYTRZESZCZAŁEM NA WSZYSTKIE STRONY ŚWIATA,SWOJE CZTERY PATRZAŁY I NIE ZOBACZYŁEM,ŻEBY DRGNĘŁO CHOĆ JEDNO ŹDŹBŁO TRAWY,A ON W NIEJ PRZEBIEGŁ SZYBKO,TAKI SZMAT DROGI..
A NA DESER ŚWIERGOTEK ŁĄKOWY.BYM GO PRZEGAPIŁ,BO MYŚLAŁEM,ŻE TO JEDNA Z MNÓSTWA KRĘCĄCYCH SIĘ TU CIERNIÓWEK.ONE SA BARDZO RUCHLIWE,TEN SPOKOJNIE JAK FILOZOF,SIEDZIAŁ NA  KŁOSIE TRAWY I ZAGRYZAŁ ZIARENKAMI.POPATRZYŁEM PRZEZ LORNETĘ I ..O ŻESZ TY,ONŻE SAM.NAWET WYJĄTKOWO NIE MIAŁEM WĄTPLIWOŚCI,CO WIDZĘ.
WRACAJĄC ZATRZYMAŁEM SIĘ JESZCZE NA CHWILĘ,PRZY MOIM ULUBIONYM STADZIE KONI.ZUPEŁNIE WOLNE I NIE SPĘTANE BIEGAJĄ SOBIE GDZIE CHCĄ,I SĄ PIĘKNE.
SZUBRAWCY WISIELCE






BŁOTNIAK STAWOWY-CIRCUS AERUGINOSUS

JAK WYŻEJ

NA HORYZONCIE MODLIN

JA JE ZOBACZYŁEM,ALE ONE MNIE TEŻ
CZAJKI-VANELLUS VANELLUS

JAK WYŻEJ

GĘGAWY-ANSER ANSER

BRZEG NARWI,PODZIURAWIONY,
JAK SER SZWAJCARSKI..
TO GNIAZDA BRZEGÓWEK.

UJŚCIE WKRY DO NARWI.

WKRA

PLISZEK ŻÓŁTY-MOTACILLA FLAVA

ŚWIERGOTEK ŁĄKOWY-ANTHUS PRATENSIS

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

JAK WYŻEJ

I CHCIAŁO BY SIĘ TAK IŚĆ PRZED SIEBIE,NIE WIADOMO GDZIE,BYLE DALEJ

WCHŁONIE JE,CZY SIĘ WYŁONIĄ,CAŁE I ZDROWE


PLISZKA ŻÓŁTA-MOTACILLA FLAVA

JAK WYŻEJ

KOLONIA JASKÓŁEK BRZEGÓWEK W BURCIE NASYPU KOLEJOWEGO

JASKÓŁKA BRZEGÓWKA-RIPARIA RIPARIA.